Doskonałość według Ewangelii (1 Kor 2, 6-10) 6 Niedziela Zwykła A
Chrześcijańska doskonałość nie jest równoznaczna z moralną nienagannością, mimo że spontanicznie właśnie takie jej rozumienie nam się narzuca. Przecież w Kościele żyjemy zanurzeni w nauczaniu o przykazaniach, moralności, cnotach.
Dlatego słysząc słowo „doskonały” w odniesieniu do chrześcijan przychodzi nam na myśl obraz kogoś bez najmniejszej wady moralnej, kogoś sprawiedliwego, cnotliwego, pokornego. Takie też jest znaczenie polskiego terminu „doskonały”: „odznaczający się najwyższą jakością, mający wszelkie zalety.” Ale grecki termin „teleios” oznacza dzieło dokończone, bez braków, lub też jest to dojrzałość, osiągnięcie swego celu. Myślę, iż każdy czytelnik Listów do Koryntian czuje poważny rozdźwięk pomiędzy potocznie rozumianą doskonałością, a czynami koryntian. Przecież Paweł pisze do nich, iż „zdarzają się między wami spory”; „zdarzają się wśród was sądowe sprawy”; „słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan.” Wobec tak poważnych grzechów my na pewno nie powiedzielibyśmy, iż koryntianie są „doskonali”, wręcz przeciwnie.
Ale nie tylko w odniesieniu do koryntian Paweł używa określenia „doskonali”, lecz generalnie w stosunku do wszystkich chrześcijan. W kontekście rozważanego listu doskonałość jest owocem mądrości Boga, którą jest … krzyż Chrystusa. To wobec tej mądrości świat jest bezradny ze swoją inteligencją, mocą, potęgą. Ziemska mądrość wielkich, możnych i wpływowych tego świata, a także każdego, kto ich naśladuje, jest nieużyteczna, nie nadaje się do rozpoznania mocy Chrystusowego krzyża. Ale nie tylko jest nieużyteczna. Ona wręcz szkodzi rozpoznaniu Boga. To dlatego Kazanie na Górze oraz liczne znaki, egzorcyzmy oraz uzdrowienia gorszą faryzeuszów. Bóg jest dobry dla słabych, grzesznych, chorych. A ludzka logika powtarza, że to niesprawiedliwe. Dla wielkich tego świata doskonałość jest absolutną nieomylnością, wysublimowaną formą bezbłędności, a dla Boga doskonałym jest ten, kto żyje w głębokiej świadomości swej niedoskonałości, ograniczoności i słabości. Dlatego Paweł musiał demaskować grzechy koryntian. Musiał wskazać im następny krok po uznaniu swego grzechu, czyli mądrość krzyża, jako Bożą odpowiedź na beznadziejne poszukiwanie ludzkiej sprawiedliwości i mądrości, i cnoty.
Nie można nie zauważyć, że chociaż często mówimy o tym, że człowiek ma żyć ku chwale Boga (św. Ignacy), lub też, że człowiek jest chwałą Boga (św. Ireneusz), to Paweł naucza, iż mądrość krzyża jest ku naszej chwale. Chwała Chrystusa uniżonego przez mękę i śmierć oraz wywyższonego na krzyżu w Swej miłości do Ojca ma się objawić w naszym słabym, ograniczonym i śmiertelnym ciele. To jest nasza chwała: „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele.” Dlatego chrześcijańska doskonałość jest zakorzeniona w pokorze, czyli dogłębnej znajomości siebie w świetle miłości Boga. A pokora nigdy nie prowokuje poszukiwania ludzkiego perfekcjonizmu ani w modlitwie, ani w liturgii, ani też w życiu moralnym. Nigdy nie będę nieomylny, nigdy nie stanę się bezgrzeszny, nigdy też nie otrzymam etykiety „odporny na wszelkie pokusy”. Chrześcijańska doskonałość-dojrzałość to usytuowanie Chrystusowego krzyża w centrum mojego życia, to mocne „wkopanie” go w największe moje słabości, oparcie się o niego zwłaszcza wówczas, kiedy mam poczucie kompletnej przegranej.
ks. Maciej Warowny