Chrzest wymaga przekazu wiary (Mk 1, 6b-11)

echoewangeliiNiestety, oddalamy się od swojego chrztu nie tylko w czasie. Od tamtej uroczystej chwili, którą przespaliśmy na rękach chrzestnych lub na którą zareagowaliśmy płaczem, bo kontakt z zimną wodą dla śpiącego stworzenia nigdy nie jest przyjemny, wydarzyło się w naszym życiu naprawdę wiele. Niestety, większość zdarzeń, których byliśmy świadkami, uczestnikami, adresatami lub sprawcami, działała na naszą duchową zgubę.

Niestety, przeżyliśmy wielką metodyczną inicjację w świat zła i grzechu.Młodzieńcze udawanie i burze uczuć, kryzysy wiary i powracające bunty, zuchwałe ucieczki i prawdziwe wichry namiętności, niewola pracy i pieniądza, wielorakie zgorszenia i metodologia obojętności innych ochrzczonych, kilka szkół kamuflażu i szybkie kursy konformizmu, kompromisy i chodzenie na skróty, zaklęte rewiry używek i nałogów, o jawnej apostazji w konkretnych sytuacjach nawet nie wspomnę!

 Pozostając jednocześnie w nieświadomości i niewiedzy; nie znając nawet katechizmowych określeń i elementarnych sensów; nie będąc wtajemniczonymi w liturgię i modlitwę; nie widząc czytelnych przykładów w życiu najbliższych; nie czując prawdziwych więzi ze wspólnotą, próbujemy rzeźbić to nasze chrześcijaństwo, jak kto może. Wychodzi z tego raczej kłopotliwe rękodzieło, bardziej monstrualny kicz niż prawdziwa sztuka życia chrześcijańskiego. Raczej jest w tym Jezusik frasobliwy niż Pantocrator! Nie ma w tym ani wystarczająco mocnych konstrukcji, ani prawdziwego piękna, które mogłoby zachwycić innych.

Powiedzmy sobie szczerze: wyrzekaliśmy się wiary o wiele częściej, niż nam się wydaje. Zrobiliśmy wiele przeciwko sobie i przeciwko misterium własnego Chrztu, to dlatego nie mogła pojawić się w nas nowa natura, mimo kilkudziesięciu lat pobożności motywowanej częściej strachem niż miłością!

To wielorakie oddalenie ma, bo musi mieć, swoje konsekwencje bliższe i dalsze. Nim się spostrzegliśmy, jedni stali się małżonkami i rodzicami, a inni pasterzami odpowiedzialnymi za przekaz wiary. Ale czy wiemy, co mamy przekazywać i jak to robić? Zaryzykuję stwierdzenie, że nie wiemy! Więc, albo nie przekazujemy dosłownie niczego, co z punktu wiary byłoby istotne, albo przekazujemy własne skojarzenia, interpretacje obarczone błędami i grzechami. Niestety, dzielimy się raczej doświadczeniami klęsk niż zwycięstw.

W Niedzielę Chrztu Pańskiego warto odkryć: na czym polega sekret życia prawdziwie chrześcijańskiego?

Prawdziwy chrześcijanin jest świadomy własnych słabości, problemów, jakie rodzi życie w tym świecie i możliwych pokus, które wymyśla władca tego świata. Chrześcijanin widzi to wszystko z całą oczywistością, ale nie boi się, ponieważ jest świadomy istniejącego źródła mocy i umie z niego wytrwale korzystać. Gdyby musiał zmierzyć się wyłącznie o własnych siłach ze swoimi słabościami, problemami życia i pokusami świata, mógłby się załamać i zwątpić, ale Chrystus obecny w tajemnicy Słowa Bożego i sakramentów świętych, szerzej - w tajemnicy Kościoła - jest Tym, który każdego dnia uzdalnia go do duchowej walki. To Chrystus zwycięża. To On nie tylko dedykuje nam swoje zwycięstwa, ale chce, byśmy konsumowali owoce Jego zwycięstw!

Wspomniany dzisiaj w Ewangelii Jan Chrzciciel odkrywa przed nami nie tylko swój sekret, ale sekret wspólny wszystkim ochrzczonym: „ Idzie za mną mocniejszy..., który chrzci Duchem Świętym". Nie chodzi więc o to, że to my mamy być wspaniali, cudowni, niezniszczalni, ale o to, by codziennie doświadczać mocy Chrystusa, która pozwala kochać, być pokornym, okazywać posłuszeństwo, przebaczać, być wdzięcznym za wszystko, rezygnować z siebie ze względu na innych „ ...w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie"(por. Flp 2,3). Niestety, niewielu ochrzczonych pamięta, że Chrzest stanowi sakramentalny węzeł jedności nie tylko z Chrystusem, ale też z wszystkimi ochrzczonymi. Tylko taka świadomość tworzy prawdziwą wspólnotę wiary. Najdalszy ochrzczony jest bliższy od najbliższego nieochrzczonego członka rodziny! Tylko taka świadomość buduje Kościół i każdemu pozwala się w nim odnaleźć.

 

Ks. Ryszard K. Winiarski, Puławy

TOP