Tylko jedność rodzi pokój (Ef 4, 1-6) 17 Niedziela Zwykła B

W pierwszych trzech rozdziałach Listu do Efezjan znajdujemy dojrzałą naukę o Kościele, jako Ciele Chrystusa. Rozdział czwarty rozpoczyna serię praktycznych napomnień.

Z dojrzałej teologii dogmatycznej wynika autentyczna teologia moralna. Taki kierunek jest dla Pawła oczywisty. Ale zanim Apostoł Narodów przejdzie do konkretów życia rodzinnego i małżeńskiego, rozpoczyna nauką o jedności wspólnoty Kościoła. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że bez niej chrześcijanie stają się fałszywymi świadkami Boga. Już wcześniej, w części dogmatycznej, Paweł naucza o pojednaniu, jakie dokonało się pomiędzy Żydami i poganami dzięki krzyżowi Chrystusa. Wzajemna wrogość straciła rację bytu, mur wzniesiony wzajemną podejrzliwością został zburzony. Jednak stary człowiek, który porównuje się z innymi i rywalizuje, nieustannie podnosi głowę. „A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło” – ujmie to Apostoł w Liście do Rzymian. A w Liście do Galatów i Koryntian wskaże konkretne grzechy przeciwko jedności: „Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim”; „Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa»”.

Jedność wierzących rodzi się z doświadczenia jedności z Chrystusem ukrzyżowanym. Jej owocem jest pokój. Z pewnością Pawłowi nie chodzi o brak konfliktów i wojen, ale o stan wyrażony hebrajskim „szalom”.  Aby oddać jego sens Septuaginta używa 25 terminów greckich. „Szalom” oznacza bowiem „doskonały, cały, dobre samopoczucie, zdrowie, pomyślność, dobre relacje”. Przeciwieństwem „szalom” nie jest wojna, ale to wszystko, co niszczy szeroko rozumianą pomyślność.  Pokój jest darem od Boga dla człowieka, a w drugim rozdziale Listu do Efezjan przeczytamy, że „Chrystus jest naszym pokojem”. W tym sensie pokój jest darem zarówno w relacji do Boga – „zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa”, do bliźnich oraz w odniesieniu do samego siebie. List do Kolosan jako źródło pokoju ukazuje krew Chrystusowego krzyża. Ładnie to brzmi zapisane na papierze, ale rzeczywistość naszej codzienności daleka jest od tego ideału. Nauczanie o pokoju gładko ześlizguje się z naszych ust, ale czynienie pokoju dość kiepsko nam wychodzi. I to na każdej płaszczyźnie: rodzinnej, wspólnotowej, parafialnej, narodowej, czy międzynarodowej.

W wierszach następujących po dzisiejszej lekturze znajdujemy ważne światło na problem pokoju. Przypominając wielorakość charyzmatów i ich komplementarność  w budowaniu Kościoła, Ciała Chrystusowego, Paweł wskazuje na ich najgłębszy wymiar, autentyczne życie w miłości braterskiej. Krzyż i miłość stają się więc budulcami Bożego pokoju w naszym życiu. Krzyż, czyli czynienie z mego życia daru dla ciebie, nie dla jakiegokolwiek zysku, ale wyłącznie z miłości. To jest cud pokoju.  Ale ja tego nie potrafię. Ja chcę mieć rację i chcę ją udowadniać wszystkim, którzy się ze mną nie zgadzają. A kiedy mam rację, to chcę, aby inni mnie słuchali i robili to, co ja im powiem. Dlatego nie potrafię akceptować w moim otoczeniu tych, którzy mając rację udowadniają mi, że się mylę. Stąd niezgoda, którą Paweł tak mocno piętnuje, stąd rywalizacja, kto i dlaczego jest ważniejszy, stąd też fałszywe i zwodnicze „teorie rzeczywistości”.  A przecież dzisiejsza lektura wymienia siedem elementów wiążących mnie z braćmi, budulców Bożego pokoju i jedności: Jeden Kościół, w którym działa jeden Duch, wspólne pragnienie Boga, jeden i ten sam Zbawiciel, jedna wiara, zanurzenie w tego samego Chrystusa, w końcu jeden Bóg. Kiedy więc zgodzę się na to, że nie muszę mieć racji i nie muszę być lepszy od moich bliźnich?

ks. Maciej Warowny