XI niedziela zwykła „B” (Ez 17,22-24) - Pan poniża i wywyższa

echost_jeremiasz   Prorok Ezechiel w dzisiejszym czytaniu ukazuje Boga jako jakby Ogrodnika, który z wierzchołka wysokiego drzewa cedrowego ułamie gałązkę, którą zasadzi na górze wzniosłej i wysokiej. Bóg sprawi, że gałązka ta stanie się wspaniałym rozgałęzionym cedrem i wyda wspaniałe owoce.

 

 

Sprawiedliwy wyda owoce

Tym cedrem według psalmu 92 jest człowiek sprawiedliwy, a więc taki, który dniem i nocą doświadcza wierności Boga i doznaje Jego łaskawości i dziękuje Mu za to, co otrzymał. W psalmie tym śpiewamy dzisiaj: Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie. Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga.

Szczególnie pocieszające są dalsze słowa tego psalmu: Wydadzą owoc nawet i w starości, pełni soków i zawsze żywotni, aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, moja Skała, nie ma w Nim nieprawości. Zatem obietnice Boże mogą się zrealizować nie tylko w młodym wieku, ale również w starości. Pocieszające jest również, że ten rozrośnięty i obficie owocujący cedr będzie służył ptactwu, które znajdą mieszkanie w cieniu jego gałęzi.

Wszystkie te obietnice dotyczą ostatecznie zapowiedzi przyszłej odbudowy Ludu Bożego w czasie przyjścia Mesjasza. Dlatego są one aktualne i dla nas, którzy żyjemy w Nowym Testamencie.

Bardzo egzystencjalne, dotyczące także naszego obecnego życia, są słowa: I wszystkie drzewa polne poznają, że Ja jestem Pan, który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu. Ja, Pan, rzekłem i to uczynię, które kończą dzisiejsze czytanie.

Bóg uniży pysznych

Słowa te nawiązują do częstego w Piśmie Świętym wezwania do pokory. Jest to cnota dla nas bardzo potrzebna. Każdy z nas bowiem, jeśli jest wobec siebie szczery, musi być świadomym, że naszym największym grzechem jest pycha. Była ona u podstawy pierwszego grzechu ludzi i jest u korzenia wszystkich innych naszych grzechów. W definicji pychy niejako zawiera się postawa rywalizacji. Człowiekowi pysznemu nie wystarcza, że ma duże bogactwa, on pragnie być bogatszym niż wszyscy inni. Człowiekowi pysznemu nie wystarcza zdobyć dla siebie serce jakiejś kobiety, jest zadowolony dopiero wtedy, gdy zabierze to serce komuś, kto ją pierwszy pokochał. Ludzie ulegający grzechom pijaństwa, narkomanii, czy grzechom seksualnym czują się w pewnego rodzaju bliskości ze sobą. Nastawienie człowieka pysznego jest zawsze wrogie wobec innych. Pyszni ludzie gonią za zaszczytami, wzdychają do wielkości, czasem nawet do wielkości w porządku duchowym, często są bogaczami popisującymi się swoją rozrzutnością, są obłudnikami, którzy robią wszystko na pokaz, są zadufani w swojej rzekomej sprawiedliwości i pogardzają innymi. Ludzie pyszni odrzucają wszelką zależność, pragną być równi Bogu (Rdz 3,5), nie znoszą żadnego napomnienia (Prz 15,12) i czują obrzydzenie do pokory (Syr 13,20). Do nich odnoszą się słowa z dzisiejszego czytania mówiące, że Bóg ich poniża jak drzewa wysokie i sprawia, że usychają jak drzewa zielone.

 

Bóg wywyższy pokornych

Natomiast tym ludziom, którzy są podobni do drzew suchych Bóg daje zieloność, a tych, którzy są podobni do drzew niskich wywyższa. Prawdziwa pokora, którą Bóg chce widzieć w naszym sercu nie oznacza tego, że jest w nas poczucie niskiej wartości ani fałszywa skromność. Człowiek pokorny wie, że w oczach Boga jest kimś cennym i ważnym. Dzięki temu człowiek pokorny ma głębokie poczucie wewnętrznej wolności. Człowiek ten jest świadomy, że Bóg wie o nim wszystko i dlatego nawet, jeżeli zgrzeszy, nie gorszy się sobą ale świadomy własnej słabości tym mocniej zdaje się na moc Bożą i jeszcze głębiej oddaje się Bogu. Pokorny zdaje się na Boga i pozwala, aby to On w nim działał. Dobrze wie, że sam z siebie nie jest zdolny do rzeczy wielkich. Człowiek pokorny z ufnością przyjmuje miłość Boga i pozwala tej miłości działać w swoim życiu. Najkrócej mówiąc cała praca człowieka pokornego polega na dbałości, aby jego serce było podatne na działanie Ducha Świętego. Pomaga mu w tym pamięć o grzechach, które Bóg mu przebaczył. Staje więc przed Bogiem w prawdzie o swojej słabości. Taki człowiek widzi wielkie dzieła Boże w swoim życiu, ale nie przypisuje ich sobie. Ciągle jest on świadomy, że Bóg jest Panem który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu.  

 Ks. Zbigniew Czerwiński, Lublin

TOP