Kim są tu przybyli? (Ap 7, 7,2-4.9-14)

Apokalipsa św. Jana jest przede wszystkim umocnieniem dla chrześcijan, na których raz po raz spadają prześladowania bardziej okrutne,

niż te za czasów rzymskich imperatorów: Nerona (54-68 r.) i Domicjana (81-96 r.). Jak to możliwe, że Chrystus, który zwyciężył świat, pozwala na tak bolesne próby, dziesiątkujące Jego Kościół? Autor Apokalipsy, który sam był zesłańcem na wysepce Patmos z powodu świadectwa Jezusa (por. Ap 1,9), przekazuje nam przesłanie od Pana, aktualne nie tylko w I wieku, ale i dziś, gdy prześladowanie chrześcijan osiąga rozmiary dotąd niespotykane.

Kim są owi słudzy Boga, naznaczeni na czołach Jego pieczęcią, która ocali ich przed nadchodzącą zagładą (7,1-8)? To ci spośród synów Izraela, którzy przyjęli świadectwo Jezusa, i stali się dziećmi Bożymi (por. J 1,12). Większość, jak wiemy, nie przyjęła Słowa, które przyszło do nich w Jezusie (1,11). Na czołach wierzących jaśnieje imię Baranka i imię Jego Ojca (Ap 14,1). Wytrwali wśród prześladowań i nie oddali pokłonu Bestii, ani nie przyjęli – w odróżnieniu od wielu innych ‑ jej znamienia na prawą rękę i na czoło (13,16). Znaczy to, że nie ulegli przymusowi bałwochwalstwa, i nie oddali swojego myślenia i postępowania na służbę zła i grzechu (zob. Pwt 6,4-8). Są osobistą własnością Boga i będą przez Niego chronieni, podobnie jak kiedyś sprawiedliwi mieszkańcy Jerozolimy, którzy w wizji Ezechiela otrzymali na czoło znak „taw” (Ez 9,4). Ciekawa rzecz: w alfabecie starohebrajskim litera ta ma kształt krzyża.

Pieczęć Boża nie chroni Jego sług przed prześladowaniami i śmiercią, daje im za to siłę, by mogli iść za Barankiem, naśladując Go w miłości aż do oddania życia. Jego krew obroni ich przed ostateczną zagładą ‑ odłączeniem od Boga na wieczność.

Następne wersety ukazują niezliczonych chrześcijańskich męczenników, którzy pochodzą nie tylko z Izraela, ale ze wszystkich narodów i języków (por. Ap 7,9-17). Uczestniczą w liturgii niebiańskiej, odziani w białe szaty. Owa biel to symbol przyodziania w Chrystusa i uczestnictwa w Jego nadprzyrodzonym życiu (por. Łk 9,29; J 20,12; Ga 3,27). Postawa stojąca również upodabnia ich do Zmartwychwstałego (Ap 1,18; J 20,14.19.26). Gałązki palmowe w ich rękach to świadectwo zwycięstwa odniesionego w śmiertelnej walce z wrogami zbawienia. Umarli dla świata, żyją w Bogu i śmierć nie ma już nad nimi władzy (por. Rz 6,8-11), uczestniczą w pełni zbawienia. Nie są bynajmniej milczącym, biernym tłumem: wpatrując się z radością w chwałę Boga i oddają Mu cześć wielkim głosem. Jeśli tłumy pogan krzyczały niegdyś na placach Rzymu, że zbawicielem jest imperator Domicjan, samozwańczy „pan i bóg” („dominus ac deus”), to chrześcijanie wyznają w całej wolności i prawdzie, że ich zbawienie jest w Tym, którego mogą nazywać «Bogiem naszym», bo pozostają z Nim w osobistej, pełnej miłości relacji, obmyci krwią Jego Syna (Ap 7,10.14-15).

W wielkiej procesji dziejów przeszły przed nami z ziemi do nieba zastępy świętych. Ich świętość jest czasem tak prosta i zwyczajna, że ktoś mógłby zapytać: «Kim są i skąd przybyli?» (w. 13) Patrzymy na nich w blasku listopadowych świateł i prosimy, by byli dla nas wsparciem i drogowskazem nadziei na tej drodze, z której nie wolno zejść na manowce.

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP