Oczekujemy Twego przyjścia (Mk 13, 24-32)

Czego możemy nauczyć się od drzewa figowego? (Mk 13,24-32) Świeże liście i pączki na nim świadczą, że blisko już lato. Zapowiadają rychłe przyjście wytęsknionego Oblubieńca: „Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną.

Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!” (Pnp 2,13) Kościół – Oblubienica Chrystusa ‑ oczekuje „błogosławionej nadziei i przyjścia Zbawiciela ‑ Jezusa Chrystusa”. Znaki, które się dzieją (Mk 13,29), u wielu ludzi budzą trwogę, ale Kościół potrafi znaleźć w nich wezwanie do nadziei.

            Cóż to za znaki? Jezus rozmawia o nich z wybranymi uczniami, Piotrem, Andrzejem, Jakubem i Janem (Mk 13,3), którzy niebawem staną się „liderami” nowego ludu Bożego. Ich zadaniem będzie służyć Kościołowi darem rozeznania i uczyć wierzących właściwie interpretować znaki czasu.

            Jezus zapowiada zburzenie Świątyni i Jerozolimy, wojny i klęski naturalne, zagładę świata, w którym wyrośli. Zapowiada także potężne uderzenie w Kościół: z zewnątrz, w postaci prześladowań i terroru ze strony państwowego „aparatu sprawiedliwości”, oraz od wewnątrz, za sprawą „fałszywych braci”, pseudoproroków i zwodzicieli (Mk 13,6.22; Ga 2,4; 2 Kor 11,13; 2 P 2,1), którzy będą siać zamęt i podziały wśród wierzących.

            Słowa Jezusa wypełniły się w tamtym pokoleniu i wypełniają się ciągle na nowo, także dziś, gdy Ewangelia jest głoszona wszystkim narodom (Mk 13,10) i na wszystkich kontynentach, nawet poprzez łącza satelitarne, a równocześnie chrześcijaństwo jest prześladowane bardziej niż kiedykolwiek w dziejach: w trzech czwartych krajów świata prawa wierzących w Chrystusa są deptane, i statystycznie co trzy minuty gdzieś w świecie zabijany jest chrześcijanin z powodu swej wiary (13,13). Skandale i kryzysy wstrząsają Kościołem od wewnątrz i całe społeczności, dawniej katolickie, odwracają się od niego.

            Czy to wszystko ma budzić w nas przerażenie? Owszem, jeśli na te fakty popatrzy się tylko po ludzku, i jeśli się uwierzy współczesnym „ekspertom” od reformowania Kościoła (czytaj: fałszywym prorokom). Ale w świetle słów Jezusa rzeczywistość ta wygląda inaczej. Chrystus, żyjący w Kościele, jest jedyną nadzieją ocalenia dla świata, który posuwa się do przekreślenia tak fundamentalnych wartości, jak świętość życia ludzkiego, czy obiektywny porządek moralny. Chrześcijanie, wpatrzeni w Chrystusa, wiedzą, jak zakończy się gigantyczne zmaganie między dobrem a złem, i dlatego „mogą żyć pośród wszelkich upadków i kryzysów, ufając, że Boży sposób prowadzenia ostatecznie zwycięży” (G. Weigel). Nie chodzi tu bynajmniej o jakąś ufność bierną, kwietystyczną. Jesteśmy zobowiązani do osobistego udziału w tej duchowej walce i w zwycięstwie: poprzez czuwanie, by nie osłabnąć w wierze, przez wierne wypełnienie własnego powołania, i odważne świadectwo wiary (13,11.33-37). „Pana Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest (1 P 3,15).

 ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”