Sens i wartość odpoczynku (Mk 6, 30-34)

echoewangelii         Czy umiemy odpoczywać? Jaki związek zachodzi między jakością pracy a jakością odpoczynku? Czy wielokrotna rezygnacja z urlopu jest cnotą czy poważnym zaniedbaniem? Jakie pokusy niosą wakacje i urlop? Co zrobić, gdy nie stać nas na urlop? Jak odpoczywać z Panem Bogiem wśród niewierzących? Czy sumienie kiedykolwiek odpoczywa? Jak wrócić do rzeczywistości po udanych wakacjach? Jak nie zmarnować urlopu sobie lub komuś? Itp.

Pytania się mnożą! Spróbujmy więc z dzisiejszej ewangelii, niewiele dłuższej niż porządny sms, wyciągnąć istotne wnioski i odpowiedzi. Pierwsza ważna lekcja: wypoczynek jest nie tylko prawem, ale wręcz obowiązkiem! Nie można jednak źle pracując, dobrze odpoczywać. Wypoczynek wtedy staje się dobrem niezasłużonym, nienależnym, a więc niesprawiedliwym, czyli takim, do którego nie mamy prawa. Anglosaski mnich i doktor Kościoła, Beda Czcigodny (673 - 735), mówi: „Gdyby tylko w naszych czasach tak wielkie pragnienie wiernych słuchaczy wymusiło na sługach słowa posługę, by nie mieli czasu nawet się posilić" (Komentarz do Ewangelii Marka 2,20).

Zwróćmy uwagę, że polecenie: „Pójdźcie sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco" apostołowie słyszą nie wcześniej jak po wypełnieniu misji. Przedtem słyszeli, że mają iść bez  żadnych zabezpieczeń, ufając Opatrzności. Teraz wrócili pełni wrażeń i emocji. Mają różne spostrzeżenia i uwagi. Są rzeczy, które z pewnością ich urzekły, ale i takie, które zrodziły w nich trudne do pokonania lęki. Może odnieśli jakieś sukcesy ewangelizacyjne albo doznali wielkich klęsk, gdy okazało się, że oni sami mają za mało wiary w to, co głoszą. Może są niewyspani albo wygłodniali. Może ulegli niektórym pokusom. Może któryś z nich został wyśmiany albo pobity, albo przeraziła go wielkość zleconego zadania. W każdym razie wracają, by na nowo poczuć się wspólnotą, a wymieniając między sobą doświadczenia odkrywali, w jak różny sposób Bóg działa w sercach ludzi. Cicely Saunders, założycielka ruchu hospicyjnego, zwykła mawiać: „Nie twierdzimy, że istnieje tylko jedna droga. Uważamy po prostu, że istnieje jeden Bóg (dosłownie: jedna Osoba), który przychodzi do nas różnymi drogami".

Apostołowie więc mogą i powinni odpocząć. My także! Nie każdy jednak tak rozumie. Przypominają mi się dwie rozmowy. Jedna z żoną pewnego pacjenta, który był nieprzytomny. Mówiła całkiem szczerze: „Mąż nie musiał tyle pracować. Pracował za dużo. On nie umiał odpoczywać. Odpoczynek uważał za stratę czasu". I druga rozmowa ze starym proboszczem na wiejskiej parafii, który mi powiedział: „Ja już ponad dwadzieścia lat nie byłem na żadnym urlopie. Nie tak, jak inni, którzy ciągle gdzieś jeżdżą". W tej, niewymuszonej ani chorobą, ani brakiem pieniędzy, rezygnacji z wypoczynku upatrywał największą cnotę z możliwych. Niestety, w ocenach i sądach nad bliźnimi był niemiłosiernie surowy, wręcz bezwzględny. Cóż, zmęczenie nie służy ani ewangelicznemu myśleniu, ani ewangelicznemu życiu! Ciekawe, co czuł, gdy czytał dzisiejszą ewangelię, zachęcającą do urlopu?

Druga ważna wskazówka: warto udać się na miejsce pustynne. Tymczasem większość z nas robi wprost przeciwnie. Wielu udaje się do miejsc zatłoczonych ponad wszelką miarę. Jeden tłum zamieniamy na inny, tyle że bardziej anonimowy i przypadkowy. Tłum, w którym jedni chcą uciec lub zdążyć przed drugimi: wcześniej dostać się na plażę, wcześniej zjeść, wcześniej zrobić zakupy do grilla, wcześniej zająć lepsze miejsce pod parasolem. Gdzieś na dnie pojawia się pretensja, że tylu innych chce robić to samo co ja, w tym samym czasie i miejscu! Nie ma znaczenia, czy to Gubałówka czy Międzyzdroje, Mazury czy Bieszczady, Rodos czy Lazurowe Wybrzeże. Nieznośna, wręcz przeklęta obecność tych anonimowych innych sprawia, że trudno odpocząć! Przez cały rok męczą nas bliźni, eksploatują nas, czasem traktują jak złoża lub źródła energii dla siebie, czemu więc lgniemy do skupisk ludzkich? Miejsce urlopu powinno być wolne od jakichkolwiek przeludnień. Bliższe pustyni niż ludzkim mrowiskom.

I trzecia ważna wskazówka: Warto pokusić się na samotne bycie z sobą samym. Wyjątkiem są małżeństwa! One mają być jednym ciałem zawsze! Małżonkowie mogą odpoczywać od rodziców, od teściów, od towarzystwa, nawet od dzieci, ale nigdy od samych siebie. Inaczej pokusy mogą się urzeczywistnić w postaci zdrady, przygody, romansu lub zakochania. A gdy urlop staje się czasem ulegania własnym słabościom, trudno by człowiek odpoczął i może potem wracać z problemem, którego do tej pory nie miał! Jeśli w ogóle wróci.

 

Ks. Ryszard K. Winiarski

 

TOP