Pieśń o winnicy (Iz 5,1-7)

Pieśń o winnicy (Iz 5,1-7) może w pełni zrozumieć chyba tylko ten, kto sam zajmował się uprawą winorośli.

Ogrodnik starannie wybiera pole o odpowiedniej glebie, na dobrze nasłonecznionym stoku, oczyszcza je i uprawia, i sadzi na nim szlachetny szczep dający purpurowe owoce (hebr. „sorék” – w. 2), otacza je murem dla ochrony przed szkodnikami, wykuwa w skale tłocznię na moszcz i stawia kamienny budynek, w którym może nawet mieszkać, zwłaszcza w sezonie intensywnych prac. Wkłada w to mnóstwo wysiłku i serca, winnica jest jego miłością, a ożywia go nadzieja na bardzo dobry zbiór i na wspaniałe wino, które będzie nagrodą za wszystkie trudy. Nadzieję tę podkreśla trzykrotne użycie w tekście czasownika „wyczekiwać” (w. 2.4.7).

«Winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela» (w. 7). Bóg umieścił go w Ziemi obiecanej, niczym w przestronnej winnicy, związał się z nim przymierzem miłości, dał mu Prawo przykazań i przez wieki uczył sprawiedliwości tzn. właściwej relacji względem Boga a także względem bliźnich, przede wszystkim ubogich i bezbronnych. Dał też Izraelowi świątynię, bo Jego radością jest przebywać pośród ukochanego ludu.

Winnicą Pana jeszcze bardziej jesteśmy my ‑ lud Boży Nowego Przymierza. Owym szlachetnym, wybranym krzewem winnym jest w niej Chrystus, który daje życie i owocowanie latoroślom czyli nam, którzy przez Kościół trwamy w Nim, i bez Niego nic nie możemy uczynić (por. Lumen Gentium, 6). Bóg Ojciec wszczepił nas przez chrzest w swojego Syna ‑ źródło życia i miłości, i wyczekuje owego słodkiego owocu, który jest Mu należny (por. Mt 21,34), a którym jest nasze życie w duchu Kazania na górze.

            Niestety, latorośle winnicy Pana często sprawiają bolesny zawód: zamiast słodkich winogron rodzą owoce cierpkie, a tłumacząc bardziej dosłownie – zepsute i śmierdzące (hebr. „beuszím” – Iz 5,2.3; por. Wj 7,18; 16,24). Zamiast sprawiedliwości wobec ubogich (hebr. „miszpát”) ‑ rozlew krwi („mispáh”), zamiast prawowierności („cedaká”) – rozpaczliwy krzyk krzywdzonych (hebr. „ceʿaká”). «Jam ciebie szczepił, winnico wybrana, a tyś Mnie octem poił, swego Pana».

Dalsze wersety piątego rozdziału Izajasza ukazują sześć konkretnych grzechów, które sześciokrotnie wyrywają z ust proroka okrzyk lamentu jak nad umarłym. Ów katalog grzechów sciągających zagładę na tego, kto je popełnia, jest i dziś bardzo aktualny: budowanie fortun na krzywdzie ubogich, którzy zostają bez dachu nad głową (w. 8-10); pijaństwo i hedonizm (w. 11-17); lekceważenie Boga i Jego woli (w. 18-19); niszczenie ludzkich sumień przez nazywanie zła dobrem (w. 20); narcystyczne samouwielbienie i arogancja możnych (w. 21); korupcja i zepsucie wśród sędziów i ludzi władzy (w. 22-23).

            Łatwo ulec pokusie wykorzystywania słowa Bożego do osądzania innych, zwłaszcza możnych i bogatych. Jeżeli się jednak odważymy przyjrzeć się sobie samym w zwierciadle słowa, wówczas poznamy, że o nas mówi (por. Mt 21,45), i będziemy myśleć o swoim własnym nawróceniu.

ks.Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP