Uciec przed Bogiem? (Jn 3, 1-5.10) I czytanie

Czy Bóg posłał Jonasza do Niniwy żeby nawracał Asyryjczyków? (por. Jon 1,2; 3,1-5). Tekst księgi tego nie potwierdza.

Jest mało prawdopodobne, że prorok z Galilei podbitej przez Asyrię miał głosić pogańskim mieszkańcom stolicy znienawidzonego mocarstwa ostrzeżenie przed nadchodzącą zagładą. A może adresatami misji Jonasza byli izraelscy mieszkańcy Niniwy? (W. Chrostowski)

           W roku 722 przed Chr. Asyryjczycy obalili królestwo izraelskie i deportowali na Wschód znaczną część jego mieszkańców, zwłaszcza zamożniejszych i lepiej wykształconych (por. 2 Krl 17,5-6). Do Mezopotamii trafiło 50 tysięcy Izraelitów, z których wielu osiedliło się w Niniwie. Celem przesiedlenia była asymilacja i wykorzystanie ich potencjału dla dobra imperium. Pozwalano im na rozwój demograficzny i ekonomiczny, a także na awans społeczny. Świadectwa archeologiczne pokazują, że wielu Izraelitów piastowało ważne urzędy w państwie asyryjskim. Zesłańcy, którzy przeżyli trudy deportacji, stworzyli nad Tygrysem i Eufratem liczną i dobrze zorganizowaną diasporę. Ci właśnie „mieszkańcy Niniwy” byli najprawdopodobniej celem misji Jonasza. „Król Niniwy” (Jon 3,6) mógł być przywódcą diaspory, nazwanym tak z pewną przesadą. Nigdy nie stosowano podobnego tytułu do władców Asyrii.

           Chociaż ludzie z diaspory znali Boga Izraela, to zapomnieli o Jego przymierzu i przykazaniach, i żyli po pogańsku, zupełnie jak wielu dzisiejszych emigrantów. Ich grzechy wzniosły się z ziemi niczym cuchnąca chmura, i dotarły przed oblicze Boga (1,2). A przecież Bóg nie przestał ich traktować jako swój lud wybrany. Choć nie nauczyli się niczego z tragedii własnego narodu spowodowanej wszak przez apostazję (por. 2 Krl 17,7-18), to słowo Boże ściga ich również na obczyźnie i domaga się od nich nawrócenia i wierności. A jeśli nie usłuchają, tragedia się powtórzy: zostanie zburzona Niniwa, w której oni i ich potomkowie ułożyli sobie życie. Jonasz miał im przypomnieć o zazdrosnej miłości Pana Zastępów.

           Nie było to wdzięczne zadanie. Nic dziwnego, że Jonasz wstał, jak mu nakazał Pan, i wyruszył, ale nie do Niniwy lecz… w kierunku przeciwnym, na zachód, przez morze na koniec świata, byle dalej od Boga (Jon 1,2-3). Jego losy pokazują, że Bóg nie jest pozbawiony poczucia humoru. Skoro Jonasz nie chciał mówić o Bogu swoim rodakom, musi ogłosić Jego imię pogańskim marynarzom, a ich święta bojaźń jeszcze bardziej eksponuje grzech proroka, który myślał, że przechytrzy Boga (1,8-16). Uciekając przed Bogiem wpada w otchłań śmierci, której symbolem jest wzburzone morze i morski potwór. W gruncie rzeczy jednak wpada… w ramiona Boga. Nawrócony w ten sposób prorok udaje się w końcu tam, dokąd został posłany, a Bóg odnosi sukces, którego Jonasz wcale nie chciał. Potwierdza to historia diaspory mezopotamskiej, która przez stulecia będzie żywym ogniskiem wiary Izraela.

           Gdy modlimy się «bądź wola Twoja», pamiętajmy, że Bóg w swojej dobroci potrafi wykorzystać także nasze bunty i kryzysy dla naszego nawrócenia i dla dobra wielu.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP