Bóg w rodzinie (Mk 10,2-16)

„Czy wolno mężowi oddalić żonę?” (Mk 10,2). Odpowiadając Jezus odwołuje się do „początku stworzenia”, czyli do pierwotnego zamysłu Boga Stwórcy.

Przenosi w ten sposób problem trwałości małżeństwa z płaszczyzny jurydycznej („prawo do rozwodu”) na płaszczyznę znacznie głębszą, związaną z Bożym planem wobec człowieka stworzonego jako mężczyzna i kobieta, na Jego podobieństwo. W planie tym nie ma miejsca na miłość „na czas określony”. Prawdziwa miłość jest wierna i trwała.

            Dla opisania więzi, jaka powstaje między mężem i żoną, Ewangelia stosuje mocny czasownik (gr. proskolláomai - 10,7) oznaczający przylgnięcie do drugiej osoby, wręcz sklejenie z nią w taki sposób, że dwoje stają się jednością: emocjonalnie, duchowo i fizycznie.

            Działanie Boga, który od wewnątrz łączy małżonków, określa interesujący termin „sydzéugnymi” oznaczający dosłownie zaprzężenie dwojga do jednego jarzma. W małżeństwie trzeba razem dźwigać ciężar obowiązków rodzinnych i być blisko siebie, by „równo iść”. Jezus zaprasza wierzących: „Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11,29-30). Można powiedzieć, że również „jarzmo” wiernej i wytrwałej miłości małżeńskiej (gr. dzygon) Chrystus uważa za swoje i dźwiga je jako pierwszy, zapraszając męża i żonę, by szukali jedności z sobą poprzez bycie jak najbliżej Niego, i by uczyli się od Niego cichości i pokory – cnót bardzo potrzebnych w małżeństwie. W ten sposób ich brzemię będzie słodkie i lekkie, będzie źródłem radości.

            Aby jedność w małżeństwie była możliwa, trzeba opuścić ojca i matkę (Mk 10,7). Zależność uczuciowa i egzystencjalna od rodziców utrudnia lub nawet uniemożliwia stworzenie prawdziwej więzi małżeńskiej, a zgoda na ich ingerencję rodzi zwykle wiele cierpienia. Można zdradzać współmałżonka z własną matką lub ojcem!

            „Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!” Jednym krótkim zdaniem Jezus unieważnia ludzkie prawa o dopuszczalności rozwodów i potwierdza, że małżeństwo mężczyzny i kobiety z Bożego postanowienia ma być jedno i nierozerwalne. Małżonkowie są jednym ciałem, żywą jednością zakorzenioną w miłości Boga.

            W kolejnych wersetach 10. rozdziału Marka Jezus mówi do swoich uczniów o dzieciach: „Pozwólcie im przychodzić do Mnie! (ww. 13-16). Taka kolejność fragmentów pozwala wyciągnąć wniosek, że zdrowa rodzina, oparta o wierne i nierozerwalne małżeństwo, jest właściwym miejscem, w którym dzieci mogą osobiście poznać Jezusa.

            Uczniowie zabraniali rodzicom przynosić małe dzieci do Niego, ponieważ uważali, że one niczego nie rozumieją, nie mogą się modlić, i że jedynie przeszkadzają dorosłym. Jezus odpowiada z oburzeniem: „Pozwólcie!” Od najmłodszych lat dzieci mogą przeżywać autentyczny kontakt z Bogiem, o ile rodzice – zwłaszcza ojciec, żywa ikona Boga Ojca – pokażą mu, jak otworzyć się na pełną miłości, choć niewidzialną obecność Boga.

ks. Józef Maciąg

Źródło: „Niedziela Lubelska”

TOP