Gdzie jest moc Boga? (1 Kor 2, 1-5) 5 Niedziela Zwykła A

Doświadczenie ateńskiego odrzucenia nie poszło na marne. Paweł zdał sobie sprawę, że nie da się językiem „świata i filozofii” głosić Ewangelii Jezusowej.

Delikatna próba schlebiania ateńczykom skończyła się całkowitym odrzuceniem jego nauczania. „Posłuchamy cię o tym innym razem,” odpowiadają szukający mądrości Grecy na słowa o zmartwychwstaniu. Wobec mieszkańców Koryntu Paweł już nie używa pochlebstw, ale z mocą głosi Jezusa ukrzyżowanego. W obliczu podziałów, fascynacji ludzką mądrością, rozpusty i wynoszenia się nad innych z powodu „posiadanych” charyzmatów Apostoł stosuje jedyną pedagogię, którą uznaje za skuteczną. Jest nią pokorne głoszenie krzyża, jako centralnej tajemnicy chrześcijaństwa. Nie ludzka mądrość, nie zdolność przekonywania, nie wyszukany kult, nie obietnice sukcesu i ziemskiego szczęścia, ale moc Boga objawiona w krzyżu.

Krzyż Jezusa jest tajemnicą słabości, w której objawia się moc Boga. Krzyż sprawia, że nie możemy pokładać ufności w swoich osobistych talentach, uzdolnieniach czy zasługach. Jest on drogą odkrywania wobec świata swoich słabości. Hańba i poniżenie krzyża w niczym nie odpowiadają temu, co świata uznaje za sukces i szczęście. Krzyż obnaża naszą wizję magicznej pobożności, w której za cenę pewnych wysiłków i spełnianych praktyk otrzymujemy upragnione dobra, poczucie bezpieczeństwa oraz długie i zdrowe życie. Krzyż staje się dla Pawła jedynym kryterium autentyczności wiary w Boga. Krzyż, który przez mądrych tego świata jest odrzucany jako głupota, a pobożnych gorszy. Krzyż, który czyni człowieka całkowicie bezsilnym, nie ma w sobie żadnego uwodzącego piękna tego świata, dlatego staje się miejscem doświadczenia mocy Boga. W obliczu krzyża nie da się udawać wiary, bowiem on weryfikuje głębiny naszego serca, obnaża pragnienia, oświetla myśli i stawia w obliczu Boga.

Medytowana perykopa rodzi we mnie pytanie, może abstrakcyjne, ale warte odpowiedzi. Co święty Paweł powiedziałby nam dziś, gdyby zobaczył naszą wiarę? Jakimi słowami przypomniałby nam Ewangelię krzyża? Jakie grzechy piętnował? I natychmiast rodzi się odpowiedź: przecież Paweł dał nam swoją odpowiedź. Słowo Boże, natchnione pisma Apostoła Narodów, zachowują swą aktualność. Nie myślmy, że jesteśmy lepsi od koryntian, że nas nie dotyczą grzechy popełniane w mieście, które do dziś jest synonimem rozwiązłości. Podziały, rywalizacja, pobożność na pokaz, hipokryzja, ciąganie się po sądach, rozwiązłość dotyczą tak samo koryntian, jak i nas. Pytanie o autentyczność i głębię mojej wiary jest pytaniem o mój stosunek do krzyża. Słabości, porażki, choroby, ubóstwo, samotność nie są karami za grzechy. To życiowe pytania o nasze zaufanie do Boga. Wobec nich nasze zasady wysiłku-nagrody, poświęcenia-zadowolenia, zasługi-miłości nie na wiele się przydają. Stajemy bezradni jak przyjaciele Hioba wobec jego cierpienia. To dlatego tak trudno „ludziom sukcesu” wybrać się do szpitali czy domów starców, a jeśli to czynią, to wobec kamer i fleszów, aby mieć jakieś doraźne zyski.

Krzyż Jezusa jest jedyną odpowiedzią na problem mojego grzechu, w którym tak często mam upodobanie. Święty Paweł niesie koryntianom Dobrą Nowinę „w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem.” Jego głoszenie było „ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.” Sprowadzając chrześcijaństwo do doskonałości moralnej, uczciwości i sprawiedliwości, do pięknych liturgii, do znaków sympatii wobec każdego człowieka, do współczucia wobec każdego cierpienia, do chrześcijańskich szkół, chrześcijańskich polityków, do krzyżów w miejscach publicznych czynimy sobie i innym największa krzywdę. Stajemy się fałszywymi świadkami Boga. Bowiem miejscem spotkania i doświadczenia mocy Boga jest krzyż. To z niego płynie życie, które jest mocniejsze niż śmierć. Dlatego po ateńskich doświadczeniach Paweł nie używa „uwodzących przekonywaniem słów mądrości”, ale głosi krzyż, jako drogę każdego z nas do nowego życia, do życia w mocy i łasce Boga.

 

ks. Maciej Warowny