Jakie talenty posiadasz? (1 Kor 12, 4-11) 2 Niedziela Zwykła C
Charyzmatyczny dar to nie tylko zwyczajne czy nadzwyczajne uzdolnienie. Takim darem może stać się także moja historia, nawet najbardziej bolesna i trudna, jeśli zostanie oświetlona przez Słowo Boże i zaakceptowana w duchu wiary. Świadczenie o tym, jak ze śmierci grzechu Bóg wprowadza na drogę życia, staje się prawdziwie charyzmatyczną posługą,
która ma moc przywoływania do wiary i budowania Kościoła. Przebaczenie krzywd, zaakceptowanie cierpienia, samotność przeżywana w pokorze i radości, wielodzietność rodziny, przyjęte jako dar od Boga stają się rzeczywistym środkiem posługi Kościołowi. Myślę, że potrzeba mentalnego odwojowania terminu charyzmat i charyzmatyczny, które w naszym codziennym języku zostały zarezerwowane dla niektórych wspólnot w Kościele. Charyzmatyczny oznacza chrześcijański, wprost od Ducha Świętego. Dlaczego rezerwujemy określenie „charyzmatyczny” dla daru języków, a dar mądrości słowa, który objawia się codziennie w tysiącach konfesjonałów, uważamy za coś czysto racjonalnego, nie-charyzmatycznego?
Duch Święty jest dawcą różnorodnych darów, uzdolnień, talentów. Niezależnie od nazwy, jakiej użyjemy, fundamentalny fakt pozostaje niezmienny. Charyzmatyczny przywódca, utalentowany artysta, natchniony kaznodzieja czy pokorny egzorcysta, wszyscy oni moją to „coś”, czego inni nie mają. Charyzmat można odkryć na wiele sposobów: modne dziś testy predyspozycji, lub klasyczne rozeznanie duchowe oraz pomoc kierownika duchowego czy spowiednika, zgodna opinia otoczenia, że „on ma do tego dar”. Myślenie o darach Ducha Świętego możemy bojaźliwie ograniczyć do apostolskiej listy nadzwyczajnych i zwracających na siebie uwagę uzdolnień, jak uzdrawianie, poznanie duchowe, czy mówienia językami, a możemy też rozszerzyć rozumienie charyzmatów na te szczególne uzdolnienia, które wydają się „naturalne”, jak zdolności artystyczne, organizacyjne, twórcze, etc. Jednak niezależnie od tego, które rozumienie preferujemy, wszystkie dary musimy rozeznawać i uznawać według tych samych reguł. One pochodzą od Boga i służą dobru całej wspólnoty Kościoła. Ta zasada obowiązuje zawsze.
Ponieważ od chrztu wszyscy jesteśmy charyzmatykami, dlatego każdy powinien rozpoznać dary, którymi będzie służył braciom dla wspólnego dobra. Charyzmatyk wykorzystując otrzymany dar wyświadcza dobro sobie i braciom. Wspólne dobro to nie jest jakaś abstrakcyjna wartość, która tak naprawdę do nikogo nie należy i zagraca kąty domów parafialnych. Dobro wspólne to dobro tego, który otrzymał charyzmat i dobro tych, którym służy tym charyzmatem. A wyznacznikiem prawdziwości tej posługi jest budowanie wspólnoty Kościoła. Problemem praktycznym wielu wspólnot jest to, że niektórym „charyzmatykom” ich „posługa” zastępuje terapię, której potrzebują. To ci, którzy zawsze „chcą dobrze”, ale wszystko, czego się dotkną zniszczą, braci zniechęcą albo wręcz skłócą. A ci, którzy nie mają siły lub motywacji do walki z takim „charyzmatykiem” powoli wycofują się i znikają w tłumie anonimowych parafian. Dlatego odkrywanie charyzmatów musi się dokonywać w jedności z Kościołem. A charyzmatykom, którzy czują się niedocenieni, nierozumiani, bo proboszcz czy biskup ich „nie rozumie”, bo nie „ma tego daru”, warto przypomnieć, że z wyjątkiem Głowy-Chrystusa, cały Kościół składa się w 100 procentach z grzeszników i grzesznikom Duch Święty się udziela. A historia wielkich charyzmatyków uczy, że im większy dar Ducha, tym większa świadomość grzechu i tym większa pokora i posłuszeństwo Kościołowi oraz tym większy zapał w służbie barciom.
ks. Maciej Warowny, Francja