Ukrzyżowany Król Wszechświata

Echo Ewangelii Łk 23, 35-43

 Ukrzyżowany Król Wszechświata 

             Kara śmierci istnieje od wieków. Ma swoich obrońców a nawet gorących entuzjastów. Ma też przeciwników, ale oni niestety, stanowią mniejszość. Sposób wymierzania kary przez ukrzyżowanie Rzymianie zapożyczyli od Persów lub Kartagińczyków. Obywatel rzymski nie mógł być ukarany w taki sposób.
Ludzka sprawiedliwość niestety zawsze zakłada, że są równi i równiejsi.  Krzyżowano niewolników, buntowników lub niepełnoprawnych obywateli. Egzekucja zawsze była wykonywana publicznie i ze szczególnym okrucieństwem. Postronni widzowie mimo woli stawali się uczestnikami wielogodzinnego dramatu skazańców, którzy najpierw wzbudzali ciekawość, później zaś już tylko współczucie i litość. Rzymianie karę śmierci zasądzali tylko za największe przestępstwa: zdradę państwa, spisek lub dezercję. Żydzi śmiercią karali bluźnierców i fałszywych proroków, ale ponieważ Palestyna była częścią imperium mogli jedynie prosić Rzymian, o zasądzenie takiej kary w szczególnych wypadkach. Jezusowi wytyczono równolegle dwa procesy: religijny (zarzut bluźnierstwa) oraz polityczny (uzurpacja władzy królewskiej). Nie dopełniono elementarnych procedur np. prawo żydowskie zakazywało sądzenia w nocy, gdyż bez światła dziennego wyrok był obciążony ryzykiem ciemności i błędu. Pośpiesznie podstawiono fałszywych świadków, których zeznania nie były wewnętrznie spójne. Sanhedryn obradując pod presją czasu, nie był zgodny co do wyroku, Piłat był wręcz przekonany o niewinności Jezusa. Dowód rzekomej winy Nazarejczyka wypisano aż w trzech najważniejszych językach ówczesnego świata (to tak jakby dzisiaj napisać po angielsku, hiszpańsku i rosyjsku). Paradoks tamtej chwili jest wręcz wstrząsający: skazaniec okazuje się prawdziwym Mesjaszem! Czy tak widzieli Go prorocy? Czy to możliwe, żeby krzyż był miejscem ukazania się (epifanii) Boga? Czy możliwe, by w ten sposób Bóg spełniał najgłębsze nadzieje ludzkie?
O tym paradoksie św. Paweł powie: „Gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa Ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla  Żydów i głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą- 1 Kor 1, 22.
Bóg przewidział, że Jego panowanie wyrazi się zupełnie inaczej niż panowanie ziemskich władców. Krzyż nie jest tronem, trzcina nie jest berłem a złoczyńcy bynajmniej nie są lojalnymi obywatelami. Wprost przeciwnie: egzekucja jest jednoznacznym i definitywnym przekreśleniem jednych przez drugich, ofiary przez katów. W takim właśnie kontekście pojawia się odarty ze wszystkiego Mesjasz. To Jego największe ogołocenie (kenoza) z możliwych. Dialogi w scenie ukrzyżowania mają różną wymowę. Pierwszy jaki próbują nawiązać z Nim członkowie Wysokiej Rady, żołnierze i jeden z łotrów trafia w pustkę. Jest w istocie wielką prowokacją, ostatnią ale za to największą z możliwych pokus. Przyjmując ją Syn Boży zanegowałby całą historię zbawienia w najważniejszym jej momencie. Drugi dialog nawiązuje złoczyńca dostrzegając w Jezusie swoją ostatnią i największą szansę. Ta chwila go ocala, to chwila darmowej łaski, niezasłużonego miłosierdzia. Wisząc na granicy piekła słyszy obietnicę raju.  Dobra nowina pojawia się w najtrudniejszej po ludzku chwili. Nadzieja na granicy rozpaczy. Tak oto zwycięża miłość w człowieku winnym wszystkich swoich nieszczęść. W figurach krzyżowanych łotrów uobecnia się cała ludzkość a więc - my wszyscy! Oto tajemnica grzechu i łaski, winy i kary, miłosierdzia i sprawiedliwości, Boga i człowieka. Panowanie Ojca wyraża się przez złożenie Ofiary z Pierworodnego Syna. Panowanie Chrystusa wyraża się w całkowitym i niczym nie wymuszonym posłuszeństwie woli Ojca. Prawdziwe poświęcenie nigdy nie jest i nie będzie niewolnictwem.
Królestwo bez granic, bez pieniądza, bez sądów, bez armii albo nosi w sobie tajemniczy gen niezniszczalności jakim jest darmowa miłość albo w ogóle nie ma racji bytu! Tzw. dobry łotr należy do pierwszych, pełno-prawnych obywateli Królestwa Bożego. W Przemyślu stał się nawet patronem tamtejszej katedry. Nie mając nic na swoje usprawiedliwienie mógł liczyć wyłącznie na akt łaski. Ale do tego trzeba odrobiny pokory. Jak musieli się wtedy poczuć i jak czują się teraz wszyscy ci, którzy myślą, że na miłość Boga nie tylko można ale i trzeba zasłużyć? Dobra nowina jest w tym, że ani nie można, ani trzeba. Tę miłość mamy za darmo! 


Ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin

TOP