Stróż brata swego (Ez 33, 7-9) XXIII Niedziela Zwykła A

Prorok Ezechiel wywodzi się ze znacznego rodu kapłańskiego i po upadku Jerozolimy w 597 roku został deportowany do Babilonii. Powołanie do misji prorockiej otrzymuje na wygnaniu, w piątym roku od deportacji (1, 1). Bóg powierza mu rolę stróża nad pokoleniami izraelskimi (3, 17). Swoją działalność kończy około roku 571 nigdy nie powracając do Jerozolimy.

Rozważany tekst stanowi początek trzeciej części, która jest zbiorem prorockich pocieszeń oraz obietnic odbudowy Izraela. Jest już po roku 587, Jerozolima została całkowicie zburzona, wraz z nią świątynia, jednak Ezechiel zapowiada ich odbudowę oraz odnowę królestwa Izraela. Jego proroctwa raz są wyrażane prostym, logicznym językiem, jak na przykład nauka o indywidualnej odpowiedzialności za popełnione zło z rozważanego fragmentu, a obok nich znajdują się apokaliptyczne obrazy i fantastyczne wizje pełne alegorii.

Z upływem kolejnych lat od deportacji, pośród Żydów cierpiących wygnanie rodzi się bolesna refleksja, że ponoszą karę za grzechy przez nich niepopełnione. Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom (18, 1), cytuje Ezechiel popularne przysłowie. I natychmiast odpowiada: Na moje życie - wyrocznia Pana Boga. Nie będziecie więcej powtarzali tego przysłowia w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła (18, 3-4). Zasada indywidualnej odpowiedzialności za popełnione zło staje się ważnym rysem jego nauczania, co stanowi szczególny kontrast w obliczu zbiorowego wygnania. Prorok nie zatrzymuje się wyłącznie na problemie indywidualnej odpowiedzialności za popełnione grzechy, ale ukazuje jak Bóg wskazuje człowiekowi drogi dobra i świętości. Natomiast prorok ma być stróżem Izraela, nauczającym, czego nie wolno czynić, jakie grzechy sprowadzają śmierć na grzesznika. Człowiek odpowiada przed Bogiem za swoje czyny, ale Bóg troszczy się powołując proroków, aby lud mógł zrozumieć i porzucić zło, które popełnia. Prorok-kapłan powołany na stróża ludu Bożego nie może milczeć wobec grzechu, bowiem sam zaciągnie odpowiedzialność na wzór grzesznika, którego nie chciał upomnieć. Osobista odpowiedzialność jest wsparta pouczeniem i troską proroka-stróża, którego zadaniem jest czuwanie, aby grzesznik porzucił drogę zła.

Poprzez chrzest każdy z nas jest włączony w prorocką funkcję i misję Chrystusa. Ezechiel zaś ukazuje jeden z ważnych wymiarów naszego bycia prorokami: ostrzeganie grzeszników przed konsekwencjami ich grzechów, bycie stróżem swych braci. To ostatnie określenie przywołuje natychmiast pierwsze bratobójstwo człowieka. Po zabiciu Abla Bóg kieruje do niego znamienne pytanie: Gdzie jest brat twój, Abel? Na które Kain odpowiada: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego? (Rdz 4,9) Słuchając Ezechiela nie mam wątpliwości, jaki winien być dalszy ciąg tego dialogu: „Tak, jesteś stróżem brata twego”. Dzięki Ewangelii, w której świetle rozważamy Ezechielowe nauczanie, dostrzegamy ważną zmianę. Obowiązek prorockiego upomnienia zostaje poszerzony na wszystkich braci w wierze. Już nie pojedyncza osoba proroka jest stróżem domu Izraela, ale każdy wierzący w Chrystusa uczestniczy w tej misji. A celem upominania nie jest jakaś abstrakcyjna prawość lub lęk przed karą, ale jedność wspólnoty Kościoła. Ostatnie zdanie Jezusowego upomnienia, gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich jest wyjaśnieniem znaczenia, jakie jedność braci, wspierających się w demaskowaniu grzechów i ich porzucaniu ma dla Chrystusa. Ona staje się kluczem Jego obecności „pośród nas” i gwarancją owocności modlitwy Kościoła.

Chrzest czyni nas braćmi i prorokami, dlatego nikt nie może już odpowiedzieć Bogu retorycznym pytaniem Kaina. Ale natychmiast przeraża mnie ogrom takiej odpowiedzialności. Jak upominać braci, kiedy boję się utracić ich życzliwości lub pomocy? Jak prosić o pomoc świadków, kiedy zranienie jest najbardziej intymne i dotyka wstydliwej słabości? Jak donieść wspólnocie Kościoła, kiedy grzesznik poprzysięga zemstę na każdym, kto mu się sprzeciwi? Myślę, że postawa stróża swego brata nigdy nie stanie się moją, dopóki zazdrość i rywalizacja, poczucie wyższości i lekceważenie doświadczeń bliźnich nie zostaną skazane na wygnanie z mego serca. Świadomie nie piszę „uśmiercone”, bo to już Ojcowie Pustynie wiedzieli, że nie jest możliwe, ale skazane, potępione we mnie, pozbawione prawa głosu, pomimo, że wielokrotnie podrywają się, aby kierować moimi postawami, pragnieniami i czynami. Dlatego kluczem do prawdziwej troski o brata jest moja więź z Chrystusem. Tylko w ten sposób upomnienie nie będzie pouczaniem, zwrócenie uwagi - moralizowaniem, wskazanie błędu - wywyższaniem się. Paweł ujął to zwięźle: Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

ks. Maciej Warowny

TOP