W jakiego Mesjasza wierzę? (Łk 9,18-24)

W pierwszym zdaniu dzisiejszej Ewangelii (Łk 9,18-24) Łukasz pokazuje z właściwą sobie zwięzłością trzy istotne relacje, w których pozostawał Jezus.

Na pierwszym miejscu jest Jego więź z Ojcem w niebie: „modlił się na osobności”. Użyty tu imiesłów (dosł. „był modlący się”) podkreśla, że modlitwa Jezusa do Ojca była nieustająca. Synowska relacja z Bogiem była dla Niego źródłem siły. Po całym dniu intensywnej posługi miał zwyczaj iść na długą, nocną modlitwę (Łk 6,12; Mk 1,35).

Drugą relację określają słowa: „byli z Nim uczniowie”. Ewangelista Marek określa owo „bycie z Nim” jako pierwszorzędny cel powołania Dwunastu (Mk 3,14 dosł.: „uczynił dwunastu, aby z Nim byli”), a dopiero w drugiej kolejności, niejako w konsekwencji tegoż, pojawia się misja: „aby mógł ich posyłać na głoszenie nauki”. Bez osobistej relacji z Jezusem można być co najwyżej sprawnym aktywistą kościelnym, a nie prawdziwym uczniem. Patrząc na modlącego się Jezusa, uczymy się od Niego kontemplacji i słuchania. Otwierając się na ten wymiar modlitwy, zaczynamy także słyszeć pytania, które On chce nam postawić, i będziemy mogli wejść z Nim w autentyczny dialog wiary. Dzięki temu będziemy poznawać Jezusa prawdziwego, innego od stereotypowych wyobrażeń o Nim. Będziemy mogli także usłyszeć i przyjąć w osobisty sposób wezwanie do naśladowania Syna Człowieczego w przyjmowaniu krzyża i traceniu życia dla Niego.

Trzeci wymiar w życiu Jezusa to bycie wśród tłumów i służenie głodnym, chorym, dręczonym przez złe duchy (por. Mk 6,34; Łk 6,17-19). Jezus poświęcał im wiele czasu i sił, nauczając i uzdrawiając, jednak nie miał złudzeń co do jakości ich wiary. Wiedział dobrze, że ci ludzie przychodzą do Niego dla cudów, i że nie potrafią Go słuchać. Popularne opinie o Nim niewiele miały wspólnego z tym, co On sam mówił o sobie. Jedynie najbliżsi uczniowie, którzy przebywali z Nim dzień i noc, i wiele rozmawiali, mogli wyznać ustami Piotra: „Ty jesteś Mesjaszem Boga”. Użyty w tekście greckim podwójny rodzajnik określony podkreśla mocno, że Jezus nie jest „jednym z proroków”, ale jedynym Namaszczonym i Posłanym przez Boga, który miał wyzwolić swój lud.

Jednak nawet Apostołowie nie rozumieli dobrze, jakim Mesjaszem jest Jezus, i na czym ma polegać wyzwolenie, które On przynosi. Wielu ludzi chciało Go wykorzystać do politycznej i militarnej walki o przywrócenie królestwa Izraela (por. J 6,15; Łk 22,38; Dz 1,6). Dlatego Jezus zabrania uczniom mówić komukolwiek, że On jest Mesjaszem, i zapowiada zbliżającą się godzinę Krzyża. Wyzwolenie ludzkości dokona się poprzez miłość posuwającą się aż do wzięcia na siebie grzechu świata i do wejścia w śmierć. Dopiero, gdy Duch Święty zstąpi na nich, staną się świadkami Mesjasza ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, którego Bóg uczynił sędzią żywych i umarłych (Dz 10,42).

Nam także Jezus stawia te niezwykle ważne pytania: „Kim jestem dla ciebie?” „Czy jesteś gotów iść za Mną nawet gdy to będzie oznaczać „ukrzyżowanie” twoich marzeń i planów?

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”