To czyńcie na Moją pamiątkę (Mt 14,13–21)

„Jezus widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza” (9,35-36).

Ma dobre oczy, serce pełne tkliwego miłosierdzia i ręce gotowe pomóc. Pragnie, by te same uczucia i dążenia ożywiały Jego uczniów (por. Flp 2,5), jednak ich nastawienie jest inne: proszą Go, żeby odprawił tłumy głodnych i zmęczonych ludzi. Dlatego Jezus mówi nieco prowokacyjnie: „wy dajcie im jeść…” (14,13–21)

Problem tkwi w sposobie myślenia uczniów: „niech radzą sobie sami”. Mówi o tym św. Jakub: „Jeśli brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» ‑ a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała ‑ to na co się to przyda?”(Jk 2,15-16).

Przeszkoda druga to brak żywej wiary, mobilizującej do działania pomimo trudności na pozór nie do pokonania (por. Jk 2,14-20). Jezus chce nauczyć swoich uczniów tej wiary, dlatego mówi im: „przynieście Mi to, co macie, wasze pięć chlebów i dwie ryby”. Głodnym ludziom zaś poleca rozłożyć się na trawie –przeciwnie do sugestii uczniów. To ważna lekcja gościnności: zróbcie im miejsce przy sobie, by mogli odpocząć, dajcie im swój czas, serdeczną życzliwość i podzielcie się tym, co macie.

Pięć małych, jęczmiennych placków (por. J 6,9) to zapas bardzo skromny, za mało na posiłek nawet dla samych uczniów. Nieraz patrząc na to, czym dysponujemy, myślimy sobie: „nic się nie da dla nich zrobić”. Tymczasem Jezus, chce byśmy to nasze „za mało” składali w akcie wiary w Jego ręce i uczyli się błogosławić Boga. „Wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówił błogosławieństwo…” Mamy do wyboru: albo będziemy sami zjadać nasze pięć chlebów i dwie ryby, szemrając, że za mało, i że znów jesteśmy głodni, albo razem z Jezusem będziemy dziękować Bogu i wyznawać, że to, co od Niego otrzymujemy, jest dobre i że jest Jego darem także dla braci.

„Połamał chleby i dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom”: to symbol przełamywania lenistwa, chęci gromadzenia tylko dla siebie i obojętności wobec potrzebujących. Jezus chce, byśmy oddawali do Jego dyspozycji nasze serca, by je natchnął miłosierdziem, i nasze ręce, które On sam będzie napełniał darami dla głodnych.

„Jedli wszyscy do sytości”, bo szczera miłość jest nasyceniem ludzkiego głodu, ona czyni nas braćmi, dziećmi jednego Ojca. Dwanaście koszy chleba już połamanego, gotowego do rozdania – po jednym dla każdego z Apostołów – oznacza, że uczniowie Jezusa mają stale ponawiać cud rozmnożenia, mówiąc razem z Jezusem: „bierzcie i jedzcie…”

Lekcją takiej „postawy eucharystycznej” jest dla nas każda msza, gdzie Jezus najpierw karmi nas swoim słowem, by otworzyć nam oczy na drugich. Następnie przynosimy Mu nasze przemienione serca oraz chleb, owoc naszej pracy, a On uczy nas błogosławić z radością Ojca za Jego dary, a następnie w łamanym chlebie daje nam siebie: „Ciało Moje za was…” Bylibyśmy jednak religijnymi egoistami, gdybyśmy nie usłyszeli zobowiązującego wezwania: „czyńcie to na Moją pamiątkę” tzn.: „dawajcie siebie braciom, jak Ja, aby ludzie nigdy nie zapomnieli o Mojej wiecznej miłości”.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”