Przemienienie ludzkie (Mt 17, 1-9)

Echo Ewangelii       W tradycji biblijnej góry mają swoją mistykę. Jak każdy żywioł, uczą człowieka  pokory. Pomagają mu odkryć jego znikomość w kontakcie z wielkością dzieł Bożych. Bóg postawił góry, człowiek co najwyżej może postawić namiot! Oto właściwe proporcje. 
Góra stanowi „axis mundi”, miejsce spotkania świata widzialnego z niewidzialnym. Dlatego bardzo często Bóg wybierał góry na miejsca teofanii. Wybrańcy wchodzili na szczyty, prowokowani przez Boga obietnicą szczególnej intymności duchowej. Potem stawali się świadkami i pośrednikami, rodzajem medium, w przekazie woli Bożej. Dzisiaj wspomnimy dwóch z nich: Mojżesza i Eliasza. Pierwszy z nich ucieleśnia Torę czyli prawo, ale nie w sensie jurydycznym. Greckie nomos, niezwykle ubogie znaczeniowo, zostało jeszcze dodatkowo zubożone przez powierzchowne i subiektywne interpretacje. Życia nie można sprowadzić do zakazów i nakazów. Niemożliwe jest prawo, które uwzględniałoby wszystkie możliwe przypadki. Dlatego prawo w sensie biblijnym nie oznacza kodeksu paragrafów, ale najczulsze, ojcowskie pouczenie, które człowiek otrzymuje od Boga, by w ogóle żyć. Najstarsze wtajemniczenie udzielone człowiekowi miało go zachować w stanie pierwotnego szczęścia; miało go ocalać przed śmiercią i przed nim samym. Niewiara w ojcostwo Boga powoduje odrzucenie Jego pouczeń, jako nieważnych lub pozbawionych miłości. To zaś owocuje upadkiem, z którego nie leczy potem żadne prawo: ani Kodeks Hammurabiego ani Dekalog (o innych nawet nie warto wspominać). Co najwyżej, mogą one udowodnić człowiekowi, że w każdym aspekcie swojego człowieczeństwa jest chory a przez to jest niezdolny do prawdziwej miłości. W tym sensie prawo nie tylko, że nie pomaga, to jeszcze świadczy przeciwko człowiekowi. Św. Paweł mówi: „ Sądzimy, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa”  i dalej – „ Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary”- ( Rz 3,28; 4,13). 
   Eliasz uosabia wielką tradycję proroków, którzy wraz z kapłanami i królami organizowali życie narodu wybranego w ten sposób, by jego historia stawała się historią zbawienia. Relacje tych środowisk nigdy nie należały do łatwych. Zawsze towarzyszył im jakiś rodzaj napięcia. Niejednokrotnie prorocy wprost stawali w opozycji do urzędu kapłańskiego i władzy królewskiej ryzykując wszystkim, płacąc wygnaniem, cierpieniem lub śmiercią. Eliasz dokonując na Górze Karmel sądu nad prorokami Baala (1Krl 18,20-40) stanął w opozycji do wszystkich. Na zawsze pozostanie znakiem radykalizmu i wierności.

    Nie należy się więc dziwić, że to właśnie Mojżesz i Eliasz zostali wezwani na świadków na Górę Tabor. Ale ich świadectwo jakkolwiek ważne, nie jest teraz najważniejsze. Najważniejsze jest świadectwo Ojca. To, co On mówi o Jezusie: „ To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”- (w.7). Apostołowie mają usłyszeć takie świadectwo, które im wystarczy w chwili najtrudniejszej tj. w chwili odejścia Jezusa. Wcześniej Chrystus zapowiedział co stanie się z Nim w wymiarze doczesnym – śmierć haniebna i zarazem chwalebna. To nie będzie zwykłe umieranie. W agonii krzyża, w totalnym odrzuceniu i samotności, za miastem, w opinii przeklętego, za którym nikt się nie ujmie. Wyobraźmy sobie jak to musiało podziałać. Ile pytań! Jaka gonitwa myśli! Co za emocje! Niewiele wypowiedzi Jezusa zrobiło na apostołach takie wrażenie, ale ta, że Ktoś za kim idą nagle ma odejść, że ich zwyczajnie zostawi każe pytać: więc po co, to wszystko? Dlatego Jezus zabiera Piotra, Jakuba i Jana, by pokazać im inny świat. By ukazać im sekret swojej Osoby. W Jezusie Chrystusie żadna zmiana nie jest ani możliwa ani konieczna. To nie On ma się przemienić lecz sposób patrzenia na Niego! Apostołowie muszą mieć świadomość kim jest Ten, w którego wierzą? W Kim złożyli swoje nadzieje! Muszą odkryć, że ludzka natura kryje w sobie sekret Boga, który wchodzi w przymierze tylko z pokornymi. Mistyka nie polega więc na ucieczce od krzyża ale na radykalnej jego akceptacji. Pokora Boga potrzebuje pokory ludzkiej, inaczej  historia zbawienia biegnie obok nas! Trudno o większą pokorę, niż pokora krzyża chwalebnego! 


Ks. Ryszard  K. Winiarski, Lublin
TOP