Matka, która oddaje syna Ojcu (1 Sm 1, 20-22. 24-28) Niedzielna Świętej Rodziny C

Elkana, „pewien człowiek z pokolenia Efraima”, jak mówi tekst, miał dwie żony, Annę i Peninnę. Anna była niepłodna i cierpiała wiele upokorzeń ze strony Peninny.

W czasie pielgrzymki do sanktuarium w Szilo, gdzie przechowywano Arkę Przymierza, Anna tak gorliwie modli się, że kapłan Heli bierze ją za kompletnie pijaną. Anna tak tłumaczy kapłanowi: Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam. Anna Prosi o dziecko, o miłosierdzie, które zdejmie z niej hańbę bezpłodności. Jej modlitwa jest wysłuchana. Anna urodziła Samuela, którego imię znaczy „Uproszony u Pana”. Ale jak czytamy w dzisiejszej lekturze, nie zachowuje go „dla siebie”, ale oddaje na wychowanie do świątyni i na wyłączną służbę Bogu. Samuel stanie się ważnym prorokiem, który przeprowadzi Izraela od epoki sędziów do monarchii, namaszczając dwóch pierwszych królów.

Anna jest przepiękną zapowiedzią innej Matki, która także odda swego Syna, aby na krzyżu zbawił ludzkość. Kantyk Anny, jej ponowna modlitwa w sanktuarium, zapisana w kolejnym rozdziale 1 Księgi Samuela, po przyprowadzeniu synka, aby został na służbie u Helego, jest „prototypem” Magnificat, jest uwielbieniem Boga nie tylko za osobiście otrzymaną łaskę, ale za Jego obecność i wierność, których świadectwem jest historia Narodu Wybranego. Anna jest jedną z tych kobiet na kartach Biblii, które ukazują wielkość macierzyństwa, które jest darem od Boga, a jednocześnie jest darem dla Boga i dla Jego ludu. Jej radością i spełnieniem jest przekazanie życia, dar, z którego nic nie bierze dla siebie. W tym darze wyraża się szczególne zaufanie samemu Bogu, bowiem słudzy sanktuarium, kapłani, synowie Helego nie zważali na Pana ani na uprawnienia kapłańskie wobec ludu.

Jak kochać własne dziecko, aby móc je oddać na służbę Bogu w wieku 3 lat? Jaka wdzięczność Bogu usprawiedliwia coś, co nam wydaje się zupełnie nieludzkie? Ale nie wolno ulegać złudzeniu, że w starożytności miłość do własnego dziecka nie była na „naszym poziomie”. Natchniony autor notuje: Matka robiła mu mały płaszcz, który przynosiła co roku, gdy przychodziła wraz z mężem złożyć doroczną ofiarę. Heli błogosławił Elkanie i jego żonie, mówiąc: Niech Pan da ci potomstwo z tej żony w zamian za uproszonego, którego oddała Panu. I wracali do siebie do domu. Pan wejrzał na Annę: poczęła i urodziła trzech synów i dwie córki. Samuel natomiast wzrastał przy Panu. Anna jest nie tylko matką kochającą i pamiętającą o swoim dziecku, ale owocem tego jedynego w swym rodzaju daru dla Boga jest płodność, której się nie spodziewała, prosząc wyłącznie o zdjęcie hańby bezpłodności.

Anna jest świadkiem i uczestnikiem czułej miłości Boga, według słów Izajasza: Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, a równocześnie objawia najpiękniejszy wymiar chrześcijańskiego rodzicielstwa, zdolność do wychowania dziecka do miłości Boga i bliźniego. W Annie nie ma tak raniącego dziś macierzyńskiego egoizmu, który z dziecka czyni bądź własność, wręcz afektywną zabawkę, lub pozostawia w totalnym braku miłości, w którym dziecko nie wie kim jest i musi decydować nawet o własnej płci. Horror niedojrzałych rodziców, którym brak tego, co Anna ukazuje jako najważniejszy wymiar rodzicielskiej miłości: wiary i świadomości, że każde dziecko, jest dzieckiem Boga.

ks. Maciej Warowny

TOP