Świadkowie Mesjasza (Mk 14-15)

Czytając opis Męki Pańskiej według św. Marka (rozdz. 14-15), możemy patrzeć na nią niejako oczyma świadków, których wspomnienia Ewangelista zawarł w swojej narracji. Pierwszym z nich jest Piotr Apostoł.

Marek był jego uczniem i tłumaczem, a starożytni autorzy mówią o drugiej Ewangelii jako o „pamiętniku Piotra” spisanym przez Marka.

Widzimy Piotra w drodze do ogrodu Getsemani, jak gorąco, dwukrotnie zapewnia Jezusa: „Nie wyprę się Ciebie…”. Uporczywy sen nie pozwala mu jednak „być z Jezusem” (por. Mk 3,14) w godzinie Jego agonii. Widzimy go też na dziedzińcu arcykapłana, gdy pełen strachu załamuje się i pod przysięgą oświadcza: „Nie znam Go”.

Piotr chce oddać życie za Jezusa, lecz nie wie, że ludzka przyjaźń nie wystarczy, by naśladować Mistrza. Nie rozumie jeszcze swojej kruchości i tego, że to Jezus musi oddać życie za niego. Nie umie zaprzeć się samego siebie, dlatego zaprze się Mistrza (por. 8,31-35). Przez swój upadek Piotr nauczy się, że „skałą zbawienia” nie jest jego miłość i wierność względem Pana, ale miłość Pana do niego, ofiarna i mocna. Płacz Piotra będzie kapitulacją wobec miłości Jezusa, na którą nie można zarobić dobrymi uczynkami, trzeba ją przyjąć jako dar Bożej dobroci. Z tego płaczu rodzi się nowy Piotr, który przyjmuje przebaczenie grzechów i jest zdolny pójść śladami Jezusa do końca oddając życie za braci – z miłości a nie z pychy.

Swoją obecność w opisie Męki zaznacza dyskretnie również sam Ewangelista. Jan, noszący też rzymskie imię Marek, był synem Marii, w której domu w Jerozolimie gromadzili się pierwsi wierzący (Dz 12,12). Prawdopodobnie to on był owym człowiekiem niosącym dzban wody, który wskazał uczniom „salę na górze” (Mk 14,13-15). W jego domu Jezus ustanowił nowe Przymierze we Krwi swojej (14,22-25). Choć Marek nie uczestniczył w Ostatniej Wieczerzy, to przecież był blisko wydarzeń tej jedynej nocy, a woda w dzbanie, który niósł, zapowiadała symbolicznie jego własny chrzest, przez który uzyskał niedługo potem dostęp do Eucharystii sprawowanej przez Apostołów. Być może ochrzcił go Piotr, który mówi o nim: „mój syn”.

Autoportretem Ewangelisty jest też prawdopodobnie scena z młodzieńcem, który szedł za aresztowanym Jezusem i uszedł z rąk oprawców, gdy chcieli go pochwycić. Po latach Marek pojawia się w Rzymie jako uczeń i współpracownik Pawła (2 Tm 4,11) i Piotra (1 P 5,13), i to on podarował wspólnocie rzymskiej i wszystkim wierzącym spisaną Ewangelię o „Jezusie Chrystusie, Synu Bożym” (Mk 1,1).

Trzeci świadek Męki Pana to Szymon, ojciec Aleksandra i Rufusa, o którym Ewangelia wspomina zaledwie jednym zdaniem (15,21). Tego dnia wracał z pola, gdy został nagle przymuszony, żeby nieść krzyż Jezusa. Zbuntowany i pełen odrazy wykonał tę „pracę” nie zdając sobie sprawy, że dźwiga ciężar chwały Syna Bożego, brzemię Jego miłości do świata. A jednak to spotkanie do tego stopnia przemieniło jego życie, że po latach widzimy jego rodzinę w Rzymie, wśród chrześcijan bliskich Apostołowi Pawłowi: „Pozdrówcie wybranego w Panu Rufusa i jego matkę, która jest i moją matką” (Rz 16,13).

Stając wśród świadków Jezusa na drodze krzyżowej, przyjmijmy ‑ jak oni – dotknięcie Jezusowego miłosierdzia, by móc opowiedzieć o Nim naszym braciom.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP