Pokój Boży a nasze lęki

"Echo"Ewangelii J 14, 23-29                         
   

Pokój Boży a nasze lęki


      Obawy, lęki, strach są częścią naszej natury. Boimy się ludzi i zdarzeń, zwłaszcza tych tajemniczych, niemożliwych do przewidzenia. To nas upokarza, dezorientuje i wyniszcza. To zewnętrzne źródło lęków nie jest jedynym. Jest jeszcze źródło wewnętrzne; mała wiara lub jej brak, zwątpienie czyli utrata nadziei aż do rozpaczy włącznie. W strachu żaden człowiek nie umie i nie może być szczęśliwy.
Przyjmujemy różne strategie przetrwania, generalnie dwie: ucieczka lub podjęcie ryzyka. Nigdy nie jesteśmy w stanie do końca i z całą oczywistością przewidzieć, czy ryzyko zastąpi ucieczkę czy raczej ucieczka ryzyko. Uciszenie niepokojów może się pojawić tylko w jednym przypadku, gdy w sytuacji niepewnej, wątpliwej i trudnej spotkamy Kogoś pewnego, kto gwarantuje nam poczucie bezpieczeństwa. Co by nie powiedzieć, Apostołowie dość często doświadczali różnych lęków ale obecność Chrystusa wystarczała by mogli odzyskać poczucie bezpieczeństwa utracone z powodu burzy (Mk 4, 35-41), tłumu głodnych ludzi (Mt 14, 13-21) czy wewnętrznych sporów o pierwszeństwo (Mt 17,1-6) itd. W takich sytuacjach ludzkie zapewnienia, gwarancje niewiele wnoszą bo nie wystarczą. Głód, burza, gniew, zazdrość itp. są żywiołami, nad którymi człowiek nie jest w stanie panować samemu!
      Ale lęk wyjątkowy musiała wywołać powtarzana trzykrotnie zapowiedź odejścia Chrystusa. Oto Ten, w Którym ulokowali swoje nadzieje, dla Którego zostawili dotychczasowe życie ma odejść! Dokąd i w imię czego?  Jaki będzie dalszy ciąg ich życia?  Czy będą w stanie wierzyć, ufać i kochać, gdy Ten, który ich ożywia, umacnia i jednoczy, odejdzie? Kto z nas chciałby słuchać o odejściu bliskiej osoby, z którą związał nie tylko „jakieś plany”, „jakiś aspekt”, ale całą przyszłość?! Kto chciałby to przeżyć?! Czy wystarczy mu obietnica powrotu, który nie wiadomo kiedy nastąpi?
      Apostołowie mają nie tylko przyjąć fakt bliskiego odejścia, ale mają go przeżywać z radością. To nie będzie żadna ucieczka, to nie będzie żadne porzucenie. To będzie synowski powrót do Ojca i jednoczesne udzielenie się Ducha Świętego. Ludzie nie zostaną pozbawieni żadnych możliwości koniecznych dla swej wiary, które wcześniej zapewniała im obecność Syna Bożego w ludzkim ciele. Duch Święty będzie wielkim Nauczycielem prawdy, Wychowawcą sumień i Strażnikiem pamięci. To On będzie składał w ludzkich sercach niezniszczalne świadectwo miłości Bożej, aby każdy człowiek mógł aktem wiary sensownie na nią odpowiedzieć! I aby mógł wielbić Swego Zbawcę świadomy, że miłość Boża jest bezwarunkowa i niczym nie zasłużona, większa od każdego grzechu.  Można powiedzieć, że czas po Wniebowstąpieniu, będzie wielkim odkryciem i ciągłym odkrywaniem możliwości Ducha Świętego. Inaczej byłoby to niemożliwe. Tak, jak Duch Święty daje początek Wcieleniu Słowa, tak również daje początek tajemnicy Kościoła. Możemy być tylko wdzięczni, że historia zbawienia jest objawieniem się wspólnoty Osób Bożych, których wzajemne relacje są ikoną i archetypem każdej innej wspólnoty. Bóg nie jest wielkim samotnikiem, ale wielką Wspólnotą. Dlatego też nigdy nie powołuje do samotności ale do relacji z kimś drugim.  

Ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin


 

TOP