Kto mnie pyta, co czynić? (Dz 2, 14a. 36-41) 4 Ndz. Wielkanocna A

Nawrócenie, chrzest i dar Ducha Świętego to nie jest zbiór „dobrych rad”, których Piotr udziela w odpowiedzi na bezradne pytanie słuchaczy: Cóż mamy czynić, bracia? To odpowiedź Boga działającego w Kościele i poprzez Kościół dana człowiekowi, który uświadamia sobie i akceptuje prawdę o własnym grzechu.

Jest to także droga do spełnienia się Bożej obietnicy, o której Piotr wcześniej mówił: W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokować synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny. Nawet na niewolników i niewolnice moje wyleję w owych dniach Ducha mego, i będą prorokowali. Nie tylko Apostołów Bóg chce napełnić swym Duchem, ale wszystkich, którzy uwierzą w Mesjasza ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, którym jest Jezus z Nazaretu.

Katecheza Piotra jest pierwszym głoszeniem śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, które ma miejsce w Kościele. Jest bezpośrednim owocem zstąpienia Ducha Świętego, który szumem na wzór gwałtownego wiatru, językami ognia oraz darem języków zwołuje mieszkańców Jerozolimy oraz pielgrzymów przybyłych, aby świętować Pięćdziesiątnicę. To, co słyszą i widzą zgromadzeni ludzie to nic innego, jak spełniające się Boże obietnice. Dlatego Piotr odwołuje się do proroka Joela. Wyjaśniając działanie Boga Apostoł przekonuje, że obietnica prorokowania w mocy Ducha nie jest zarezerwowana dla nielicznych, ale ma być udziałem wszystkich, którzy uwierzą. Pełnia czasów właśnie nastąpiła i Bóg wylewa swojego Ducha na wierzących w Niego. Kluczem do wiary jest przyjęcie prawdy o własnym grzechu odkupionym przez śmierć Chrystusa, którego Bóg wskrzesił z martwych. W ten sposób nowe życie staje się darem dla wszystkich, którzy nawracając się zanurzą się w wodach chrztu, aby w nich umrzeć dla grzechu i zrodzić się do nowego życia z wody i z Ducha.

Siłą pierwszej wspólnoty Kościoła jest widoczna obecność Ducha Świętego, który przemienia zalęknionych uczniów w odważnych świadków Chrystusa. Ta dostrzegalność mocy Ducha jest dla mnie wyrzutem, niezmiernie trudnym do przyjęcia upomnieniem oraz trudnym pytaniem o to, gdzie w moim życiu niechrześcijanie mogą dostrzec obecność Ducha Świętego? Co mam mówić, co robić, aby dzisiejsi mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jeruzalem stawiali nam, Kościołowi, pytanie, jak pytali Piotra: Co mamy czynić, bracia? Kolejna trudność dotyczy ducha prorockiego, który winien towarzyszyć wszystkim wymiarom życia chrześcijan. Gdzie dostrzegam jego obecność, jego działanie we mnie? Duch prorocki to nie są wizje na wzór Apokalipsy, ale to dostrzeganie Bożej obecności w otaczającym świecie. To dostrzeganie i rozumienie nawet najboleśniejszych wydarzeń w taki sposób, jak Bóg je widzi. To odkrywanie woli Boga w tym, co wydaje się powszednie, zwyczajne, bez większego znaczenia.

Jedynym z możliwych kierunków poszukiwania odpowiedzi na powyższe pytania jest Ewangelia dzisiejszej niedzieli. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Żyć na sposób bramy to przyjąć krzyż jako sposób nawiązywania relacji z drugim człowiekiem. Bramą do owczarni, bramą do drugiego człowieka staje się czynienie daru ze swego życia. Tak Jezus przychodzi do nas. Przez Niego możemy iść ku drugiemu bez obawy o życie własne czy bliźnich. Ale Jezus-Brama stawia mi kolejne pytanie: Jakim naprawdę jestem? Jak złodziej, który myśli wyłącznie o tym, „co będę z tego miał?” czy na sposób Chrystusa chcę ofiarować moje życie drugiemu? Może to właśnie życie na sposób Jezusa-Bramy jest najskuteczniejszym sposobem przemawiania do współczesnych pogan, aby postawili Kościołowi pierwsze z pytań o wiarę: Cóż mamy czynić, bracia?

ks. Maciej Warowny

TOP