Czułość Boga (Iz 66,10-14c) I czytanie

Sugestywny obraz radości, jaką czerpie małe dziecko z bliskości z matką, dominuje w prorockiej pieśni z ostatniego rozdziału Izajasza (Iz 66,10-14).

Jest ono karmione do syta pokarmem z jej piersi, noszone na biodrze i pieszczone na kolanach, jest pełne pokoju, zapomina o niedawnym płaczu i z łatwością daje się utulić. Ten obraz to portret Boga, który jest ojcem o sercu matki, i który okazuje nieskończoną czułość swojemu ludowi.

             Do kogo skierowane jest to proroctwo? Do wygnańców, którzy wracają z niewoli babilońskiej do zrujnowanej Jerozolimy. Patrząc na ogrom pracy, jaka ich czeka, są skłonni opuścić ręce i ulec zniechęceniu, tym bardziej, że spotykają się z wrogością ze strony swoich „braci”, którzy – być może z przyczyn politycznych – przeciwstawiają się dziełu odbudowy (66,5). Są wśród nich tacy, co «składają w ofierze wołu, a mordują człowieka» (66,3), palą kadzidło dla Boga, a równocześnie oddają się ohydnym kultom pogańskim (66,3.17). Pojawia się pokusa, by myśleć: «Jeśli Pan jest rzeczywiście pośród nas, to dlaczego musimy znosić takie trudności? Proroctwa o wspaniałej przyszłości Jeruzalem były chyba nieprawdziwe, skoro rzeczywistość odbiega tak bardzo od naszych marzeń». A jednak prorok w imieniu Boga wzywa ich po trzykroć do radości z odzyskania świętego miasta (66,10). Przywódca powracających zesłańców Nehemiasz również woła do mieszkańców Jeruzalem: «Nie bądźcie przygnębieni, bo radość w Panu jest waszym schronieniem» (Ne 8,10). Jest ona czymś innym, niż dobre samopoczucie czy brak problemów; jest darem Boga, który pozwala stawić czoła trudnym wyzwaniom i zwyciężyć; jest źródłem siły i tarczą chroniącą przed duchem zwątpienia i buntu. Ciekawa rzecz: nawet ci, co ich nienawidzą z powodu imienia Bożego, domagają się od nich radości jako znaku potwierdzającego, że Bóg rzeczywiście jest z nimi. Jest ona nieodpartym dowodem obecności chwały Bożej wśród ludzi! (Iz 66,5).

             Dla Boga nie jest ważne, że świątynia jerozolimska odbudowana przez repatriantów nie dorównuje wspaniałej świątyni Salomona. Właśnie ta świątynia, skromna i wzniesiona z wielkim trudem, będzie miejscem błogosławieństwa obfitego jak rzeka, nie tylko dla Żydów ale i dla pogan. Narody całego świata zobaczą znak postawiony dla nich przez Boga i przyjdą na świętą górę w Jeruzalem, aby oddać pokłon jedynemu prawdziwemu Bogu. Znakiem, który poruszy pogan i skłoni ich do nawrócenia, będą Żydzi, którzy pozostali na obczyźnie dochowując wierności Bogu. Cudzoziemcy przyjdą z Tarszisz (Hiszpania), z Put (Afryka) i Lud (Azja Mniejsza), z Meszek (Armenia) i z Jawanu (Grecja), aby razem z synami Izraela złożyć czystą ofiarę, miłą Panu, i oddać Mu chwałę (66,18-21).

             Obietnica ta wypełni się w dzień Zesłania Ducha Świętego, gdy na ulicach Jeruzalem Żydzi i prozelici ze wszystkich narodów pod słońcem usłyszą – każdy w swoim języku – że Bóg dał ludziom znak nawrócenia i miłosierdzia: Jezusa, Syna Bożego, który umarł na krzyżu za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia (por. Dz 2,5-11; Rz 4,25). Ci, którzy pozwolą, by ich serca zostały przeszyte (gr. „katanýssomai” – Dz 2,37) przez tę nowinę, otrzymają odpuszczenie grzechów i Ducha Świętego, który jest czułością i mocą Boga.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP