W Duchu Świętym na pustyni (Mt 4,1-11)

W Wielkim Poście Duch wyprowadza nas, śladami Jezusa, na pustynię, abyśmy byli kuszeni przez diabła (por. Mt 4,1-11).

Doświadczenie pustyni polega na konfrontacji z wewnętrzną prawdą o nas samych, na poznaniu w świetle słowa Bożego ukrytych motywacji i dążeń, jakie rządzą naszym życiem. Kuszenie jest więc pewnym egzaminem z wiary i posłuszeństwa Bogu, okazją do głębszego poznania samego siebie. Te same pokusy, którym został poddany Jezus, dotykają codziennie każdego z nas.

           Pierwsza z nich to pokusa mesjanizmu ekonomicznego, która każe zamieniać kamienie w chleb i prowadzi do idolatrii bogactwa. Ten rodzaj bałwochwalstwa utożsamia zbawienie z dobrobytem i sugeruje człowiekowi, że prawdziwe życie polega na posiadaniu rzeczy. Wystarczy rozwiązać problemy ekonomiczne, aby zaspokoić najgłębsze potrzeby człowieka i nadać sens jego egzystencji.

           Pokusę cudów można określić jako mesjanizm religijny. Ukryte jest w nim dążenie do podporządkowania sobie Boga i wykorzystywania Jego mocy dla własnych celów, niekoniecznie zgodnych z Bożym planem. „Jeśli Bóg jest po mojej stronie, to powinien udowodnić to, spełniając moje oczekiwania”.

           Jako trzecia pojawia się pokusa mesjanizmu politycznego, związana z idolatrią władzy czyli dominacji nad innymi, w której nie ma już miejsca na wolność i wzajemne służenie sobie z miłością. Ulegają jej różni wielcy i mali tyrani, którzy chcą odebrać ludziom wolność, a potem ich po swojemu uszczęśliwiać.

           Wszystkie pokusy polegają w istocie na chęci posiadania dla siebie rzeczy, osób i Boga, co jest drogą egoizmu i wyklucza otrzymywanie ich na sposób daru. Nie ma w nich na pozór nic szatańskiego, każda z nich jest wyrazem bardzo ludzkiego pragnienia, by zaradzić złu. Można powiedzieć, że ich intencja jest głęboko humanistyczna, bo też diabeł, kusząc nas, występuje jako wielki humanista, znawca ludzkich potrzeb.

           Kusiciel proponuje Jezusowi swój projekt na Jego mesjańską misję „w trosce o Jego dobro”. Dając mu posłuch Jezus ma zyskać pewność, że jest rzeczywiście Synem Bożym i że Ojciec jest z Nim (por. Mt 3,17; 4,3.6). Jednak Jezus ucina je zdecydowanie, posługując się mieczem słowa Bożego. W sytuacji kuszenia naturalna ludzka mądrość nie wystarczy, aby uniknąć diabelskiej pułapki. Tylko posłuszeństwo Ojcu i Jego słowu pozwala zdemaskować i odrzucić ukryte kłamstwo i wybrać Bożą drogę zbawienia, tak bardzo różną od ludzkich rozwiązań (por. Mk 8,33).

           Jezusowy wybór to droga synowskiej zależności od Ojca niebieskiego, ufności i posłuszeństwa. Ufność ta wyklucza wykorzystywanie mocy Boga po swojemu, choć „w dobrym celu”.

           Jezus wyrzeka się dominacji nad ludźmi, a wybiera drogę miłości, która czyni Go naszym Sługą, gotowym dźwigać nasze zło, aby nas od niego uwolnić i odzyskać nas Ojcu jako Jego dzieci.

           W relacji do świata materialnego Jezus wybiera drogę ubóstwa czyli wdzięczności za Boże dary aż po pełen miłości dar z Siebie samego dla nas – Jego braci.

           Jezus ofiarowuje nam jako dar swoje zwycięstwo nad szatanem, dokonane na pustyni i na krzyżu, abyśmy także my mogli zwyciężać w Chrystusie (2 Kor 2,14) i jak Szymon Piotr – nawracać się od kłamstwa szatana do prawdy Ewangelii (por. Mt 16,22-24).

ks.Józef Maciąg, Lublin

TOP