Gałązka cedru (Ez 17,22-24)

             Dwa orły z księgi Ezechiela (17,1-24) to alegoria Nabuchodonozora, potężnego władcy Babilonii, i egipskiego faraona Chofry. Majestatyczny cedr libański oznacza z kolei dynastię Dawidową, a gałązka na jego wierzchołku to Jojakin, ostatni władca niepodległej monarchii judzkiej.

Zaledwie po kilku miesiącach panowania został on zdetronizowany i deportowany wraz z dworem i książętami do Babilonu (598/597 r. przed Chr.). W jego miejsce Nabuchodonozor osadził na tronie jerozolimskim Sedecjasza z tej samej dynastii Dawidowej i związał go ze sobą przez przymierze zawarte w imię bóstw babilońskich oraz Boga Izraela. Mimo utraty suwerenności zarówno deportowani jak i ci, którzy pozostali w Judzie, mieli zapewnione znośne warunki życia i mogli się rozwijać (17,5-6.13-14). Bóg nie przestał błogosławić swojemu ludowi.

             Sedecjasz jednak podniósł bunt przeciw dominacji babilońskiej próbując się oprzeć na sojuszu z Egiptem. Złamał złożoną przysięgę i wystawił na pośmiewisko imię Boga, bo w oczach pogańskiego władcy Bóg Izraela był taki sam jak reprezentujący Go król: słaby i wiarołomny. Choć Bóg dał Sedecjaszowi wielkiego proroka Jeremiasza, który nieustannie zachęcał go do ufnej wiary w Boga, ten nie umiał słuchać. Był zbyt przerażony swoją sytuacją, zbyt uwikłany w polityczne intrygi, a ponieważ w jego sercu nie było krzty bojaźni Bożej, opanował go strach (por. Jr 38,17-20). Zdrada doprowadziła do katastrofy: Babilończycy nadciągnęli ze wschodu niczym gorący pustynny wiatr, zburzyli miasto i świątynię, wymordowali synów Sedecjasza, a jego samego oślepili i zawlekli wraz z resztą ludu do Babilonu (Ez 17,10.18-21; Jr 39,1-10). Przywódca, który w swoich zamysłach i działaniach nie bierze pod uwagę Boga i Jego sprawiedliwości, naraża się na duchowe zwodzenie i poważne błędy skutkujące cierpieniem całych narodów.

             Ludzkie grzechy nie mogą jednak zniweczyć planów Opatrzności. Właśnie wtedy, gdy wydawało się, że umarła nadzieja, Bóg zapowiada swoje działanie w historii, równie wspaniałe co zaskakujące. To On, a nie doczesne mocarstwa, jest prawdziwym protagonistą dziejów. Polityczna potęga Izraela nie służyła, jak się okazało, wypełnieniu misji ludu Bożego. Dlatego Bóg wziął ze starego, zniszczonego pnia małą gałązkę i zasadził na górze w ziemi Izraela. Jezus ‑ Syn Dawida, inny niż Sedecjasz, wierny i pokorny – założył królestwo, którego początek był bardzo niepozorny, ale w krótkim czasie objęło ono całą ziemię. W cieniu drzewa Krzyża znalazły schronienie liczne narody na podobieństwo ptactwa wszelkiego gatunku gnieżdżącego się w koronie wspaniałego cedru. Królestwo to nie ma nic wspólnego z mocarstwami politycznymi; jest panowaniem Boga w ludzkich sercach, a jego zewnętrzną manifestacją są: sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17). Każdy, kto przyjmie od Jezusa słowo życia, podobne do ziarenka gorczycy, i zachowa je, przekona się, że Jego królestwo ma rzeczywiście moc, która przemienia nie tylko jego samego, ale i świat wokół.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”