Przyczyna naszej radości (J 2,1-12)

Na weselu w Kanie Galilejskiej nagle zabrakło wina (J 2,1-3a). W Biblii jest ono nie tylko niezbędnym wprost świątecznym napojem,

ale i symbolem radości będącej darem Boga (Ps 104,14-15; Koh 9,7), a także miłości i szczęścia, jakie miłość niesie (Pnp 1,2-4). Goście, którym zabrakło wina, to wszyscy ludzie, dla których święto już nie jest świętem, a radość radością, ponieważ cień śmierci zaciążył nad nimi (por. Iz 24,5-13; Lm 2,10-13).

Na końcu opowiadania (J 2,9-12) jest natomiast mowa o obfitości wina, i to znakomitego. Jak doszło do tej przemiany? Drogą do niej są trzy dialogi w środku perykopy: dialog Matki z Jezusem (ww. 3b-4), Matki ze sługami (w. 5) i Jezusa ze sługami. Słudzy weselni odpowiadają czynem na polecenia ‑ najpierw Matki, a potem samego Jezusa (ww.6-8).

W samym centrum sceny znajdują się słowa Matki skierowane do sług weselnych i do wszystkich wierzących: „Uczyńcie, cokolwiek wam powie”. Są to ostatnie słowa Maryi zapisane w Ewangeliach, niejako Jej testament dla nas. Jan Ewangelista nie podaje imienia Maryi, za to stosuje do Niej doniosłe tytuły: Niewiasty i Matki. W scenie godów w Kanie oraz pod krzyżem ukazuje Ją jako Nową Ewę, Matkę odkupionej ludzkości, uczestniczącą w zawarciu nowego Przymierza (por. Wj 19,8; 24,7).

„Nie mają wina”. Zanim ktokolwiek, poza sługami, zdążył się zorientować, że nadciąga poważny kryzys, Matka Jezusa – po macierzyńsku uważna i dyskretna ‑ już rozmawia o tym ze swoim Synem.

            Odpowiedź Jezusa to semityzm, który ‑ tłumaczony dosłownie („Co mnie i tobie, Niewiasto?”) ‑ jest niezrozumiały. W różnych przekładach nadaje się tym słowom sens szorstkiej odmowy. Jezus jednak pyta Matkę: „Czy chcesz, bym dał im to wino, o którym Ja myślę ‑ wino Ewangelii i Ducha Świętego? Czy sądzisz, że nadeszła już godzina, w której mam się im objawić jako Bóg – godzina, której kulminacją będzie Krzyż?” (por. J 13,1; 17,1; 19,14.27). Szuka u Niej wiary i ją znajduje. Słowa Matki do sług pokazują, że doskonale rozumie i akceptuje Jego intencję dokonania mesjańskiego znaku. Odpowiada Mu bez słów: „Ufam Tobie i chcę tego samego, co Ty!”

            Słowa Maryi i słowa Jezusa do sług to trzy rozkazy: domagają się odpowiedzi w formie czynu wiary. Nic dziwnego, że słudzy (gr. „diákonoi”) bez niepotrzebnych słów, bez dyskusji wypełniają wszystko, co mówi Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą – napełnili aż po brzegi” – blisko 400 litrów. „Zaczerpnijcie i zanieście – zanieśli…” W trudnej, pełnej napięcia chwili ufają Jemu bardziej niż własnemu rozsądkowi. Od Matki uczą się wiary jako doskonałego posłuszeństwa Jezusowi i dzięki temu zaczynają rozumieć, kim On jest. Stają się Jego uczniami (por. J 15,7-11) i wiedzą, kto jest dawcą nowego wina, lepszego niż wszystko, co ludzie mieli do tej pory. Kosztują już tej radości, którą przynosi On – prawdziwy Oblubieniec.

            Maryja w Częstochowie uczy nas takiej właśnie wiary w Jezusa. Warto się zapytać: Czego mi jeszcze brak, by być prawdziwym „weselnym sługą” Mesjasza

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”