Wspólnota uczniów a nie sierot

Echo” Ewangelii J 14, 15-21 

Wspólnota uczniów a nie sierot 

                Zastanawiające jest, dlaczego dochodziło do tylu nawróceń w czasach apostolskich i dlaczego nie dochodzi do nich dzisiaj? Dzieje Apostolskie dają jednoznaczną odpowiedź: Tamtemu głoszeniu Dobrej Nowiny towarzyszyły znaki, które nie towarzyszą nam dzisiaj! Jesteśmy niczym dokument bez pieczęci. Może i ważny, ale dla wielu już niewiarygodny i nieautentyczny! Potrzeba więc nie tyle nowych metod, nie tyle nowego języka, choć pewnie też, ale przede wszystkim, pilnie potrzeba znaków potwierdzających naszą wiarygodność!

Dzieje Apostolskie mówią o różnych znakach, ale spróbujmy skoncentrować się na jednym, ale niezwykle ważnym: uwolnienia z opętań!
Egzorcyzmy nie mogą pozostać domeną wybranych przez biskupa kilku księży w diecezji, gdyż autentyczne Słowo Boże zawsze jest nasieniem Ducha Świętego i jako takie ma moc uwalniać każdego człowieka. List do Hebrajczyków w tym względzie nie zostawia żadnych wątpliwości: „ Żywe jest  słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku zdolne osądzić  pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia by było przed nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami  tego, któremu musi zdać rachunek”- Hbr 4, 12-13. Więc, albo nie głosimy autentycznego Słowa Bożego, albo głosimy je bez wiary i bez przekonania? W obu przypadkach jest to nieszczęście Kościoła! Jeśli nie głosimy Słowa Bożego, to znaczy, że nie jesteśmy w ogóle posłani i cała misja jest samowolą i uzurpacją! Nie  towarzyszy nam wtedy Boża moc. Co więcej, mamy wtedy przeciwko sobie nie tylko niechętnych ludzi, ale sam Bóg zwraca się przeciwko nam! Nosimy wtedy znamię fałszywych proroków. Ezechiel (13, 14n) mówi, co zamierza Bóg zrobić z dziełem stworzonym przez fałszywych proroków: „ I zburzę mur, który pokryliście tynkiem, powalę go na ziemię, tak że ukażą się jego fundamenty i upadnie a wy zginiecie. Wówczas poznacie, że ja jestem Bóg. Wywrę gniew mój na murze i na tych, którzy go tynkiem obrzucili”-. Inni prorocy mówili podobnie np. Jeremiasz (5,31) „Prorocy przepowiadają kłamliwie, kapłani nauczają na własną rękę, a lud mój to lubi. I cóż uczynicie, gdy kres tego nadejdzie?”. Nieopisaną tragedią jest mieć przeciwko sobie Boga i uchodzić za głosiciela Jego Słowa. Fałszywi prorocy byli demaskowani i karani śmiercią przez ukamienowanie, ale zdarzało się też, że mieli lokalne sukcesy i przywileje i że stawiano im pomniki. Los fałszerzy Słowa Bożego stanowi przestrogę dla wszystkich, którzy ośmielają się je głosić. Ileż pokory i roztropności trzeba mieć, by nawet w sposób niezamierzony, nie uczynić Boga autorem słów i myśli, które być może są w nas, ale których nie ma w Nim!Jezus zapowiada swoje odejście i przyjście Pocieszyciela. Jest to jedna, spójna myśl, której nie należy rozdzielać. Jezus z tą samą mocą mówi o jednym jak i o drugim. Jest to niewątpliwa próba. Odnosi się wrażenie jakby Apostołowie chcieli powiedzieć: „Panie, wystarczy tych rozstań, potrzebujemy obecności. Odszedłeś w śmierci, potem wróciłeś na krótko w zmartwychwstaniu, znów poczuliśmy się dobrze i bezpiecznie, a Ty znowu odchodzisz... Nie rozumiemy tej pedagogii, za trudna. Zrób to łatwiej!” Jednak odejście Jezusa nie ma nic z porzucenia. Zmierza do objawienia Ducha Świętego. Wspólnota ludzi stanie się wspólnotą, która ma Go uobecniać aż do Paruzji. Czeka nas przecież jeszcze jedno przyjście Chrystusa – ostateczne! Jesteśmy coraz bliżej i być może nawet nie przeczuwamy jak blisko. Kościół ma być wspólnotą uczniów, a nie sierot. Czas odejścia Chrystusa do Ojca ma być dla nich czasem narodzin a nie umierania. Dawcą życia będzie Duch Zmartwychwstałego, jeśli uwierzą i pozwolą sobą zawładnąć. Inaczej pozostaną zakładnikami wspomnień i tęsknot, a to nie przybliża ku żadnej przyszłości. Zamknięci w nieutulonym żalu nie będą w stanie o własnych siłach być wspólnotą. Potrzebują więc Ducha Pocieszyciela, Ducha Prawdy i Miłości. I On dokona wszystkiego, by historia zbawienia osiągnęła swój ostateczny wymiar. A my w niej! 

Ks. Ryszard Winiarski, Lublin
TOP