Z nami przez wszystkie dni (Mt 28,16-20)

Echo Ewangelii Mt 28, 16-20     

Z nami przez wszystkie dni  

     
             Bilans pierwszej wspólnoty Kościoła jest, delikatnie mówiąc, więcej niż skromny. Jeden odszedł, a z pozostałych jedenastu niektórzy wątpią. Bilans prawie żaden, ale wystarczy! Braki i słabość naznaczą Kościół na całą jego przyszłość, na każdy dzień jego historii. W Kościele, poza łaską, nic nie jest łatwe, gotowe, dane od razu, bez walki i zmagania. Kościół współczesny pod tym względem nie różni się niczym od Kościoła jerozolimskiego wieczernika. Odejścia były, są i będą.
Odejścia są trudne dla wszystkich i dla tych, którzy odchodzą i dla tych, którzy zostają. Dźwiganie słabości też jest trudne i nie wiadomo, które słabości są trudniejsze do zniesienia: cudze czy własne? Musimy pamiętać, że tak, jak zasługi i wielkość świętych stają się wspólnym dziedzictwem całego Kościoła, tak również słabości i winy grzeszników ciążą całej wspólnocie pogłębiając jej grzeszność. Ale wszyscy wierzymy wiarą Kościoła, który jest zarazem święty i grzeszny, bo nie da się inaczej! Pokusa tworzenia Kościoła bez skazy, bez winy musiałaby się skończyć wyrzuceniem wszystkich, każdego, bo każdy z nas jest grzesznikiem.
   To swoisty paradoks, że właśnie taka wspólnota stanowi przestrzeń obecności Boga w świecie i taka właśnie zostaje posłana. Nauczając innych sama musi się uczyć wszystkiego, nade wszystko musi się uczyć człowieka, wszystkich wewnętrznych jego mechanizmów i uwarunkowań.
              Jaki więc, tytuł ma wspólnota Kościoła by spotykać i nauczać człowieka, proponować mu nawrócenie i życie według wyznawanych przez nią zasad, skoro znaczą tę wspólnotę odejścia i słabość? Tytuł ten stanowi obecność Chrystusa do której się zobowiązał przed Wniebowstąpieniem. Powiedział-„Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” – (Mt 28,20). Tylko czy my wierzymy, że nie było nawet jednego dnia bez Jego obecności? Że Chrystus towarzyszy nam w najbardziej mrocznych, trudnych i niebezpiecznych momentach historii? Że jest także wtedy, gdy jakby nic tego nie potwierdza, a nawet, gdy wszystko zdaje się temu przeczyć? Jest z nami niezależnie ilu w to wierzy i ilu to naprawdę wyznaje! Jest z nami Jezus Chrystus, Żywy, Zmartwychwstały! Gdyby Go nie było Kościół nie mógłby dokonywać najważniejszych rzeczy. Czym byłoby wtedy Słowo Boże, czym byłyby wtedy sakramenty? Więcej, bez Chrystusa Kościół przestałby istnieć! Jezus Chrystus daje Kościołowi „gen niezniszczalności” w świecie w którym wszystko przemija.
  A więc odkrywanie Kościoła jest przede wszystkim odkrywaniem Chrystusa we wspólnocie ludzi. Ludzie nadają Kościołowi ziemską, historyczną, doczesną naturę, dopiero odkrycie obecności Chrystusa oznacza odkrycie najważniejszego i Najważniejszego (to nie jest błąd gramatyczny ani przypadkowe powtórzenie). Prawdziwa moc Kościoła nie jest przecież dziełem ludzi, byłoby to śmiesznie mało, mimo ogromnej ilości ochrzczonych wobec potrzeb i prześladowań. Moc Kościoła a przez to jego rzeczywista władza jest przejawem obecności Chrystusa. Tej władzy nie należy się bać, bo to znaczyłoby, że boimy się Miłości prawdziwej! 

Krzysztof Drogowy
 
TOP