Duch Święty i misja odpuszczania grzechów
Czy Duch Święty może mieć coś wspólnego z grzechem? Przecież Bóg jest Święty – Kadosz- co z hebr. dosłownie znaczy oddzielony. Między Świętym Bogiem a grzesznym światem jest wielka przepaść.
Istnienie tej przepaści potwierdza nasze doświadczenie grzechu, kiedy wręcz odczuwamy, że Bóg jest gdzieś daleko od nas, jakby zniknął, my zaś jesteśmy sami i raczej wolelibyśmy się ukryć przed Nim niż popatrzeć Mu w oczy. Z drugiej strony wyrywa się z naszego serca wołanie pełne nadziei: „Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz Słowa życia wiecznego”. Skąd to wołanie? Bóg przerzucił pomost nad tą przepaścią, która oddziela nas od Niego posyłając nam Swego Syna, który stał się jednym z nas – Człowiekiem. To przez Niego Duch Boży może znów w nas zamieszkać.
Zbliża się Niedziela Zesłania Ducha Świętego. Tego dnia czytając Ewangelię św. Jana usłyszymy o niezwykłej misji Jezus, jaką Jezus zlecił swoim uczniom: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Jest to misja odpuszczania grzechów, którą będą mogli wypełnić tylko dzięki Duchowi Świętemu, dzięki Jego działaniu i w tym, który ma odpuszczać grzechy i w tym, któremu będą one odpuszczane. Na czym to działanie Ducha polega? My dziś mamy ogromną trudność ze zrozumieniem i otwarciem się na to działanie, ponieważ do kwestii grzechu podchodzimy w sposób prawniczy. Grzech, to wykroczenie przeciw Bożemu prawu, za które trzeba ponieść karę, odprawić pokutę i nasza relacja z Bogiem została uporządkowana. Ale grzech to coś więcej niż tylko przekroczenie prawa Bożego, bo to oznaczałoby, że wystarczy zmienić prawo Boże i nie będzie grzechu. Ach, gdyby np. inaczej brzmiało przykazanie „Nie cudzołóż”, myślimy, że życie dzisiaj byłoby i łatwiejsze i bardziej ekscytujące. Pan Bóg jest mało rozumie nasze potrzeby i jest taki konserwatywny.
Tymczasem grzech już był przed ustanowieniem Dekalogu. Prawo Boże zostało spisane na Górze Synaj zostało nam dane po to, żeby zdemaskować grzech, nazwać po imieniu śmierć, która nas niszczyła od wewnątrz. Cierpieliśmy, ale nie znaliśmy źródła cierpienia, czuliśmy się spętani, związani i ujarzmieni, a nie wiedzieliśmy, co czy kto nad nami panuje. Dopiero te Dziesięć Słów od Boga to ujawniło. Działanie Ducha Świętego polega najpierw na przekonaniu nas o grzechu, stawiając nas wobec Prawdziwego Człowieka – Jezusa Chrystusa. Patrząc na Niego możemy zobaczyć jak daleko odeszliśmy od tego, kim powinniśmy być, jak wykrzywiliśmy miłość, jak fałszywy mamy obraz Boga i dlatego buntujemy się przeciw Temu, który pragnie naszego szczęścia. To Duch Święty pomaga nam zobaczyć Prawdę i przyjąć Prawdę, pomaga zobaczyć miłującego nas Boga i przyjąć Jego miłość. Można by powiedzieć, że Duch Święty przychodzi z pomocą dając nam Boże światło i przyjmując je w nas, bo sami z siebie nie bylibyśmy do tego zdolni. Nawrócenie to naprawdę wielka tajemnica. Nikt sam nie potrafi zmienić czyjegoś serca ani nawet własnego. Możemy uznać i zgodzić się przyjąć dar Boży. „Nawróćcie się - powiedział Piotr do słuchających go w Jerozolimie po zesłaniu Ducha Św. - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2, 38). „Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, przez Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów. Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki.” Kto się nawraca w sercu do Pana i wyznaje wiarę w Niego otrzymuje odpuszczenie grzechów, czego dowodem jest Duch Św. zstępujący na nas. Zobaczmy, że odpuszczenie grzechów to nie tylko sprawa darowania winy, jak przywykliśmy do tego w naszej praktyce spowiadania się. Tu chodzi o coś o wiele większego. Chodzi o zdjęcie pęt, rozwiązanie kajdan, uwolnienie z jakiejś duchowej śmierci czy niemocy. Tu chodzi o nowe życie. Byłem niewolnikiem czegoś czy kogoś, a teraz jest wolny, byłem chory, a teraz jestem zdrowy. Popełniałem jakiś grzech i jestem od niego wolny. To powinno dokonywać się poprzez tę misję, którą otrzymali apostołowie. Dlatego potrzebowali przyjąć Ducha Świętego, żeby jak Jezus pojmowali miłość Ojca do świata, do każdego człowieka, żeby mieli miłosierne serca, które nigdy nie zwątpią w potęgę miłości miłosiernej i by potrafili o niej mówić, by potrafili głosić Jezusa i do Niego przyprowadzać. Apostołowie potrzebowali Ducha Świętego, żeby mogli rozpoznać, co dzieje się w sercu człowieka, czy rzeczywiście się nawraca, czy rzeczywiście jest zdolny przyjąć dar Ducha jak to było w przypadku pewnego Szymona Samarytanina, który choć chciał otrzymać dar Ducha to jednak usłyszał od Apostołów: „Nie masz żadnego udziału w tym dziele, bo serce twoje nie jest prawe wobec Boga” (Dz 8:21).
Niezwykła jest ta misja odpuszczania grzechów, dla której Jezus posyła nam Ducha Świętego i choć szczególnie realizuje się ona w sakramencie pojednania, to jednak każdy z nas jest także wezwany, by w ten sposób odmieniać życie ludzi przyprowadzając ich do Pana, odpuszczając im grzechy.
Ks. Robert Muszyński