Sen o rodzinie

„Echo” Ewangelii  Łk 2, 22-40

Sen o rodzinie

            Herod ze swoimi pomysłami zawłaszczenia rodziny nie był ani pierwszy ani jedyny. Niestety, także dzisiaj ma swoich licznych naśladowców. Tu nie może być mowy o żadnym przypadku! Dzieło planowej destrukcji rodziny prowadzone jest nadal, metodycznie i konsekwentnie. Z różnym natężeniem ale coraz mocniej, w różnym kontekście społeczno- kulturowym odżywa pokusa, by rodzinę uczynić zakładnikiem i ofiarą zuchwałych pomysłów. Rodzina staje się areną najbardziej wyrafinowanych form bałwochwalstwa
Demon wie, że Pan Bóg z rodziną związał się osobiście, dając jej misję której nie powierzył nawet prorokom i apostołom. Bóg po prostu powierzył rodzinie samego siebie. Dlatego demon ją atakuje, chcąc odebrać jej sakramentalność czyli wymiar znaku świętego i przymierza na wieczność.
             Rodzina jest najstarszą i najbardziej naturalną wspólnotą ludzką. Pan Bóg nie przewidział żadnej protezy rodziny, tak jak nie przewidział protezy człowieczeństwa. Człowiek najpierw potrzebuje rodziny. Zanim sięgnie po wykształcenie, sukces, dobrobyt albo drugiego człowieka, sięga po rodzinę. Jest wtedy mały i całkiem nieświadomy otaczającej go wspólnoty ludzi, ale już wtedy ma do niej niezbywalne prawo. Nie może sam z niej zrezygnować ani nie może być jej pozbawionym w imię czegokolwiek. Stawką jest jego człowieczeństwo. Ma prawo w rodzinie się począć, wychowywać, uczyć autentycznych relacji i tak przygotowany w odpowiednim momencie odejść. Nie będzie to ucieczka, ale odejście w pełni świadome, z wszystkimi możliwymi konsekwencjami. Ta ze wszech miar służebna rola rodziny wobec człowieka jest niezastąpiona. Jej obecność nie jest kwestią wyboru, ale całkowicie naturalnej konieczności. Jednak współczesny, postmodernistyczny człowiek kwestionuje niemal wszystko, nawet płeć i jej uwarunkowania mimo, że stanowią swoistą konstytucję człowieka. Relatywizuje też rzeczywistość małżeństwa i rodziny, zrównując w stanowionych przez siebie prawach wszystkie możliwe związki. Także i te, które przez wieki uznawane były za chore, wynaturzone, oparte na fałszywej antropologii. Dla chrześcijan, a zwłaszcza dla katolików, rodzina pozostaje zawsze tym samym: sakramentalnym przymierzem mężczyzny i kobiety otwartym na cud życia, także wtedy, gdy pojawia się nie w porę, także z defektem genetycznym, w wyniku gwałtu i nawet gdy bezpośrednio zagraża życiu matki! Przymierze przeżywane z prostotą, w wiernym i wzajemnym oddaniu osób, odwołujące się do służby i przebaczenia, stanowi niepojęty dla świata znak przymierza Chrystusa i Kościoła, Boga i człowieka.
               
Co chroni Świętą Rodzinę z Nazaretu? Co ocala rodzinę jako taką? Nie chroni jej przecież państwo ze swoimi prawami. Wprost przeciwnie! Państwo robi wiele, by tę rodzinę unieszczęśliwić. Nie broni jej opinia publiczna, która nie potrafi przeciwstawić się okrucieństwu tyrańskiej władzy. Milcząco daje Herodowi i jemu podobnym, przyzwolenie na wszystko. Nie bronią jej nawet strażnicy starotestamentalnej wiary: uczeni w Piśmie, kapłani czy faryzeusze. Oni swój autorytet utracili wchodząc w najróżniejsze kompromisy z władzą doczesną. Ich władza duchowa jest niestety słaba, bo oparta na strachu i zależnościach (dzisiaj jest to wielka przestroga dla Kościoła).  Rodzina broni się sama. A dokładnie jej prawdziwą bronią, jej prawdziwym ocaleniem jest posłuszeństwo woli Bożej. Wtedy Obrońcą rodziny i człowieka w rodzinie, staje się sam Bóg! On zrobi wszystko, co jest konieczne i niezbędne aby ją ocalić. Dając Józefowi właściwe natchnienia i łaskę ufności, przeprowadza ją bezpiecznie do Egiptu. Bynajmniej nie jest to wycieczka, urlop ani nawet pielgrzymka, ale zmaganie, które ocala każdą ze świętych Osób zachowując w prawdziwej jedności. A kiedy Bóg uzna, że już czas na powrót, ześle Józefowi i Maryi nowe natchnienie i dalszą ufność. I znowu wektor ich życia zmieni się radykalnie. Można powiedzieć, że dzięki pokorze i rozpoznawaniu znaków czasu Rodzina z Nazaretu i każda rodzina, żyje wolą Bożą i staje się święta!
             Dzisiejsza Ewangelia jest pełna Dobrej Nowiny: rodzina ocaleje ponieważ jej obrońcą jest Bóg! I to wystarczy! Ale najpierw musi ona złożyć w Nim swoją nadzieję! Sen Józefa o rodzinie jest profetyczny dla każdej rodziny nawet tej najbardziej skryzysowanej, pogubionej wewnętrznie, zapętlonej i poddanej presji środowiska. W obliczu wszechobecnej nagonki rodzina może ocaleć pod warunkiem, że pojedynczy jej członkowie nie staną się narzędziem auto-destrukcji. Nikomu nie wolno odgrywać w rodzinie roli konia trojańskiego, jeśli nie chce by jego dom powtórzył los starożytnej Troi. A świadectwo Józefa i Maryi ma nas przekonać, że posłuszeństwo Bogu możliwe jest w każdych warunkach.

 
Ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin
TOP