"Między duchem a psychiką" - Przed zmianą czasu (ile jestem wart)

Przed zmianą czasu

           Przed zmianą czasu zdarza nam się żartować o „zyskanych” lub „straconych” godzinach. Podobnie jest ze zmianą strefy czasu. Np. lecąc z Warszawy do Nowego Jorku „zyskujemy” sześć godzin, a wracając „tracimy” je. Prowadząc tego rodzaju rozmowy mamy świadomość, że to tylko żarty, że w rzeczywistość ani nie oszczędzamy, ani nie ponosimy żadnych strat.
                Tego rodzaju zdarzenia mogą pomóc w zyskiwaniu świadomości, że w życiu działa zasada „coś kosztem czegoś”. „Podarowaną” nam po zmianie czasu godzinę będziemy musieli „zwrócić” a innym razem w ten sam sposób odzyskamy „straconą”.
                Obserwacja takich – z pozoru niewinnych zjawisk – może uczyć dystansu do różnych sytuacji związanych z czasem, z jego wyjątkowo szybkim wykorzystaniem. Wydaje mi się, że warto stawiać sobie pytanie o koszty różnego rodzaju zysków. Być może szybciej rozpoczęta nauka w szkole, to w życiu niektórych osób krótsze dzieciństwo? Może szybko zbudowany dom, to za wolno budowane życie rodzinne? Drugą stroną szybkiej, podziwianej i nagradzanej kariery może być zaniedbane życie osobiste, a wielość podejmowanych działań może przekładać się na ich niską jakość i powierzchowność.
                Przytoczone powyżej fakty prowadzą mnie do kolejnych przemyśleń. Jeśli ludzkie życie opisujemy podając krótką informację o osiągniętym w danej dziedzinie wyniku, możemy poważnie mijać się z prawdą o człowieku. Ważne osiągnięcie dokonane w krótkim czasie może być rzeczywistą miarą sukcesu w danej dziedzinie, ale nie zawsze w życiu. Drugą stroną takiego sukcesu może być porażka w czymś o wiele ważniejszym. Co więcej, przy pomocy krótkich notatek łatwiej informować o tym co mierzalne i sensacyjne, niż o tym co mniej wymierne a związane z głębią ludzkiej egzystencji.
                 Jeśli dominującym sposobem pisania, czy też mówienia o człowieku miałyby się stawać krótkie notatki o sensacyjnych osiągnięciach niektórych osób i jeśli to stawałyby się główną miarą wartości człowieka, to moglibyśmy ponieść dotkliwe straty. Przyszłoby nam zapłacić brakiem rozwoju zdolności rozumienia człowieka, czyli dostrzegania zdarzeń w kontekście jego osobistych zamierzeń, intencji i decyzji, w kontekście historii jego życia. W ten sposób zaczęlibyśmy tracić to, co w życiu najbardziej ludzkie.
                Zastanawiam się, dlaczego ten temat? Z powodu zmiany czasu? Raczej nie, to tylko pretekst. Chyba wziął się stąd, że próbując oszczędzić trochę czasu, naczytałem się wielu nieistotnych informacji o sensacyjnie brzmiących zdarzeniach z życia wielu ludzi, zamiast pozornie „stracić” czas na głębsze poznanie historii jednego człowieka. 


Ks. Wiesław Błaszczak SAC, Ośrodek Terapeutyczno-Szkoleniowy (OTS), Lublin

TOP