I niedziela Adwentu "A" - Miecze na lemiesze (Iz 2,1-5)

            Zaczynamy z Bożą pomocą nowy cykl medytacji, opartych na tekstach z niedzielnego lekcjonarza, głównie ze Starego Testamentu, które Kościół proklamuje jako I czytanie.

Chcemy być jak uczniowie na drodze do Emaus, którym Jezus otwiera Pisma i roznieca w ich sercach ogień żywej wiary (por. Łk 24,27.32).

            Proroctwo Izajasza o górze świątyni Pana, która wzniesie się ponad wszystkie pogańskie miejsca kultu, i przyciągnie wszystkie narody (Iz 2,1-5), to zapowiedź zjednoczenia z Bogiem i w Bogu rodziny ludzkiej, rozbitej przez grzech. Budując wieżę Babel ludzie chcieli stworzyć cywilizację bez Boga, w której bałwochwalczo czci się siebie i swoje dzieła. Usiłowanie to zaowocowało zniszczeniem wzajemnego zrozumienia i solidarności (Rdz 11,3-9).

            Prorok zapowiada odwrócenie tej tendencji. Oto ogromna rzeka narodów wstępuje na górę Pana, pokonując „siłę grawitacji” grzechu pierworodnego, z pragnieniem, by uznać panowanie Boga i przyjąć Jego słowo. Ono pozwoli im poznać Boga żywego, innego niż bożki pogańskie, i stanie się dla nich normą postępowania (hebr. „toráh” – w. 3). Ludzie poddadzą swoje czyny pod osąd Boga i przyjmą wezwanie do życia według Jego przykazań.

Przyniesie to zdumiewające skutki: walczące ze sobą narody otrzymają w darze pokój, który nie będzie chwiejną równowagą wrogich sił, ale będzie wyrastał z przemienionych serc. Ludzki geniusz i energia służyły dotąd wytwarzaniu coraz straszniejszych środków niszczenia i zabijania. Bóg sprawi, że środki te zostaną przekute w narzędzia do uprawiania ziemi i zbierania jej owoców, by można było dzielić się nimi po bratersku.

Czy wizja Izajasza nie jest piękną utopią? Patrząc na stosunki polityczne i ekonomiczne w naszym kraju i w świecie, bylibyśmy gotowi powiedzieć, że tak. Ale rozpoczynający się Adwent to prorocze wezwanie do nadziei i przemiany, która bierze początek w osobistym nawróceniu każdego. Przyjęte na serio, staje się konkretnym programem odnowy życia. Trzeba zapytać siebie samego: Co w moim życiu wynosi się ponad Boga? W jakiej dziedzinie nie liczę się z Jego przykazaniami i chcę sam decydować, co jest dobre, a co złe? Może to będzie kwestia uczciwości w pracy i finansach, a może chore relacje rodzinne, albo np. nieład w delikatnej dziedzinie seksualności? Gdy grzęźniemy w poważnych grzechach, tracimy ochotę na słuchanie Boga i oddawanie Mu czci (por. Rz 1,21). Jednak Duch Święty daje siłę, by przezwyciężyć inercję i lenistwo, i by mocą Bożego pokarmu wspinać się, jak Eliasz, na szczyt Bożej góry przemienienia (por. 1 Krl 19,8). Modlitwa o to, by Pan nauczył nas swoich dróg, na pewno przyniesie światło i pokój, i zaowocuje rozbrojeniem siebie samego z chęci stosowania przemocy. Zabójczą włócznią, którą trzeba przekształcić w narzędzie pokoju, może być nasz język, którym nieraz zadawaliśmy innym głębokie rany (por. Jk 3,8-10). Obiecany przez proroka kres czasów zaczyna się dla nas wówczas, gdy otwieramy ucho i serce na wezwanie do nawrócenia, z którym przychodzi Syn Człowieczy.

  1. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP