Odwiążcie osiołka (Mk 11,1-10; Mk 14,1 – 15,47)

Dziś wychodzimy naprzeciw boskiemu Królowi, który przybywa na osiołku jako sprawiedliwy, zwycięski i pokorny, aby dać ludziom pokój i objąć wieczne panowanie aż po krańce ziemi (Za 9,9-10).

Dlaczego na osiołku? Bo to symbol pokoju i łagodnej siły, zwierzę służebne, przeznaczone do dźwigania cudzych ciężarów. Królewską chwałą Jezusa jest pokora, Jego mocą ‑ miłość, a Jego władzą ‑ służba (S. Fausti). On przychodzi, by nam służyć i «dać swoje życie na okup za wielu» (Mk 10,45); poniesie brzemię naszych grzechów, aby nas uwolnić do miłości. Dwom swoim uczniom wydaje polecenie: «Odwiążcie osiołka» (Mk 11,2) to znaczy: uwolnijcie w sobie zdolność miłowania ‑ dźwigania słodkiego jarzma Bożych przykazań i służenia sobie nawzajem; dźwigania jeden drugiego jak brata, przebaczania sobie i bezinteresownej troski. W ten sposób wypełnicie Prawo Chrystusowe i będziecie w Jego królestwie (por. Ga 6,2). Ci dwaj uczniowie to po prostu ty i ja. A co, jeśli ktoś nas nazwie z tego powodu osłami albo sentymentalnymi głupcami? Nie szkodzi – będziemy w dobrym, Jezusowym towarzystwie. To właśnie ta Miłość zwycięża świat i przemienia oblicze ziemi!

Przychodzimy do Króla z gałązkami palmowymi w rękach. Cóż one znaczą? To wyraz pragnienia, żeby nasze życie owocowało uczynkami prawdziwej miłości, których Pan Jezus szuka u nas tak, jak szukał słodkiego owocu na gałązkach drzewa figowego (Mk 11,12-13). Święty Augustyn mówi, że gałązki palmowe są też znakami uwielbienia, które głoszą zwycięstwo nad światem i nad samym sobą; symbolem udziału w tryumfie Chrystusa Zmartwychwstałego i wiecznej nagrody, która czeka wiernych Jemu (Ap 7,9).

Dzisiaj śpiewamy z radością: «Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie» (w. 9). W sensie podstawowym okrzyk ten (hebr. „Hoszíja-nna!” ‑ Ps 118,25) to wołanie o ratunek ‑ «Wybawże mnie, Panie!» ‑ ale z czasem w liturgii biblijnego Izraela stał się on okrzykiem tryumfu, radości i uwielbienia Boga. Możemy go dziś uczynić naszą modlitwą o to, by Bóg ratował nas od bezpłodnego egoizmu, by nie pozwolił nam być jak jałowy figowiec o wielkich liściach, który bierze od otoczenia życiodajną rosę i światło, ale nie daje nic od siebie. Nasza modlitwa, szczególnie w Niedzielę Palmową, nie może być jednak ponura, jak pobożność hipokrytów (Mt 6,16). Duch Boży przynagla nas, byśmy uwielbiali Boga z głębi serca i ze wszystkich sił, głośno i z radością, bo takie uwielbienie sprawia Mu radość, a nam daje życie, podnosi na duchu, umacnia nadzieję, rozprasza smutki i zmartwienia.

            Po uroczystej procesji z palmami, w liturgii słowa słuchać będziemy drugiej tego dnia Ewangelii, wyjątkowo długiej, bo zawierającej cały opis Męki Pańskiej według świętego Marka. Opowiadanie to, wyjątkowe w swoim surowym pięknie, tchnie autentyzmem relacji naocznego świadka. Tradycja Kościoła podpowiada nam, że jest to w istocie opowiadanie Piotra Apostoła, które Marek, jego uczeń i tłumacz, spisał w Rzymie dla miejscowego Kościoła. Pamiętajmy o tym, że gdy w liturgii Kościoła słuchamy z wiarą świętego tekstu, wówczas dzięki działaniu Ducha Świętego przeistacza się on ponownie dla nas w wydarzenie zbawcze, w którym uczestniczymy tu i teraz spotykając rzeczywiście pod zasłoną znaków żywego Pana, umęczonego i zmartwychwstałego.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP