Brzydki nawyk sądzenia (Łk 6,39-42 ) - 09.09.2011

slowonadzis_ploty

Dziś w liturgii czytany jest bardzo krótki fragment Ewangelii wg św. Łukasza, ale te kilka zdań precyzyjnie trafia w jedno z podstawowych naszych przyzwyczajeń: obgadywania i sądzenia. 

Są to niemal najczęstsze formy naszych rozmów w domu, w pracy, w szkole, na ulicy, w kawiarni, w klubie, wszędzie. Jak się spotkają dwie osoby zazwyczaj rozmawiają o osobach trzecich obgadują je i sądząc: „jaka to ona jest”! Uczniowie gadają o nauczycielach „jacy to oni są” i często słabość nauczyciela zostaje przyklejona do niego w postaci ksywy. To sądzenie nauczycieli podsycane jest często w domach przez rodziców. Syn czy córka broniąc się przed reprymendą za nędzną ocenę z klasówki wymyśla coś na nauczyciela  a rodzic: „co to za nauczyciel!”; „co to za ksiądz!”; „co to za szkoła!” i dziecku się udało – to nauczyciele są głupi, ja jestem ten mądrzejszy.

Co to za matka, co to za ojciec, co to za dzieci, ….i widzimy „jacy oni są” ale siebie nie widzimy.

Co to za kierownik, co to za dyrektor, co to za cham… wszyscy widzimy „jaki on jest!” ale siebie nie widzimy.

Co to za sąsiadka, co to za kobieta, co to za kierowca, co to za ekspedientka, co to za dureń …..i wszyscy widzimy „jacy oni są” ale siebie nie widzimy.

Dziś Jezus mówi do nas: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? /…../ Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”. Ks. Robert Muszyński, Lublin

 

TOP