31 NIEDZIELA zwykła „C” - I czytanie (Mdr 11, 22 – 12, 2) - Bóg miłujący życie

Piękna, poetycka modlitwa z Księgi Mądrości (11, 21 – 12, 2) opisuje potęgę działania Boga a zarazem Jego miłosierdzie i wielkoduszność.

Jeśli Bóg wymierza karę, to nie po to, by zniszczyć zło razem ze złoczyńcą, ale po to, by ludzie się opamiętali i odrzucili grzech, by pojęli dobroć Boga i do Niego przylgnęli przez wiarę i miłość. Jego wszechmoc przejawia się w litości (gr. „éleos” – por. w. 23) i delikatności wobec kruchego stworzenia, a nie w przemocy i destrukcji. Jego majestat, którego wszechświat nie może objąć (por. 1 Krl 8,27), nie miażdży nadłamanej trzciny, ale podtrzymuje wszystko w istnieniu.

Wielu ludzi jednak wyobraża sobie Boga zgodnie z duchem religijności naturalnej jako bezlitosnego mściciela ludzkich grzechów. Tłum mieszkańców Jerycha patrzy wrogo na Zacheusza i oczekuje najwyższego wymiaru kary za jego przestępstwa. Tymczasem Jezus nie potępia go, ani nie moralizuje, ale idzie do niego w gościnę. Przezwycięża w ten sposób samotność grzesznika, który ‑ choć ma władzę i posiada mnóstwo rzeczy ‑ to cierpi na brak miłości. Zasiadając z nim do stołu pomaga mu wejść na nowo w komunię z Bogiem jako Ojcem i ludźmi – zwłaszcza ubogimi i skrzywdzonymi – jako braćmi (por. Łk 19,8-9). Odzyskana miłość staje się dla skorumpowanego, powszechnie znienawidzonego urzędnika źródłem prawdziwego szczęścia.

Bóg nie gardzi żadnym ze swoich stworzeń (Mdr 11,24), jednak ludzie, którzy odrzucili Boga jako Ojca, próbują budować „nowy, wspaniały świat”, w którym nie ma miejsca dla jednostek „niepełnowartościowych”. W tym duchu wypowiedziała się niedawno przedstawicielka „świata kultury”, że gdyby nie było „prawa do aborcji”, to mielibyśmy «kupę kalek, bękartów i dzieci z wadami». Przy tak niskiej „jakości życia” ich istnienie po prostu nie ma sensu. Ten sposób myślenia sprawił, że już dziś społeczeństwa niektórych krajów zostały „oczyszczone” niemal w stu procentach z dzieci z zespołem Downa poprzez masowo stosowaną aborcję eugeniczną. W Polsce w zeszłym roku zabito przed urodzeniem blisko tysiąc takich dzieci.

Bóg jednak mówi co innego: wartość życia ludzkiego nie zależy od idealnego zdrowia fizycznego, tylko od tego, czy jest się kochanym. To miłość nadaje sens życiu, czyni je wartościowym i pięknym. Ludzie, którzy żądają dla siebie prawa do „wspomaganego samobójstwa”, czynią tak nie dlatego, że nie mogą znieść fizycznych dolegliwości; oni nie mogą znieść braku miłości. Gdy więc poczują się mniej samotni i choć trochę kochani, zaczynają cieszyć się życiem. Anna Dymna powiedziała kiedyś: «Czasami, jak człowiek jest załamany i czuje się niepotrzebny, to wystarczy się do niego uśmiechnąć. Czasami wystarczy go kopnąć. A czasami wystarczy go o coś poprosić». Człowiek sparaliżowany po wypadku, który zasłynął tym, że jako pierwszy w Polsce żądał dla siebie prawa do eutanazji, odnalazł na nowo radość dzięki tej recepcie na życie, i podjął nawet studia psychologiczne, żeby lepiej służyć innym cierpiącym.

Bóg „Miłujący życie” (gr. „Filópsychos” – w. 26) woła nas po imieniu (por. Łk 19,5; Mdr 11,25), by uwolnić nas od samotności i przekonać, że jesteśmy chciani i miłowani. On też prosi nas, byśmy tą samą miłością obdarzali się nawzajem.

  1. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP