Mesjasz - Baranek Boży

„Echo” Ewangelii J 1,29-34

Mesjasz - Baranek Boży

                          Nie tak dawno jeszcze w kościołach były szopki i kolędy, nastrój niezwykle rodzinnego święta. Ewangelie dzieciństwa Jezusa sprawiały, że w każdym z nas budziło się dziecko. Na krótko stawaliśmy się lepsi, dopóki nie zaczęliśmy rozmawiać o życiu, o nieobecnych, o chorobach, o polityce i pieniądzach. Nagle przestaliśmy śpiewać kolędy, dyskusje i polemiki obudziły w nas najróżniejsze demony, cierpienie postawiło krzyże, politycy okazali się  fałszywymi prorokami a pieniędzy znów za mało dla wszystkich.
Okazuje się, że wszystko to wychodzi albo wraca do trzech pożądliwości: oczu, ciała i pychy życia. Coś więc trzeba z tym zrobić. Człowiek nie potrafi sobie poradzić z tym problemem bez Boga. Unikając cierpienia samemu, skazuje na nie innych. Nie ma dość władzy nad światem, nad innymi a nawet nad sobą samym, by uniknąć konsekwencji grzechu pierworodnego. Nie może wyzwolić samego siebie. Nie może uczynić swojego życia spełnionym, choćby dlatego, że nie ma władzy nad przemijaniem i śmiercią. Jest bytem przygodnym, kruchym, zniszczalnym i przez to niebezpiecznym dla samego siebie. Zaczął się okres zwykły, więc Kościół czyta ewangelie w których coraz mniej o aniołach, za to pojawia się figura Baranka paschalnego, który gładzi grzechy świata. Rzadko wiemy skąd pochodzą poszczególne fragmenty liturgii Mszy Świętej. Słowa o Baranku Bożym są świadectwem jakie składa nam Jan Chrzciciel. Pojawia się wezwanie do nawrócenia i motyw pokuty a słowo - grzech - pada we wszystkich możliwych kontekstach. Czyżby Kościół na złość człowiekowi chciał ukraść nastrój, który wpierw skrzętnie zbudował? Najpierw go ukołysał, by nie powiedzieć uśpił, a teraz wyrywa go ze słodkiego snu? Jest w tym pozorny paradoks i sprzeczność. Tak naprawdę w każdą następną niedzielę Ewangelia ukazuje kolejne aspekty prawdy o Chrystusie. To Dzieciątko z betlejemskiego żłóbka, nie jest jeszcze jednym dzieckiem w wielkiej rodzinie ludzkiej. Jest jedyne i wyjątkowe. Wszystko w nim podobne i niepodobne zarazem do nas. Nosi w sobie tajemnicę dwóch natur. Teologia wyrazi to językiem dogmatu mówiąc o unii hipostatycznej, w której pełne bóstwo realnie i rzeczywiście obecne jest w pełnym człowieczeństwie. W tym przymierzu żadna natura niczego nie traci z samej siebie. Jest sobą w całej dosłowności. To betlejemskie Dzieciątko jest Mesjaszem. Przez cały Stary Testament prorocy mówili, że gdzieś, kiedyś Mesjasz przyjdzie. Wybiegali w zupełnie odległą i trudną do przewidzenia przyszłość. Gdybając szukali miejsc odpowiednich. Aż przyszedł taki dzień, w którym Jan Chrzciciel może powiedzieć: nie gdzieś kiedyś, ale tu i teraz! Nie wybiega i nie ucieka w żadne projekcje i tęsknoty mesjańskie. Ma ten przywilej, tę łaskę, że może widzieć i słyszeć Mesjasza pańskiego. Proroctwo towarzyszące narodzinom Jana Chrzciciela mówiło: „ Będzie wielki w oczach Boga; wina i sycery pić nie będzie  i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do Pana, Boga ich i pójdzie przed Panem w duchu i mocy” - Łk 1,15-17. Stąd pojawia się motyw chrztu pokuty czyli niezbędnego przygotowania, by Mesjasz mógł zbawiać czyli przywracać człowiekowi utraconą wolność. Albo jeszcze inaczej: przywracać człowiekowi jego zranione człowieczeństwo. Dźwigać człowieka, podnosić go z upadku, ocalać go przed autodestrukcją - to właśnie znaczy gładzić grzechy świata. Nie chodzi tylko by przebaczać, ale chronić przed następnymi grzechami i tym posiewem śmierci, który z nimi musi przyjść! Wszyscy wiedzą jaka jest różnica między leczeniem przyczynowym a objawowym. Które przynosi efekt prawdziwy a które pozorny. Chrystus chce ocalać człowieka naprawdę! Jak zbawić człowieka, który chce tworzyć hybrydy ludzko-zwierzęce? Jak ocalać człowieka przed pokusą klonowania, przed in vitro, przed manipulacjami genetycznymi, przed sprzedawaniem własnej spermy w ciekłym azocie niczym kartofli na targu, przed pigułką wczesnoporonną,? Jak ocalać człowieka przed człowiekiem? Czy za każdym razem ma to być cierpienie? Jedno jest pewne: za każdym razem Kościół ma być znakiem sprzeciwu wobec tych, którzy chcą człowieka urzeczowić, sprowadzić do roli przedmiotu, którego dowolnie się używa. Człowiek jest osobą i nigdy, nikomu nie wolno go zawłaszczać! 

Ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin 
TOP