Boga warto pytać (Łk 1, 26 – 38)

echoewangeliizwiastowanieSą ludzie, którzy uważają, że Boga nie wypada lub wręcz nie wolno o nic pytać. Samo pytanie wydaje się jakąś zasadniczą niestosownością, rodzajem obrazy. Tymczasem Maryja postawiona przez Boga wobec niespotykanej dotąd tajemnicy pyta wprost: „Jakże się to stanie?" Wiara nie jest żadnym monologiem. Może właśnie scena zwiastowania stała się dla św. Augustyna natchnieniem, które kazało mu myśleć o wierze szukającej zrozumienia, a więc w pełni świadomej. Św. Augustyn przyznaje: „Nie wszyscy, którzy myślą, wierzą, lecz wszyscy, którzy wierzą, myślą". Niemożliwe jest, by w procesie myślenia zabrakło jakichkolwiek pytań.

Zapewne też bł. Jan Paweł II w Maryi widział ten ludzki geniusz, który wyraża się swoistym przymierzem wiary (fides) i rozumu (ratio), czego owocem stała się jedna z najważniejszych encyklik niedawnego pontyfikatu. Nie chodzi więc o skłócenie dwóch różnych sposobów poznania tej samej rzeczywistości, ale o odkrycie, że tak naprawdę nie mogą być w stanie wojny. Owszem, w jakimś sensie mogą ze sobą konkurować, ale nie walczyć! Każde zwiastowanie zrodzi w człowieku pytania, na które Bóg chętnie odpowie, może nawet już w trakcie zwiastowania! Kiedy więc ostatnio pytałeś Boga, ale tak bez żadnych pretensji i roszczeń?

Ale pytanie pytaniu nierówne. Są pytania, które zbliżają do wiary lub z niej wynikają i są pytania, którym bliżej do niewiary i zwątpień! Św. Brygida Szwedzka w Księdze przyczyn opisuje wizję światłego i przebiegłego mnicha, który niecierpliwie wspina się na drabinę, by dosięgnąć tronu Chrystusa i zarzuca Go gradem pytań, ocierając się o praktyczny ateizm. Ten swoisty atak na niebo, polegający na zadawaniu coraz trudniejszych pytań, przypomina przesłuchanie więźnia: Pytam Cię, Sędzio, a Ty mi odpowiedz: Dałeś mi usta , żebym nie mógł mówić tak, jak mi się podoba? Dałeś mi oczy, żeby nie było mi wolno patrzeć na to, co mi się podoba? Dałeś mi ręce, żebym nie mógł robić tego, co mi sprawi przyjemność? Dałeś mi nogi, żebym nie mógł pójść, dokąd chcę? Po co dałeś mi zmysły, skoro nie możemy żyć wedle tego, co nam mówi instynkt? [...] Po co dałeś mężczyźnie i kobiecie ten instynkt, który ich ku sobie przyciąga, jeśli nie mogą swobodnie za nim podążać?[...] Dlaczego istnieje zło, śmierć, niesprawiedliwość? Dlaczego nie zostaliśmy stworzeni takimi samymi jak aniołowie? Dlaczego zostaliśmy uczynieni z ciała i duszy?  Dlaczego należy słuchać innych, gdy się samemu posiada dość inteligencji i własną zdolność osądu? Po co wcielenie Boga, skoro ciało jest „workiem pełnym zgryzot? Dlaczego Chrystus nie zstąpił z krzyża? Dlaczego głoszenie Jego przesłania uczynił tak trudnym i mozolnym? Dlaczego... dlaczego...? Ostatnie pytanie jest chyba najbardziej przewrotne: Skoro jedna dusza ludzka jest więcej warta niż cały świat, dlaczego Twoi wysłańcy nie potrafią dotrzeć do wszystkich?

Na wszystkie pytania Jezus odpowiedział z miłością, a na końcu zadał mnichowi jedno pytanie: „Jesteś człowiekiem obdarzonym wieloma talentami, wystarczająco inteligentnym, by umieć odróżnić dobro od zła. Dlaczego więc, tak bardzo miłujesz rzeczy przemijające, a nie kochasz tych, które są wieczne? Mnich zmuszony do szczerości wyznał: „Dlatego, że chcę działać wbrew rozsądkowi, dając pierwszeństwo ciału, a nie duszy". Wtedy Jezus mówi mu: „Moja męka nic dla ciebie nie znaczy... dlatego piekło stoi przed tobą otworem" (A. Sicari, Nowe portrety świętych,  t. VI Warszawa 2009).

Pytania zastępcze - oto prawdziwy problem wspomnianego mnicha. Ale czy tylko jego? Miliony ludzi zadają pytania, które niczego nie powodują i nie zmieniają w ich życiu, przewrotnie oskarżając bliźnich i samego Boga.

Anioł mówi nam, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Jak nic to nic! Dwie spokrewnione kobiety doświadczają tej samej łaski macierzyństwa, mimo że jedna nigdy nie próbowała zostać matką, druga zaś próbowała wielokrotnie. Jedna nie zrobiła niczego, druga zrobiła wszystko, co tylko mogła. Przez to obie krewne są dla siebie znakiem. Zawsze zastanawiam się, który cud jest większy: czy cud poczęcia w Dziewicy czy cud poczęcia w Niepłodnej? Najwyraźniej Bogu, oprócz pychy, nic nie przeszkadza. Nie przeszkadza Mu niepłodność ani starość, ani tym bardziej dziewictwo, o ile człowiek przyjmuje je z pokorą. Obie krewne nie mają żadnych zasług, dlatego mogą przyjąć i pomieścić w sobie pełnię łaski. Tylko człowiek, który nie chce sobie wszystkiego zawdzięczać, z całą prostotą przyjmie wszystko, czym Bóg zechce go obdarować.

 Ks. Ryszard Winiarski, Puławy

 

 

TOP