Kim jesteś? Jam głos (J 1,6-8.19-28)

Znowu staje dziś przed naszymi oczyma Jan Chrzciciel, Prorok Adwentu. Przypatrując się tej postaci w świetle Ewangelii, możemy odkryć wiele światła dla naszego życia chrześcijańskiego.

  1. Jan Chrzciciel to „człowiek posłany przez Boga” (J 1,6), świadomy własnego powołania. Pomogli mu je odczytać i przyjąć mądrzy rodzice, Zachariasz i Elżbieta (Łk 1,59-64), którzy po ludzku mogliby chcieć zatrzymać dla siebie jedynego, tak długo oczekiwanego syna. A jednak umieli go „oddać” już od najmłodszych lat. Symboliczna jest tu scena nadania imienia, w której oboje oświadczają, wbrew oczekiwaniom krewnych i sąsiadów: jego imię będzie Jan, a nie Zachariasz. Tym imieniem nazwał dziecko anioł Pański, zanim się poczęło w łonie matki. Co chcieli przez to powiedzieć? „Nasz syn będzie tym, kim Bóg zechce go mieć, niekoniecznie, tym, kim my chcielibyśmy go mieć”.
  2. Choć pochodził z kapłańskiego rodu, nigdy nie został kapłanem w Jerozolimie. Wcześnie opuścił dom rodzinny i żył na pustyni przygotowując się do podjęcia niezwykłej misji (Łk 1,80). Był oddany bez reszty pełnieniu woli Boga, nawykły do walki duchowej i wolny od żądzy posiadania, prestiżu i wygód, a także od złudzeń co do swojej osoby, wiedział dobrze, kim jest, i kim nie jest: „Nie jestem mesjaszem… Jam głos wołającego na pustyni. (J 1,19-27).
  3. Źródłem radości był dla niego Jezus, Syn Boży. Pierwsze spotkanie z Nim przeżył jeszcze przed narodzeniem, gdy na dźwięk głosu brzemiennej Maryi podskoczył z radości w łonie Elżbiety. Zatańczył przed Panem jak Dawid wobec Arki Pana Zastępów. (2 Sm 6,14). Scena ta wiele mówi o życiu duchowym nie narodzonych jeszcze dzieci, które głęboko współprzeżywają wszystko, co się dzieje w sercach ich rodziców. Radość Jana osiągnęła pełnię, gdy nad Jordanem rozpoznał w swoim młodszym kuzynie Mesjasza, Oblubieńca Izraela, namaszczonego Duchem Świętym i gdy usłyszał Jego głos (J 1,35-36; 3,29-30). Był człowiekiem radości i źródłem radości dla wielu. We współczesnym społeczeństwie, nieraz wrogo i lękliwie odnoszącym się do daru nowego życia, mocno brzmi orędzie z nieba skierowane do Zachariasza, ojca Jana: „Będzie to dla ciebie radość i wesele, i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie”. (Łk 1,14).
  4. Miał dar przenikliwego widzenia ludzkich serc i nie bał się wezwać do nawrócenia nawet marionetkowego króla i jego konkubiny (Mk 6,17-18; Łk 3,19-20). Umiał z jednej strony w twardych słowach nazwać po imieniu grzechy „pobożnych”, którzy przyszli nie tyle aby go słuchać, co osądzić (Łk 3,7-9), z drugiej zaś łagodnie i zarazem skutecznie potrafił napominać powszechnie potępianych publicznych grzeszników (Łk 3,18).
  5. „Największy wśród narodzonych z niewiast” zginął po ludzku biorąc bezsensownie i haniebnie: został ścięty na rozkaz pijanego króla, który wpadł w pułapkę własnych żądz i intrygi mściwej kobiety (Mk 6,17-29). A jednak w Bożej perspektywie męczeństwo Jana dopełniło jedynie jego podobieństwa do ukrzyżowanego Mesjasza – w życiu i w śmierci

Na koniec pytania do adwentowej refleksji: Która z cech Jana jest mi najbardziej bliska, osobiście przeze mnie przeżywana? Czego mi brakuje w moim doświadczeniu wiary? O co powinienem prosić Boga za wstawiennictwem Jana Chrzciciela?

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP