XXIV niedziela "C" - Uczyń nam boga (Wj 32,7-11.13-14)

echoslowa st

Tak niedawno Izraelici doświadczyli cudu Paschy. W ciągu jednej nocy Bóg wyprowadził ich na wolność po czterystuletniej niewoli (Wj 12,41). Widzieli niezwykłe dzieła Boga: pogrom Egipcjan, przejście przez Morze Czerwone, cud manny, wodę wyprowadzoną ze skały, nade wszystko zaś mogli kontemplować obecność Jahwe w słupie obłoku.

Gdy obłok się podnosił i szedł przed nimi, wędrowali za nim, gdy się zatrzymywał ‑ rozbijali obóz. Szli drogą, której nie znali, podążając za obietnicą: «Dam wam ziemię płynącą mlekiem i miodem» (por. 13,5).

Bóg ukryty w obłoku był realny, doświadczalnie obecny, a zarazem nieuchwytny. Nie można było Go kontrolować, nie pozwalał się chwycić za nogi i skłonić do realizowania ich pomysłów. Musieli Go słuchać każdego dnia, akceptować przywództwo Mojżesza, który przemawiał w Jego imieniu, patrzeć na znaki, a przy tym pozostawali cały czas w ciemnościach wiary jak ktoś, kto idzie w gęstej mgle: niewiele widzi i nie zna kierunku, musi zaufać głosowi, który go prowadzi. Na dodatek droga do wolności nie była wcale krótka, łatwa ani przyjemna, wręcz przeciwnie: najeżona trudnościami, pełna najróżniejszych prób. Bóg pokazywał im, co naprawdę jest w ich sercu, uczył ich wiary i posłuszeństwa w dobrych i złych doświadczeniach (Pwt 8,2). Izraelici nie mogli znieść takiej sytuacji. Bóg Mojżesza był zbyt odległy od ich wyobrażeń i oczekiwań. Z domu niewoli wynieśli nie tylko swój dobytek i złoto zrabowane Egipcjanom (Wj 12,35-36) ale także ducha bałwochwalstwa, który niestety nie zniknął z ich serc po zawarciu przymierza synajskiego.

Gdy więc Mojżesz wstąpił na górę, aby otrzymać tablice przykazań, i pozostawał tam przez czterdzieści dni – ich zdaniem zbyt długo – postanowili dokonać „reformy religijnej”. Aaron, brat Mojżesza, wybrany przez Boga na stróża kultu, z łatwością uległ ich żądaniu: «Uczyń nam boga» (32,1), nie takiego, o jakim mówi Mojżesz, ale bardziej swojskiego, na nasze podobieństwo. Bogu Jahwe, który wyprowadził ich z Egiptu, Aaron nadał postać złotego byka, symbolu siły i witalności, czczonego w Egipcie, Kanaanie i w Mezopotam

ii. Taki bóg był konkretny i wyrazisty. Mogli go postawić na lektyce i ponieść na czele pochodu, dokąd tylko chcieli.

Deista Voltaire miał niestety sporo racji, gdy stwierdził złośliwie: «Bóg stworzył człowieka na swój obraz, a człowiek odpłacił Mu tym samym». Pokusa bałwochwalstwa może dotknąć każdego z nas. W jaki sposób? Gdy na przykład oczekujemy od Boga, że będzie On spełniał nasze prośby i realizował nasze projekty, a zapominamy zapytać, jaka jest Jego wola. Gdy próbujemy Nim manipulować przy pomocy modlitw i ofiar, aby uzyskać to, co chcemy, a nie bierzemy pod uwagę, że Bóg może nas prowadzić inną, trudniejszą drogą. Gdy nie akceptujemy faktu, że Bóg każe nam nieraz czekać, ponieważ zależy mu na naszym nawróceniu i na tym, żebyśmy nauczyli się ufać Mu w każdych okolicznościach. Gdy uznajemy, że skoro Bóg nie spełnia natychmiast naszej prośby, to widocznie nie chce, albo nie może tego uczynić. A skoro tak, to jest niedobry albo słaby, albo… nie istnieje.

Warto modlić się codziennie o prawdziwą wiarę dobrze znanymi słowami pacierza: «Nie będziesz miał bogów cudzych…».

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska” 

TOP