Zjednoczeni wspólną obietnicą (Ef 3, 2-3a. 5-6) Objawienie Pańskie C

echo_apostola

Efezjanie są wspólnotą o korzeniach pogańskich. Dlatego Paweł przypomina im o swoim charyzmacie, że został powołany przez Boga, aby głosić Dobą Nowinę właśnie poganom. On, znawca Prawa, w swoim czasie najżarliwszy obrońca i orędownik żydowskich tradycji, staje się świadkiem uniwersalnego zbawienia w Chrystusie. Z całą świadomością przemiany, której Pan w nim dokonał, głosi Ewangelię, która jest obietnicą zbawienia dla każdego człowieka. Tajemnica, która został mu powierzona to nie jakaś sekretna nauka, ale to przekraczająca ludzką logikę nauka Krzyża, która jednoczy Żydów i pogan w wyznawaniu jednej wiary. Tylko Duch może sprawić przyjęcie tej nauki, bowiem w ludzkiej ekonomii wydatków i zysków, zasług i nagród, nie mieści się ona w żaden sposób. Dlatego też głoszona przez Pawła Ewangelia staje się siłą sprawczą jedności Kościoła, wspólnoty zjednoczonej przez Chrystusa, Jego mocą. Chrystus sprawia, że jedność chrześcijan wznosi się ponad podziałami pochodzenia, płci, rasy, bogactwa, upodobań czy statusu społecznego.

W rozważanym fragmencie w pierwszym rzędzie uderza świadomość, z jaką Paweł uznaje dar, który otrzymał od Boga dla nawracania pogan. A na ile ja jestem świadom mojego daru? Też zostałem powołany do wiary oraz do posługi w Kościele, ale czy rzeczywiście jestem świadom tego szczególnego daru, który Bóg zachował dla mnie, aby we mnie objawiały się także Jego dzieła? Paweł służy Kościołowi wzywając do wiary pogan oraz głosząc naukę Krzyża. To jest jego charyzmatyczna służba. Takie jest bowiem sens każdego charyzmatu, który jest darem do posługi we wspólnocie i dla wspólnoty, nigdy dla własnego prestiżu lub dla innych, prywatnych powodów. Jakie dary Pan mi dał, abym służył? I czy rzeczywiście je wykorzystuję zgodnie z zamiarem Boga? Boży charyzmat zawsze służy budowaniu jedności Kościoła (każdej jego wspólnoty) oraz przywoływaniu do wiary tych, którzy nie znają Chrystusa.

Ewangelia jest siłą, która niweluje podziały. Ona nie musi znosić różnic, ale pozawala na konstruowanie wspólnoty braci, którzy wzajemnie się kochają, pomimo wszelkich możliwych różnic istniejących między nimi. A my głęboko poranieni współczesną kulturą tworzymy w ramach różnych wspólnot własne grupki, które za bazę mają wspólnotę zupełnie nieewangelicznych interesów, których spoiwem jest wyłącznie więź emocjonalna, podobne zainteresowania, czy afektywne „przyklejanie się” do tych, którzy dają nam oparcie psychiczne, organizacyjne, czy moralne. Nie chodzi o niszczenie tych więzi, a raczej o świadomość ich niewystarczalności i faktu, że ich natura niekoniecznie jest od Ducha Świętego. Jakże daleko jesteśmy od tajemnicy, którą poznał Paweł, iż Kościół nas jednoczy nie psychologicznie czy socjologicznie, ale poprze przynależność do Chrystusa. Żona może kochać męża, a mąż żonę, bowiem przynależą do Chrystusa. Dzieci mogą prawdziwie kochać rodziców, szefowie pracowników, etc., bowiem wszyscy razem jesteśmy dziedzicami jednej obietnicy. Pan daje łaskę, aby z miłością spoglądać na tego, który po ludzku jest tak różny ode mnie, jako na dziedzica tej samej obietnicy, mojego brata.

ks. Maciej Warowny, Francja