Po co mi charyzmaty? (1 Kor 12, 3b-7. 12-13) Uroczystość Zesłania Ducha Świętego A

Dary duchowe, podobnie jak wszystko, co człowiek może posiadać, mogą stać się obiektem pragnienia i zazdrości ze strony bliźniego. Zmarły w 2015 roku francuski filozof René Girard w swoich pracach ukazuje

w jaki sposób fakt posiadania przez drugiego jakiekolwiek rzeczy sprawia, że ja zaczynam także jej pragnąć. To pragnienie staje się zarzewiem rywalizacji. Tak Girard o tym mówił: „Mechanizm mimetyczny obejmuje bardzo szerokie spektrum zjawisk: oznacza cały proces, który rozpoczyna się pragnieniem mimetycznym, trwa w rywalizacji mimetycznej, dochodzi do wrzenia w kryzysie mimetycznym lub ofiarniczym i kończy się rozwiązaniem, jakim jest kozioł ofiarny”. Nie inaczej ma się z darami duchowymi. Czyż Pawłowe nauczanie skierowane do Koryntian o wielości darów Ducha Świętego, o ich indywidualizacji i różnorodności nie rodzi się właśnie w obliczu kryzysu rywalizacji w korynckiej gminie? „A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli” – pisze Paweł w pierwszym rozdziale, by powrócić do tego problemu jeszcze raz: „Przede wszystkim słyszę - i po części wierzę - że zdarzają się między wami spory, gdy schodzicie się razem jako Kościół”.

Paweł nie ma wątpliwości, że uleczeniem rywalizacji jest powrót do fundamentalnej prawdy o naturze darów łaski, jakimi są charyzmaty. W pierwszym rzędzie wiążą one chrześcijanina z Duchem Świętym tworząc jego nową tożsamość oraz określają jego miejsce we wspólnocie Kościoła, a także uzdalniając go do budowania tej wspólnoty, stają się znakiem Boga działającego w życiu wierzących. Ale liczą się nie zewnętrzne przejawy, tylko Osoba Ducha Świętego. Przywiązanie do Osoby, a nie do darów, chroni nas przed rywalizacją charyzmatami, funkcjami i posługami. Otrzymaliśmy tego samego Ducha Świętego: ten, kto naucza i ten, kto pociesza, ten kto przewodniczy i ten, kto sprząta, ten, kto prorokuje i ten, kto troszczy się o chorych. Obecność Ducha Świętego staje się widoczna poprzez nasze charyzmaty, ale celem nie jest charyzmat, lecz nasza więź z Chrystusem, dzięki której wzrasta Kościół. Tak to Paweł wyraża: „Nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»”. Dlatego jakakolwiek rywalizacja we wspólnocie jest znakiem wypaczenia charyzmatu. Usuwamy w cień dary duchowe, aby nasze Ja było na pierwszym planie. Chcemy być zauważeni i nie chcemy pamiętać, że Jezus rzeczywiście naucza, że mamy być światłem, ale nie dla chwały naszego Ja, lecz „aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.

Dlatego Paweł zachęca mnie do postawienia sobie dwóch pytań. Po pierwsze, jakie są moje charyzmaty? To znaczy na ile charyzmatyczne jest moje życie, moje trwanie w Kościele i współ-wznoszenie go? Drugie pytanie dotyczy konsekwencji charyzmatów dla mojego osobistego życia. Na ile moje charyzmaty wzmacniają moją osobistą więź z Chrystusem, są tworzywem chrześcijańskiej tożsamości i dojrzałości, a w konsekwencji owocują przekraczającą ludzkie siły zdolnością do jedności z Bogiem i braćmi? Zazdrosne spoglądanie na drugiego człowieka i na jego dary, wewnętrzna rywalizacja, która przejawia się osądzaniem innych, wynoszeniem siebie, utwierdzaniem siebie w tym, że ja lepiej i więcej wiem, potrafię, rozumiem, etc., to niezawodne znaki mojej charyzmatycznej niedojrzałości. Dar Ducha Świętego zostaje zredukowany do określonych sprawności duchowy czy organizacyjnych, a następnie wykorzystany do wzmacniania indywidualizmu, do wyrażania siebie samego, budowania własnej pozycji i do patrzenia na świat „z wysokości” mojego charyzmatu. Dlatego Paweł przypomina, że autentyczne pragnienie Ducha Świętego i Jego darów jest pragnieniem służenia Kościołowi (i braciom), pragnieniem jedności (przebaczenie oraz miłowanie nieprzyjaciół) i osobistej przynależności do Boga.

 

ks. Maciej Warowny

TOP