Przypowieść dla każdego (8.08.2010)

 Gdy Piotr słuchał Jezusa zrodziło się w nim pytanie: „Panie czy do nas mówisz tę przypowieść czy do wszystkich?” Piotr pyta: kto jest adresatem Bożego Słowa. Wszyscy czy tylko niektórzy?  
Jeśli przyjąć, że tylko niektórzy, powstaje problem kryterium? Kto i dlaczego może, powinien lub musi czuć się adresatem Słowa Bożego a kto nie? Wszyscy czy tylko niektórzy? To samo pytanie rozpisane na głosy tworzy kilka akordów, które brzmią mniej więcej tak:
-Czy tylko niektórzy mają dawać jałmużnę?
-Czy tylko niektórzy mają sprawić sobie trzosy, które nie niszczeją?
-Czy tylko niektórzy mają mieć przepasane biodra i zapalone pochodnie?
-Czy tylko niektórzy mają czuwać?
-Czy tylko niektórzy spotkają złodzieja z dzisiejszej przypowieści czyli śmierć?
-Czy tylko niektórzy mają być gotowi na rzeczy ostateczne?
-Czy tylko niektórzy mają traktować swoje życie jak dzierżawę?
-Czy tylko niektórzy mają być wierni i roztropni?
-Czy tylko niektórzy mają oczekiwać powrotu Chrystusa?
-Czy tylko niektórzy mają znać wolę swego Pana?
    Na tym świecie zdarzają się rzeczy możliwe czyli w jakimś stopniu prawdopodobne i konieczne czyli absolutnie pewne. Prawdopodobieństwo to inaczej gdybanie. Trudne lub wręcz niemożliwe do przewidzenia. To, co tylko „być może” zdarza się niektórym i tylko czasami. Być może ktoś będzie szczęśliwy; być może będzie bogaty; być może awansuje; być może założy rodzinę; być może zostanie rodzicem; być może zyska zaufanie; być może będzie miał autorytet u innych; być może ktoś go pokocha; być może nie zdradzi; być może poważnie nie zachoruje itp.
    Absolutna pewność nie potrzebuje dowodów. To, co jest odwiecznym przeświadczeniem potwierdza po prostu życie. Wystarczy uczciwie patrzeć. To, co pewne to nasza eschatologia czyli rzeczy ostateczne: śmierć, sąd, niebo albo piekło. Na pewno każdy umrze, bo śmierć jest faktem obiektywnym, niezależnym od przekonań, od wiary czy wątpienia! Na pewno każdy stanie na ostatnim rozdrożu, na którym jest odpowiedź na pytanie: śmierć i co dalej? Na pewno każdy odkryje czy jest życie wieczne, reinkarnacja czy też unicestwienie (anihilacja) ludzkiego bytu! Na pewno każdy chce uniknąć konsekwencji w wymiarze ostatecznym (piekła)! Na pewno perspektywa nagrody (raju) bardziej odpowiada oczekiwaniom ludzkim niż możliwość potępienia! Na pewno będzie koniec świata dla wszystkich (udowadnia to także nauka)!
  
    Ale czy ta obiektywna prawda o nieuchronności rzeczy ostatecznych znajduje u nas posłuch? Czy praktycznie wpływa na nasze życie? Wszyscy chcąc nie chcąc uznają śmierć za fakt bezdyskusyjny, ale już na temat sądu, a zwłaszcza jego wyników, toczą najróżniejsze spory. Wielu nie wierzy w sprawiedliwość Bożą, co nie znaczy, że tym samym wierzy w miłosierdzie Boże! Wielu nie przyjmuje realności piekła. Wielu ma infantylne wyobrażenie nieba, sądząc, że po śmierci „coś musi być”, ale nie wie co?
 
    Eschatologia jest istotną częścią objawienia biblijnego - bez niej chrześcijaństwo jest zwykłym humanizmem. Właściwie stanowi jądro Dobrej Nowiny, ponieważ w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystus udzielił ostatecznej odpowiedzi na pytanie o sens ludzkiej egzystencji. Misterium paschalne jest o wiele ważniejsze niż wszystkie przypowieści o królestwie niebieskim i wszystkie wcześniejsze cuda Jezusa. Bez zmartwychwstania życie ludzkie jest drogą donikąd! Każdy człowiek niezależnie kim jest, jeśli jego życie ma mieć jakikolwiek sens, potrzebuje udziału w zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią. To wymaga żywej wiary karmionej modlitwą, Słowem Bożym i sakramentami. Inna sprawa, czy każdy człowiek to uzna czy nie, ale każdy ma taką możliwość. Nigdy nie zostanie jej pozbawiony przez Boga, może tylko świadomie z niej nie skorzystać. Bóg nie przeszkodzi w tym nikomu.
   I jeszcze jedno. Czasem koncentrujemy się na drobiazgach, licytując kto, ile od Boga otrzymał, dużo czy mało? Myślimy wtedy np. o zdrowiu, talentach,  pieniądzach itp. Ta licytacja nie ma sensu po pierwsze dlatego, że dotyczy naprawdę doczesnych ułamków. Po drugie łatwo popaść w gniew i zazdrość z powodu bogactwa bliźnich albo w rozpacz odkrywając mizerię samego siebie. Po trzecie ta licytacja może nas natchnąć duchem oskarżenia, że Bóg daje tak nierówno. Tym bardziej warto odkryć, że taki sam Chrystus, jest tak samo dla każdego z nas. Naprawdę wiele nam dano. Więcej niż zasługujemy! Otrzymaliśmy samego Chrystusa. Skoro tak wiele nam zlecono,  tak wiele od nas żądać będą! 

Krzysztof Drogowy
 
TOP