Zobaczyć Jezusa (J 12, 20-33)

            Apostoł Filip ma greckie imię i dlatego do niego zwracają się mówiący po grecku poganie: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa» (J 12,20-33). Z jednej strony jest on mocno związany z Jezusem, z drugiej zaś jest człowiekiem pogranicza, otwartym na ludzi spoza własnej wspólnoty etnicznej i wyznaniowej, wzbudzającym zaufanie i umiejącym przyprowadzić do Jezusa.

            Jako jeden z pierwszych został uczniem Jezusa, nie dlatego, że sam postanowił pójść za Nim, ale dlatego, że to Jezus spotkał go (dosł. „odnalazł”) i powołał (1,43). Dzieląc się tym doświadczeniem z Natanaelem, nie dyskutuje z nim, ani go nie przekonuje, lecz mówi z prostotą: «Chodź i zobacz!» (1,46). Jezus sam, w bezpośredniej rozmowie, pokona sceptycyzm Natanaela i otworzy sobie drogę do jego serca. Filip potrafi wskazać innym Jezusa, ponieważ sam żyje wielkim, niegasnącym pragnieniem, by ujrzeć Ojca, i uczy się rozpoznawać Jego chwałę jaśniejącą na ludzkim obliczu Jezusa: «Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam» (14,8).

            Filip lubi działać w duecie i nie usiłuje wysuwać się na pierwszy plan. Często widzimy go razem z Andrzejem, który też ma greckie imię, i tak jak on umie przyprowadzać innych do Jezusa (1,44; 6,7-8; 12,22). Są nie tylko rodakami z Betsaidy, ale i przyjaciółmi. Obaj stanowią dobry przykład, co to znaczy być uczniem i apostołem Chrystusa. Przy ich udziale ma miejsce początek objawienia Jezusa poganom.

„Zobaczyć Jezusa” to tyle, co spotkać Go i poznać osobiście, a to poznanie prowadzi do wiary i do „udziału z Nim” (por. J 13,8). Chrześcijaństwo nie jest „ślepą wiarą”, ale rozumnym, przemieniającym poznaniem, pozwalającym widzieć rzeczywistość Boga. Ci, co odrzucają tego rodzaju poznanie, są podobni do ślepców wyśmiewających tego, kto mówi im, że widzi światło słońca.

Odpowiadając na prośbę Greków, Jezus mówi o godzinie chwały, która właśnie nadeszła; mówi o godzinie krzyża. Jego śmierć nie będzie utratą życia, ale najwyższym darem miłości. Przyniesie ona obfity plon w życiu ludzi, zwłaszcza tych, którzy Go odrzucili i skazali na śmierć. Właśnie w Jezusie umierającym na krzyżu wszyscy zobaczą, jaki jest Bóg – Dawca życia, objawiający się w pełni swej mocy i piękna! Wtedy też straci moc kłamstwo szatana, uzurpatorskiego księcia tego świata, który chciał przekonać ludzi, że posłuszeństwo Bogu jest nie do pogodzenia z wolnością i szczęściem człowieka.

Bóg jest Miłością, a życie i szczęście człowieka polega na byciu darem dla drugich, na podobieństwo Boga. Ten, kto chce zachować życie, żyjąc tylko dla siebie, staje się podobny do ziaren pszenicy czy jęczmienia, znalezionych w egipskich grobowcach sprzed trzech tysięcy lat: są ciekawym znaleziskiem, ale są martwe, nigdy już nie zakiełkują i nie przyniosą plonu. Egoista marnuje swoje życie, bo jest ono darem otrzymanym od Boga dla drugich.

Jezus-Sługa ma niezwykłą moc: umierając na krzyżu może przyciągnąć wszystkich do siebie, by uczynić ich tym, kim jest On sam: synem Ojca i bratem dla każdego człowieka.

  1. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP