Twoje światło (Iz 58,7-10) I czytanie

Z rozkazu Boga prorok działający po powrocie z niewoli babilońskiej wygłasza mowę sądową do mieszkańców Jerozolimy, a właściwie przeciwko nim (Iz 58,1-12).

Czyni aluzję do „Jom kippur” – dorocznej uroczystości przebłagalnej, która była dniem postu, modlitwy i ofiary za grzechy (Kpł 16,29-34). Głos proroka jest jak „szofar” – róg barani, którego ostry i donośny dźwięk wzywał wszystkich na święto (Iz 58,1). Ma on wyrwać ludzi z fałszywego błogostanu i skłonić do zmiany w myśleniu i postępowaniu, jednym słowem: do nawrócenia.

            Co im zarzuca? Niewłaściwą pobożność, której nie można odmówić okazałych, zewnętrznych form zwłaszcza podczas uroczystych zgromadzeń liturgicznych. „Szukają Boga dzień za dniem” to znaczy: chodzą codziennie do świątyni (por. Am 5,4-6) i mają dobre intencje, mimo to jednak nie potrafią pojąć, czego naprawdę oczekuje od nich Bóg. W praktykach religijnych zwracają bardzo uwagę na stronę zewnętrzną, widoczną dla innych, jednak wór pokutny i popiół, „żałosna” postawa ciała i bardzo głośne modlitwy nie znajdują u Boga upodobania, ponieważ brak w nich czegoś bardzo istotnego: powiązania rytuałów z postawą autentycznej miłości bliźniego. Prorok wskazuje na rażącą dysproporcję między modlitwą w świątyni, a krzywdą wyrządzaną słabym i bezbronnym, zwłaszcza najemnym robotnikom, których ci „pobożni” zmuszają do ciężkiej pracy w samo święto, i wobec których stosują brutalną przemoc. Pojawia się tu obraz kajdan oraz jarzma – ciężkiej, drewnianej uprzęży, jaką dźwigają zwierzęta pociągowe. Do tego dochodzą niezgoda i spory, oraz skandaliczna obojętność na los głodnych, nagich i bezdomnych (Iz 58,3-4.7). Prorok wspomina także niegodziwą mowę oraz „wygrażanie palcem”. Ta ostatnia formuła była w ówczesnej kulturze technicznym określeniem wrogiego pomówienia przed sądem, ale mogła także odnosić się do rzucania na kogoś przekleństwa (w. 9).

Ten katalog grzechów społecznych, pochodzący z szóstego wieku przed Chrystusem, brzmi dziś zadziwiająco aktualnie. Gdy ktoś, kto dopuszcza się tego rodzaju wykroczeń, próbuje „zadowolić” Boga fasadową religijnością, z pewnością nie sprawi Bogu radości.

Barwnie ukazał ten problem biskup-poeta Ignacy Krasicki: „Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła / Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. / Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, / Mówiąc właśnie te słowa: «i odpuść nam winy, / jako my odpuszczamy» ‑ biła bez litości. / Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności.”

Nasza pobożność będzie miała sens o tyle, o ile będzie prowadzić do podwójnego celu: uznania własnej zależności wobec Boga, oraz do sprawiedliwości, miłosierdzia i solidarnej pomocy względem krzywdzonych i cierpiących. „Co zaoszczędzisz poszcząc, ofiaruj ubogiemu.” Wezwaniu temu towarzyszy dwukrotnie powtórzona obietnica światłości, która zajaśnieje nad życiem człowieka nawracającego się w ten sposób (w. 8.10). To Boże światło pozwoli zobaczyć Boga i Jego miłość nam samym a także ubogim obok nas.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”