Abyście miłowali (J 13,31-35)

Boską chwałą Jezusa jest miłość aż do końca, gotowa oddać życie za swoich (J 13,31-35). Ta miłość jaśnieje najpierw w Wieczerniku,

gdy Jezus-Sługa umywa uczniom nogi, a następnego dnia na krzyżu, na którym Jezus złoży siebie w ofierze za nich. Ta miłość (gr. „agápe”), tak inna od naszej miłości, jest testamentem Jezusa i przykazaniem Nowego Przymierza. Nie jest łatwo ją przyjąć. Jak różna może być nasza odpowiedź na nią, widzimy na przykładzie trzech uczniów Jezusa, o których mówi kontekst dzisiejszej Ewangelii ‑ cały 13. rozdział św. Jana. Warto przejrzeć się w tym słowie jak w lustrze.

Szymon Piotr dwukrotnie podczas wieczerzy dyskutuje z Jezusem i chce Go korygować: „Nigdy nie będziesz umywał mi nóg!” (w. 8); „Dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą?” (w. 37). Kocha Jezusa, ale po swojemu (por. Mk 8,33). Nazbyt pewny siebie, nie rozumie jeszcze tej miłości i stawia jej opór. Doprowadzi go to do upadku, po którym Jezus pozwoli mu duchowo zmartwychwstać, i powoła go raz jeszcze do pójścia za Nim aż do końca (J 21,15-19). Piotr jest przykładem ucznia, który „teraz” jeszcze nie zna w pełni ani siebie samego, ani Jezusa, i nie może pójść za Nim, ale jest na drodze nawrócenia i stopniowo dorasta do pełni miłości.

Umiłowany Uczeń ‑ Jan ‑ pozostaje z Jezusem w najgłębszej komunii i w dialogu na poziomie serca, co symbolizuje jego spoczywanie na piersi Pana (13,23). Jak Jezus jest całkowicie zwrócony ku Ojcu w posłuszeństwie i miłości (1,18), tak Jan – ku Jezusowi. Umie Go słuchać i dzięki temu widzi i rozumie, co się dzieje we wspólnocie. Dostrzega dramat zdrady Judasza, o czym inni uczniowie nie mają jeszcze pojęcia (13,27-30). Przy jego pomocy także Piotr uczy się rozmawiać z Jezusem (13,24), on też poprowadzi Piotra do pustego grobu (20,4). Jan jest dla każdego wierzącego wzorem tej podwójnej relacji: wobec Pana i wobec braci.

Judasz również cieszy się przyjaźnią i zaufaniem Jezusa – jest skarbnikiem wspólnoty (13,29) – i spełnia podczas wieczerzy formalne gesty potwierdzające tę przyjaźń (13,26). A jednak nie otwiera się na szczery dialog z Jezusem. Przez cały czas pozostaje zamknięty w swoim świecie, wewnętrznie odłączony od Jezusa, i to prowadzi go „od złego ku gorszemu”. Zamiast kochać Jezusa Judasz zaczyna kochać pieniądze (por. 12,6), a w jego sercu zamiast słowa Jezusa zamieszkuje słowo diabła (13,2). Jego obojętność przeradza się stopniowo w pogardę (13,18) i Judasz opuszcza krąg przyjaciół Jezusa, by stanąć po stronie Jego wrogów. Podczas wieczerzy nawet nie próbuje podjąć rozmowy ‑ wychodzi w milczeniu i zostaje pochłonięty przez ciemność (13,30).

Słowo Boże rzuca światło na nasze życie i stawia pytanie o stan naszej wiary. Ona nie jest „constans” – jest żywą, osobową relacją, która albo się rozwija i owocuje, albo obumiera. Co w mojej relacji do Jezusa i Kościoła czyni mnie podobnym do Piotra, do Jana, a może i do Judasza? Czy podążam „od dobrego ku lepszemu”, czy może „od złego ku gorszemu”? Z ufnością, bez lęku, spójrzmy w oczy Jezusowi

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP