Zamknięty w milczeniu (10.07.2007)

10. lipca – wtorek; Mt 9, 32-38

Zamknięty w milczeniu

Zapewne każdy z nas spotkał w swoim życiu niemowę. Duże cierpienie. Świat zewnętrzny mocno się zawęża do osób, które znają język migowy. Chciałoby się nieraz tak wiele powiedzieć, wyrazić, ale … pozostają jedynie słowa - gesty. Wielkie cierpienie!

Przyczyny niemoty mogą być różne: somatyczne, psychiczne ale i duchowe. Właśnie taki przypadek jest opisany w dzisiejszej Ewangelii. Człowiek był niemy, ponieważ był opętany przez złego ducha i ten nie pozwalał mu mówić, kontaktować się z innymi. Zły duch wykorzystał być może skrzywdzenie, jakieś odrzucenie, którego ów człowiek doświadczył i zamknął go w swego rodzaju wewnętrznym buncie, milczeniu, śmierci. Nie pozwalając na wypowiedzenie słowa „przepraszam”, „proszę o przebaczenie”, nie pozwalał na pojednanie. W ten sposób demon chciał odseparować tego człowieka od innych, od wspólnoty. Uderzał w jego relacje, a zwłaszcza relację miłości, a to praktycznie oznacza duchową śmierć, bezsens życia. Uzdrowienie, którego doświadczył ów mężczyzna polegało na uwolnieniu go z mocy złego ducha. Wraz z Jezusem nadeszło królestwo Boże – prawdziwie i rzeczywiście.

            Tym razem również pojawili się zazdrośnicy, którzy nie chcieli być uczniami Jezusa, ale rywalizowali z Nim. Zazdrość doprowadziła ich do absurdu. Gdy odrzucili Jezusa jako posłanego przez Boga, musieli przypisać Jezusowi posiadanie mocy egzorcyzmowania od władcy złych duchów, którego przecież przyszedł pokonać.

            Dziś także nie brak ludzi o przewrotnych sercach, którzy najbardziej prostym i oczywistym faktom nadadzą własne, odpowiednie dla ich celów znaczenie. Ci ludzie nie napełniają innych nadzieją, ufnością, ale jej pozbawiają. Uważajmy na współczesnych komentatorów życia; jeśli rywalizują z Jezusem, to tym samym nie angażują się w wyzwalanie człowieka.

 

            Ks. Robert Muszyński, Lublin

TOP