Faryzeusz oskarża quasimodo

    „Echo”Ewangelii  Łk 18,9-14

Faryzeusz oskarża quasimodo

    Grzech to jedyny wspólny mianownik dla faryzeusza i celnika. Grzeszność jest wspólna nam wszystkim. Natchniony Dawid mówi nie tylko o sobie, ale w jakimś sensie o każdym z nas, o człowieku jako takim: 
„ Uznaję bowiem moją nieprawość
a grzech mój jest zawsze przede mną (...)
Oto urodziłem się obciążony winą
i jako grzesznika poczęła mnie matka”.  PS 51, 5. 7
Warto zaznaczyć, że to wyznanie jest owocem grzechu, który w życiu Dawida zmieni wszystko, a przede wszystkim jego samego. Ten grzech zniszczy przy tym także wielu niewinnych ludzi, za których Dawid do końca życia będzie czuł się odpowiedzialnym. Oczywiście skala grzechu, jego wielkość, poczucie winy oraz świadomość ciążącej odpowiedzialności u każdego z nas jest inna. Sposób radzenia sobie  z grzechem także. Jedni próbują zatrzeć wszystkie możliwe ślady, zagłuszyć sumienie lub przynajmniej znieczulić. Inni przyjmują rolę sędziów rozdrapują sumienia w sobie lub w kimś. Powstały ból ma być rodzajem wymierzonej sprawiedliwości i kary. Zapominają, że człowiek nigdy nie może być sędzią w swojej sprawie. Jeszcze inni szukają ocalenia. Zwątpili w siebie i we wszystko. Jedyne co im pozostaje to miłosierdzie Boże, którego czepiają się jak ostatniej deski ratunku.
 
Wszystko to są strategie przetrwania. Pochodzą one z doświadczenia innych. Są podpowiedzią udzielaną przez życiowych suflerów, pochlebców, gnębicieli albo duchowych przewodników.
Portret pamięciowy celnika jest dość prosty do odtworzenia. Znaki szczególne na tyle wyraźne, że bez trudu można rozpoznać z kim mamy do czynienia. Nie dość że zdrajca to jeszcze złodziej. Połączenie tych cech w jednym człowieku przekreśla go całkowicie. Zdrada wydaje się niewytłumaczalna i niewybaczalna dlatego zdrajcami zwyczajnie się gardzi i pomiata. W takim wypadku chciwość jest zrozumiała. Chciwość jest motywem i mechanizmem zdrady. Nie zawsze musi dotyczyć pieniądza. Może być związana także z władzą czy seksem.
Można powiedzieć, że celnik to swoisty Quasimodo. Odrażający ale zarazem wewnętrznie wrażliwy. Ma w sobie przykurzone, zagracone piękno. Zdolny jest do wielkiego żalu, wstydu i upokorzenia.
O wiele trudniej opisać faryzeusza. Ubrany w pozory robi całkiem niezłe wrażenie człowieka przyzwoitego. Ale ta uczciwość jest umowna i pozorowana jak wszystko. Kamuflaż i udawanie mają mu zapewnić prestiż, szacunek, dobre samopoczucie i komfort psychiczny. Taki człowiek nie lubi szczerości pod żadną postacią. Nie lubi a wręcz boi się szczerych rozmów i zwierzeń. Początkowo jeszcze jest świadomy swojego zakłamania, jeszcze je sobie czasem przypomina, ale później uruchamia wszystkie możliwe mechanizmy obronne, zwłaszcza mechanizm wyparcia. Od tej chwili prawda jest nieprzyswajalna, prawda wywołuje uczuciowe konwulsje oraz myślowe biegunki. U niego nawet modlitwa nie jest szczera. Może lepiej byłoby, żeby się przestał modlić ponieważ chce z Boga uczynić wspólnika swojej niegodziwości. Jego modlitwy, posty i jałmużny są w istocie formą „łapówki” zostawianej przed ołtarzem. Faryzeusz nie rozumie, że człowiek w miłości staje się najpiękniejszą wersją samego siebie ( por. ks. M. Dziewiecki ).
 
Miłość potrzebuje prawdy i szuka jej w każdym, inaczej nie byłaby miłością.
Faryzeusz na modlitwie grzeszy pychą i niezrozumiałym wprost osądem bliźnich. Ile takich modlitw zostało wypowiedzianych w historii świata? Warto się przyglądać i przysłuchiwać swoim modlitwom. Może tu jest ślad naszych rozczarowań? Codzienna szczerość z sobą samym oraz codzienny rachunek sumienia, mogą nas uchronić przed nieuleczalnym faryzeizmem. A jeszcze istnieje upomnienie braterskie, spowiedź i Słowo Boże. Czy potrzeba jeszcze innych luster? Te są największe z możliwych i one powinny wystarczyć każdemu! 


Ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin

TOP