IV niedziela zwykła „C” – Nie lękaj się, Ja jestem z tobą (Jr 1,4-5.17-19) - I czyt.

echost_jeremiasz Nie lękaj się, Ja jestem z tobą

Jeremiasz (VII/VI w. przed Chr.) pochodził z rodu kapłańskiego, a więc należał z urodzenia do jerozolimskiej elity, co otwierało przed nim perspektywę poukładanego i spokojnego życia. Miał nauczać Prawa, sprawować kult i wieść wygodny żywot wśród powszechnego szacunku. Przynajmniej do czasu zniszczenia świętego miasta przez Babilończyków.

 

Bóg jednak upatrzył go sobie jako proroka i jego „kariera” potoczyła się zupełnie inaczej (Jr 1,4-19). Mimo młodego wieku i braku umiejętności oratorskich ma głosić bez lęku słowo Boże, przemawiając «przeciw królom judzkim i ich przywódcom, kapłanom i ludowi tej ziemi» (w. 6-7.18). Jego zadanie jest bardzo niewdzięczne. Musi przede wszystkim wykazać ludziom ich grzech i przestrzec przed jego katastrofalnymi skutkami: «wyrywać i obalać, niszczyć i burzyć», a następnie – gdy ci okażą skruchę i zapytają, co czynić – wskazać im drogę nawrócenia i dodać otuchy w obliczu grożących niebezpieczeństw: «budować i sadzić» (1,10). Nie jest łatwo wzywać do nawrócenia tych, którzy mają władzę i są na świeczniku. A jednak Jeremiasz, wyposażony w władzę innego rodzaju – autorytet otrzymany od samego Boga ‑ musi wystąpić przeciw królowi narażając się na łatwy zarzut obrazy majestatu i politycznych knowań; przeciw królewskim dostojnikom, zyskując sobie zaciekłych wrogów; przeciw kapłanom, spośród których sam się wywodził, co nieuchronnie prowadziło go do wykluczenia z „korporacji”; wreszcie przeciw innym prorokom, którzy zamiast głosić słowo Boże, woleli mówić to, co „politycznie poprawne”, a nawet wprost popierali szerzące pogaństwo (por. 1,18; 2,8.26; 4,9). Jeremiasz był człowiekiem samotnym, zwalczanym przez wszystkich, którzy jego przepowiadanie traktowali jako obraźliwy atak, albo – co gorsza – jako przestępstwo przeciw państwu i religii (por. 20,1-2; 38,4-6).

Będzie musiał znieść wiele prześladowań: więzienie, chłostę, zakucie w dyby, wrzucenie do studni pełnej błota. Groźne przestrogi, wygłaszane na próżno, zmienią się w straszliwą rzeczywistość: zdobycie miasta, rzeź mieszkańców, zniszczenie świątyni, niewola całego narodu. W swoich „wyznaniach” bardzo szczerze mówi o przeżywanych kryzysach i chwilach załamania (15,10-18). Jego życie jest doprawdy gorzkie.

Skąd Jeremiasz czerpie siłę do wytrwania? Odpowiedź jest jasna: z osobistej relacji z Bogiem, który go ukształtował w łonie matki (por. Rdz 2,7) i „poznał”, konsekrował i „dał” (hebr. „natan”) jako proroka. Poznanie w języku Biblii to nie tylko akt intelektualny, ale także miłość i serdeczna troska Boga wobec człowieka. „Uświęcenie” (hebr. „qadasz”) oznacza nie tyle udoskonalenie moralne, co wyłączenie kogoś ze zwykłego sposobu życia i przeznaczenie do wyłącznej dyspozycji Boga: Jeremiasz będzie Jego głosem i całą swoją osobą wskazywał Go będzie tym, który od Niego odeszli.

„Przepasanie bioder” to odpowiedź – również nasza ‑ na powołanie, by być ludem prorockim w świecie, który staje się coraz bardziej pogański. Gest ten oznacza gotowość do marszu – drogą wierności Bogu, do pracy – w służbie Jemu, i do walki – przede wszystkim z własnym grzechem i słabością. Przyznawanie się do Boga jest dziś niepopularne, dlatego i do nas Bóg mówi: «Nie ulegaj lękowi!»

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP