Kiedy spotkałeś Zmartwychwstałego? (1 Kor 15, 1-11) 5 Niedziela Zwykła C

echo_apostola

Koryncka gmina jest dotknięta nie tylko problemem „chaosu” charyzmatycznego, ale także brakami formalnymi wiary. Dlatego po długiej katechezie wyjaśniającej sens, cel i sposób używania charyzmatów, Paweł powraca do sedna wiary. Chrześcijaństwo rodzi się ze spotkania z Jezusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Zanegowanie tej fundamentalnej prawdy

sprowadza do absurdu całą nadzieję, którą Chrystus przynosi człowiekowi: „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.” Odrzucenie wiary w zmartwychwstanie Chrystusa niszczy nadzieję naszego zmartwychwstania i sprowadza wiarę do roli „organizatora” życia społecznego lub emocjonalnego pocieszenia w trudnych sytuacjach. Ale o tych, którzy wierze wyznaczają takie miejsce Paweł napisał, że są „godni politowania.” Żadne „filozoficzne” dociekania w stylu „zakładu Pascala”, żaden rachunek ewentualnych strat czy potencjalnych zysków nie ma sensu. Wiara rodzi się ze spotkania, a nie z rozumowania. A spotkanie dokonuje się w Słowie. Dlatego Apostoł z mocą powraca do świadectwa tych, którzy spotkali Jezusa Zmartwychwstałego i głoszą Go.

W jednym ze swych śpiewanych utworów Kaczmarski napisał: „Sól czasu sypał w otwartą ranę apostoł wszystkich wiar świata – Ból.” Podstawowy problem, którego nie potrafimy w żaden sposób rozwiązać, to pytanie o cel cierpienia. Fizyczny ból chroni jednostkę przed podejmowaniem nadmiernego ryzyka, obawa przed izolacją czy inną formą kary strzeże porządku życia społecznego. Ból choroby motywuje, aby podejmować próby leczenia i należycie troszczyć się o zdrowie. Ale jaki jest sens bólu utraty kochanej osoby? Jaki jest cel doprowadzającego do szaleństwa bólu bezsilności wobec cierpienia niewinnych, kiedy nic nie możemy dla nich uczynić? Czyż nie w takim doświadczeniu rodzi się potrzeba „ucieczki w religię” lub definitywne odrzucenie Boga? Do tych, którzy widzą rolę chrześcijaństwa, jako „środka przeciwbólowego” zwraca się Paweł, przypominając, że fundamentem wiary jest spotkanie Jezusa Zmartwychwstałego, „który mało od aniołów był pomniejszony, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci.” Jezus wchodzi w przestrzeń „śmiertelnego bólu”, aby wyjść z niego w pełni życia. To doświadczenie Apostoł Narodów czyni naszym: „Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy.”

Łaska spotkania Jezusa Zmartwychwstałego nie jest zarezerwowana dla wybranych, ale jest podstawowym doświadczaniem, w którym rodzi się wiara, osobista i intymna więź z Bogiem. Szkoda, że tak mało szokuje nas wyznanie Pawła, kiedy uznaje się za „poroniony płód”, niegodny istnienia, nieczysty, ale równocześnie „wystarczająco godny”, aby spotkać Zmartwychwstałego. To świadectwo otwiera przed nami nadzieję na spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym, bowiem tylko On może nam udzielić odpowiedzi na pytanie o sens bólu-cierpienia w naszym życiu. Tylko On może nas przekonać o jego zbawiennym kierunku. Ale w wierze nie o rozmiar znoszonego bólu-cierpienia chodzi, ale o nadzieję nowego życia, która otwiera się w spotkaniu z Jezusem żyjącym. Bez tego spotkania, bez wkroczenia w śmierć, z której rodzi się życie, bez uczynienia ze swego życia całkowitego daru, który paradoksalnie czyni nas najbogatszymi z ludzi, nigdy nie zbliżymy się do cierpienia śmierci, z której rodzi się życie. Dobra Nowina o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa staje się rzeczywiście „dobrą”, kiedy w przestrzeni doświadczanego bólu pragniemy całkowicie oddać się Bogu, powtórzyć za Jezusem ukrzyżowanym: „Ojcze, w Twoje ręce …” Wówczas prawdą naszego życia stają się słowa: „Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków.”

ks. Maciej Warowny, Francja