III niedziela zwykła „C” (Ne 8,1-4a.5-6.8-10) - Słuchajcie i chciejcie zrozumieć

echost_jeremiasz W Księdze Nehemiasza znajduje się najstarszy biblijny opis czytania Pisma Świętego na zgromadzeniu modlitewnym (Ne 8,1-12). Ten poruszający tekst rzuca światło na nasze przeżywanie liturgii słowa, szczególnie podczas niedzielnej Mszy Świętej.

 

Gdy Izraelici powrócili z wygnania babilońskiego i odbudowali mury Jerozolimy, zrozumieli, że również ich wiara, osłabiona w czasie niewoli, potrzebuje odbudowy. Toteż sami zaczęli się domagać od kapłana Ezdrasza, aby przyniósł im Prawo Boże. Nie wystarczało im, że «mieszkali już w swoich miastach» (7,72) ‑ czuli «głód słuchania słów Pańskich» (Am 8,11). Wiedzieli, że bez tego nie będą umieli zagospodarować odzyskanej wolności. A co przeważa w nas podczas liturgii: ów duchowy głód czy roztargnienie i znudzenie?

Wszyscy ofiarowali Bogu swój czas – «dzień poświęcony Panu». Rozumieli, że jest to najważniejsza aktywność człowieka, bez której wszelka praca łatwo stać się może bezowocną gonitwą za czymś, co nie daje życia (por. Ps 127,1-2).

«Uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa». To semickie wyrażenie oznacza nie tylko aktywne słuchanie ze zrozumieniem, ale także wysiłek wnikania w Bożą mądrość tak, by stała się ona światłem życia (Prz 2,1-2).

«Czytano dobitnie, z dodaniem objaśnienia». Dobrze przygotowany lektor powinien tak czytać Pismo – ze zrozumieniem, z żywą wiarą i wyraźnie – aby słuchacze przejęli się żywą miłością Pisma Świętego (por. OWMR 101). Z pewnością nie należy powierzać tego zadania dzieciom. Jeszcze ważniejszym sługą słowa jest celebrans, który w homilii objaśnia je ludowi tak, aby prowadzić ich do spotkania z żywym Chrystusem. «Trzeba unikać bezużytecznych dywagacji, które mogą prowadzić do skupienia uwagi bardziej na kaznodziei, niż na tym, co jest sercem ewangelicznego orędzia» (Verbum Domini 59).

Pismo Święte otoczone było wielką czcią. Gdy Ezdrasz otworzył zwój, wszyscy powstali. Czytanie poprzedziła modlitwa błogosławieństwa potwierdzona aklamacją ludu: «Amen!» ‑ «Godzien wiary!». Po modlitwie oddali pokłon twarzą ku ziemi. Rozumieli, że stoją w obliczu Boga, który do nich przemawia. Kościół także «ma we czci Pisma Boże, podobnie jak samo Ciało Pańskie» (Dei Verbum 21), i wyraża tę cześć w podobny sposób.

Piękne gesty jednak nie wystarczą. Trzeba, by słowo dotknęło serc i dosłownie przeszyło je Bożą prawdą („compunctio cordis”). Tak też się stało. Odpowiedzią na usłyszane słowo był powszechny płacz. Ludzie zobaczyli, jak daleko odeszli od Boga i Jego przykazań. Niedługo potem zgromadzili się na wielką „liturgię pokutną”, aby znowu słuchać słowa i wyznawać swoje grzechy (Ne 9,1-3).

Wraz ze łzami skruchy przyszła też radość. Ezdrasz i lewici czuwali nad tym, by słowo nie zostało przekręcone w uszach słuchaczy i by nie popadli w rozpacz. Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz by się nawrócił i żył (por. Ez 18,23). Radość jest darem Boga i nieomylnym znakiem prawdziwego nawrócenia. Co więcej, ma ona wymiar społeczny, otwiera nas na braterstwo z innymi. Po czytaniu słowa było świętowanie i uczta, na którą zaproszeni zostali także najubożsi.

«Chrystus jest obecny w swoim słowie, bo gdy w Kościele czyta się Pismo Święte, On sam przemawia» (Sacrosanctum Concilium 7). W każdej liturgii uczymy się Go słuchać i odpowiadać z miłością.

ks. Józef Maciąg

Źródło: Niedziela Lubelska

TOP