Po dwóch (Mk 6,7-13)

              Przypatrywanie się Jezusowemu stylowi działania może dodać otuchy nam, Jego uczniom ‑ duchownym czy świeckim ‑ którzy nieraz w naszej pracy dla Niego spotykamy się z niezrozumieniem lub wręcz odrzuceniem, a przez to bywamy kuszeni, by się zniechęcić i zamknąć w sobie.

         Jezus już na początku swej misji doświadczył odrzucenia ze strony wpływowych środowisk, i to do tego stopnia, że faryzeusze wraz z herodianami poprzysięgli Mu śmierć (Mk 3,6). Jezus jednak nie wycofuje się; przeciwnie: otwiera nowy etap działalności; zaczyna głosić Ewangelię już nie tylko mieszkańcom małego Kafarnaum, ale wielkim tłumom z Galilei, Judei, a także z krain pogańskich, które schodzą się do Niego (3,7-8); co więcej, właśnie wtedy powołuje Dwunastu i zaczyna ich formować na Apostołów – filary nowego ludu Bożego (3,19). Gdy następnie spotyka się z niezrozumieniem swoich bliskich (3,21), a także z niewiarą i lekceważeniem w rodzinnym Nazarecie (6,1-6), wówczas wysyła Dwunastu na pierwszą wyprawę ewangelizacyjną; idąc po dwóch mają uczyć się czynić to, co Jezus: głosić kerygmat nawrócenia, egzorcyzmować i uzdrawiać chorych (6,7-13). Kryzys czy porażka nie jest dla Jezusa wymówką, by się poddać; staje się raczej impulsem do zmiany i wzrostu, początkiem czegoś nowego.

         Co dawało Mu tę siłę i niezwyciężoną nadzieję? Odpowiedź tkwi w opisie pierwszego dnia publicznej działalności. Nad ranem, po bardzo intensywnej, całodziennej pracy, Jezus szedł na miejsce pustynne, na długie spotkanie ze swoim Ojcem (1,35). Nieustanna komunia z Bogiem była dla Niego po prostu źródłem życia. To samo proponuje Jezus swoim uczniom. Pierwszym celem powołania Dwunastu było: „aby z Nim byli” (3,14n - tłum. dosłowne), a dopiero w następnej kolejności – aby mógł ich wysyłać na głoszenie kerygmatu, i by mieli władzę wyrzucać demony. Z komunii z Jezusem wypływa misja uczniów; dzięki komunii z Nim jest ona skuteczna.

         Można też zapytać: Dlaczego zostali rozesłani po dwóch? Przecież idąc pojedynczo, mogliby szybciej dotrzeć do większej liczby miejsc? Otóż na pierwszych swoich uczniów Jezus powołuje dwie pary rodzonych braci: Andrzeja z Piotrem i Jakuba z Janem (1,16-20; 3,17-18). Będąc z Jezusem – jedynym Synem, który zna Boga ‑ uczymy się żyć jako dzieci Boże, a więc – także jako bracia jedni dla drugich. Ciekawe, że Ewangelista nie notuje treści kerygmatu głoszonego przez Apostołów. Istotnym przesłaniem, z jakim szli do wszystkich ludzi, nie była jakaś doktryna ale właśnie braterska relacja, zaproszenie do komunii z Bogiem jako Ojcem i z braćmi. Głosili to nie uczonymi słowami, ale własnym życiem. Zostali posłani wcale nie dlatego, że byli już doskonale uformowani i gotowi. Raczej stawali się Apostołami idąc do ludzi, bezbronni w swej kruchości, ale doświadczający mocy Boga, który uzdrawia, uwalnia, zmienia ludzkie życie.

         My także – o ile żyjemy Ewangelią ‑ jesteśmy orędziem, żywą Ewangelią, „listem który znają i czytają wszyscy ludzie” (2 Kor 3,2).

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”